Rozdział 5 "Hej! A kiedy wyskoczą kamery?!"

/ x / poniedziałek, 23 lipca 2012
Mam nadzieję, że uda mi się was zaskoczyć. Cheers! xx


Mijały kolejne minuty, a poirytowany Louis spoglądał na każdego po kolei. Wśród grobowej ciszy można było usłyszeć ciche pomrukiwanie mężczyzny siedzącego naprzeciwko nas i moje palce uderzające o stolik. Od ponad godziny siedzieliśmy w hotelowym lobby, próbując wyjaśnić zaistniałą sytuację. Z głębokiego zamyślenia wyrwał się jeden z funkcjonariuszy policji i zaczął zadawać dziwne pytania, np. Czy ma pani jakichś wrogów? albo Posiada pani zegarek? Jeszcze to pierwsze mogłabym zrozumieć, bo przecież, w pewnym sensie, zostałam napadnięta, ale kolejne pytania były wręcz kosmiczne.
-Dobrze, to tyle- powiedział mundurowy z pokerową miną i zwrócił się tym razem do właścicielki hotelu. –Chciałbym obejrzeć nagrania z monitoringu- rzekł, na co kobieta odpowiedziała krótkim oczywiście i zaprowadziła go do odpowiedniego pomieszczenia. Tomlinson głośno westchnął. Cóż, zapowiadała się długa noc i obydwoje dobrze o tym wiedzieliśmy.
Oczywiście, nie obeszło się bez obecności fotoreporterów, których z każdą kolejną minutą jedynie przybywało. Skąd oni wiedzą, gdy coś się dzieje? Na szczęście nie mogli się dostać do środka pomieszczenia, bo teren zabezpieczono, nikt nie mógł wejść i nikt nie mógł wyjść, póki śledczy nie ustalą jakichś faktów. Pstrykali nam fotki zza okien, nie potrafiłam zrozumieć, co było takie interesującego w tym, że siedzieliśmy na sofie i… To tyle. Siedzieliśmy na sofie. Zrobili setki lub może nawet tysiące zdjęć, które były identyczne. Myślałam, że kiedyś się przyzwyczaję do tego nieodłączonego aspektu sławy i chociaż trochę zrozumiem ludzi z aparatami, ale teraz tak sobie myślę, że to nieosiągalne.



Do lobby, niczym huragan, wszedł chłopak z burzą loków na głowie. Jak on się tu dostał, przecież jest zakaz wstępu i nikt… No tak, przecież to Harry Styles. Kto mógłby się oprzeć jego urokowi osobistemu? Lekko odwróciłam głowę w jego stronę, ale zaraz pożałowałam. Na jego twarzy malował się ogromny gniew.
-Co wy sobie myślicie?- skarcił mnie i Louisa. –Mogliście mnie chociaż poinformować! Prawie dostałem zawału, gdy przeczytałem w Internecie o tym, co się stało.
-Harry, nie tak głośno, jest druga nad ranem. Zaraz obudzisz pół dzielnicy- powiedziałam spokojnie pokazując mu zegarek z aktualną godziną. W środku nocy już znalazły się artykuły o włamaniu, szybko wstawili- pomyślałam.
-Przepraszam, po prostu… Bałem się o ciebie- odpowiedział już nieco ciszej. Mimo że nie patrzył na mnie, lecz na podłogę, wiedziałam, że słowa były skierowane w moją stronę.
-Ooooo, dzięki Hazzia, miło, że się o mnie troszczysz! Kocham cię, wiesz?- krzyknął Lou i przytulił mocno loczka i ani myślał go puścić. Zaczęłam się śmiać z całej sytuacji.
-Ja ciebie też, Louis- rzekł niby od niechcenia. Stanęłam tak, by widzieć jego twarz, gdy dalej był w ramionach przyjaciela. Wywrócił teatralnie oczami. Powiedziałam bezgłośne dziękuję, a on posłał mi jeden ze swoich pięknych uśmiechów.



Wrócił policjant z właścicielką hotelu. Jego mina była nieodgadnięta. Dowiedział się czegoś, czy może jednak nic z tego? Nigdy nie byłam jakaś niecierpliwa, ale szczerze mówiąc byłam wykończona i zasypiałam na stojąco. Chciałam, żeby ten koszmarny dzień się już skończył, a jedynie o czym w tej chwili marzyłam, było łóżko z miękką poduszeczką i ciepłą kołderką. Mój chłopak zauważył, że ledwo trzymam się na nogach, więc objął mnie w talii, abym się nie przewróciła i pocałował delikatnie w czoło. Znowu rozbłysły światła z zewnątrz. Romans kwitnie –pomyślałam, ale nie zaprzątałam sobie nimi głowy, bo właśnie podszedł do nas śledczy.
-Znaleźliśmy fragment, na którym widać, że do pani pokoju wchodzi kobieta- zaczął.
-Kobieta?- zapytałam. Myślałam, że to może jakieś małolaty, które uwielbiają mojego chłopaka, a nienawidzą mnie, bo z nim randkuję. Louis posłał mi spojrzenie pełne zdziwienia, on też uważał, że taki chaos był zasługą fanek.
-A co się właściwie stało? – spytał zdezorientowany Styles.
-Chodzi o to, że pokój Stelli był całkowicie zdemolowany, gdy wróciliśmy do hotelu- tłumaczył Lou.
-Ubrania pocięte, meble poniszczone, zasłony zerwane, wszystko porozrzucane po podłodze i wymieszane z piórami z rozerwanych poduszek, a w łazience…- wzięłam głęboki wdech- … Były czerwone napisy na lustrze- wyjaśniłam, ale loczek nie był usatysfakcjonowany tą odpowiedzą, zapewne chciał znać treść anonimu.
-„Jeśli nie zostawisz Harry’ego, dorwę cię i zabiję”- dokończył za mnie Louis, gdyż zobaczył, że coraz trudniej udawało mi się wykrztusić kolejne słowa. Styles mnie przytulił, poczułam się nieco bezpieczniej w jego ramionach.
-Chciałbym, abyście państwo obejrzeli nagranie i udzielili nam informacji, jeśli to będzie możliwe- policjant ponownie zabrał głos przerywając nam konwersację. Szczerze mówiąc zapomniałam zupełnie o jego obecności.
-Więc chodźmy, im szybciej to załatwimy, tym szybciej pójdziemy wreszcie spać- powiedział entuzjastycznie Lou i ruszył szybkim krokiem w stronę pokoju po lewej.
-Pojedynczo- krzyknął za nim mężczyzna, a chłopak momentalnie stanął, odwrócił się na pięcie i syknął ze złością: To nawet lepiej! posyłając mu wymuszony uśmiech. Nie dziwiłam mu się, sama chciałam mieć to z głowy i wkrótce odwiedzić krainę snów.



Rzeczywiście, na nagraniu była trzydziestoparoletnia kobieta, a nie jakaś nastolatka. Nie było widać dokładnie szczegółów, ale mogłam stwierdzić, że dziś ujrzałam ją pierwszy raz. Harry również nie rozpoznał w niej kogoś znajomego, za to Louis upierał się, że widział ją w jakimś filmie, ale nie mógł powiedzieć nic więcej, bo nie pamiętał.
-Dobrze, jeśli dowiemy się o czymś istotnym, zadzwonimy. Możecie już, państwo, iść- zwrócił się do nas policjant i odszedł.
-To co teraz? Chyba tu nie zostaniesz?- zaczął niepewnie Harry. –Jeśli chcesz możesz przenocować u nas, bo patrząc po twojej minie, chyba nie masz ochoty wracać na gorę- powiedział i spojrzał na sufit.
-Miło by było z waszej strony- odpowiedziałam.
-To świetnie, wszystko ustalone- rzekł wesoło Tomlinson, chwycił damską torbę, która znajdowała się na sofie i pokazał gestem ręki, że mamy wychodzić. Styles spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Moje rzeczy, a właściwie to, co zaledwie przetrwało- wytłumaczyłam, wskazując na pakunek. Nie odpowiedział nic, jedynie objął mnie mocniej ramieniem i tak przytuleni wyszliśmy tylnymi drzwiami, a następnie skierowaliśmy się na parking.
-Kierunek DOM!- wyszczerzył się Lou i ruszył z piskiem opon. W którymś momencie zapanowała ciemność przed moimi oczami, leżałam na boku z głową na kolanach Harry’ego, a ten bawił się moimi włosami. Bardzo dobrze mi się spało, mimo że horrendalnie krótko, bo kierowca OMIJAŁ wszelkie wyboje.
-Śpisz?- usłyszałam znajomy głos tuż przy moim uchu.
-Już nie…-  wymamrotałam. –Harry-mruknął na znak, że mnie słucha. –Jak ty się właściwie dostałeś do hotelu? Przyjechałaś taksówką czy–- nie skończyłam mówić, bo uderzył się otwartą ręką w czoło.
-Zapomniałem o moim aucie, cholera- wyszeptał.
-Stella, to chyba przez nas- naigrywał się Tomlinson i wybuchł głośnym śmiechem, podobnie jak ja.
-Czuję się niemal winna- powiedziałam, gdy spojrzałam na załamaną twarz loczka.
-Ja nie mam sumienia, a jaka jest twoja wymówka?- dopytywał się z Lou i ponownie rozległ się chichot.



Gdy się przebudziłam, zauważyłam, że słońce jest wysoko na niebie, co oznaczało, że już dość późna godzina. Nie pomyliłam się, bo wskazówki zegarka pokazywały 13:28. Leniwie się podniosłam i przeciągnęłam. Byłam w jednym z wolnych pokoi apartamentu. Akurat w tym, który mnie najbardziej przerażał, bo całe ściany były pokryte zwierciadłami. Po dobrym horrorze można się przestraszyć własnego odbicia i paść na atak serca. Posiedziałam chwilkę w bezruchu i całkowitej ciszy, co było zaskoczeniem, bo wczoraj tych dwóch wariatów wystarczyło, by urządzić w domu totalny zgiełk i chaos. Prawdopodobnie słodko sobie spali po nocy pełnej wrażeń.  Wyskoczyłam zwinnie z łóżka i po cichutku, na paluszkach wyszłam z pokoju. Po drodze zajrzałam do chłopaków, tak jak myślałam, błogo leżeli w swoich łóżkach. Zeszłam na dół, już miałam skręcić do kuchni, gdy usłyszałam klaskanie dłoni dochodzące z salonu. W pierwszym momencie się wystraszyłam, ale moim oczom ukazała się postać Evelyn.
-Brawo, brawo… Ładna akcja, piszą o wczorajszej nocy w każdej gazecie, w Internecie, nie wspominając już o telewizji- wyliczała menedżerka z chytrym uśmieszkiem.
-Słyszałaś… -powiedziałam opierając się o futrynę drzwi i krzyżując ręce na piersi. –Przyznam, dość traumatyczne przeżycie. Gdy to ujrzałam na początku, myślałam, że mi serce wyskoczy.
-Ale widzę, że wszystko poszło tak, jak chciałam. Teraz media oszalały- odrzekła z satysfakcją.
-Co masz na myśli?- zaczęłam się dopytywać. –Jak to „poszło tak, jak chciałam”? Zaplanowałaś to wszystko?
-No tak, wynajęłam aktorów, powiedziałam im, że będziesz wkręcana w programie rozrywkowym, więc nie zadawali pytań i po prostu wykonali swoją robotę- odpowiedziała bez emocji w głosie, zupełnie takim tonem, jakby się nic wielkiego nigdy nie stało.
-To ja przez ciebie dostałam prawie zawału, a ty mi mówisz, że to wszystko było grą?!  Hej! A kiedy wyskoczą kamery?!- wrzasnęłam, wymachując rękami na lewo i prawo.
-Stella, kochanie, nie zrozumiałaś. Tylko oni myśleli, że cię wkręcają, a ty miałaś uwierzyć, że to prawda, rozumiesz? W rzeczywistości nie jesteś w żadnym programie- tłumaczyła mi tak, jak człowiekowi bez mózgu.
-To  akurat jest jasne, ale chcę wiedzieć dlaczego mnie nie wtajemniczyłaś w ten plan.
-Bo nie umiesz udawać zaskoczonej, pamiętasz, gdy–- nie dokończyła, bo jej przerwałam.
-Nie zmieniaj tematu!- poniosły mnie emocje. –Jak mogłaś coś takiego zrobić za moimi plecami?
-Robię to tylko dla twojej podupadłej kariery, nie musisz mi tu krzyczeć. Wiem, że powinnam była ci powiedzieć, ale musiało to wyglądać autentycznie. Nie mogłam ryzykować twojej wpadki- odparła. Zapanowała chwila ciszy.
-Powiedz, czy Harry i Louis wiedzieli?- powiedziałam już spokojniej, ale dalej mi się to wszystko nie podobało.
-Harry? Tak, wiedział o tym planie, a Louis znalazł się tam przypadkowo, więc był w takiej samej sytuacji jak ty.
-Och, czyli okłamywał mnie prosto w oczy…- nastała chwila ciszy.
-Nie gniewaj się na niego, robił to, co mu kazałam- stwierdziła.
-Co nie oznaczało, że nie mógł powiedzieć o tej całej akcji, gdy było już po wszystkim, np. kiedy wracaliśmy samochodem- ponownie uniosłam się. Menedżerka nic nie odpowiadała, analizowała moje słowa. Minęło kilka chwili, ale żadna z nas nie zabrała głosu.
-Dzień dobry pięknym paniom- krzyknął Styles zza moich pleców i próbował pocałować w policzek, kiedy już podszedł bliżej. Odsunęłam się od niego najdalej jak tylko mogłam. Spoglądał zdezorientowany raz na mnie, raz na Evelyn.
-Oszust- syknęłam bardzo cicho, ale byłam pewna, że mnie usłyszał, a następnie wyszłam szybkim krokiem z pokoju. Został tam. Stał w bezruchu z szokiem w oczach. Wbiegłam na górę i zadzwoniłam po taksówkę. Wzięłam wszystkie moje rzeczy i skierowałam się w stronę drzwi wyjściowych.
-Gdzie idziesz?- zawoła Evelyn.
-Do domu, odwiedzę rodzinę i odpocznę- krzyknęłam i trzasnęłam drzwiami. Wsiadłam do samochodu, który po mnie przyjechał i kazałam się zawieść na lotnisko.  Udało mi się szczęśliwie dostać bilet do USA na lot za dwanaście minut. Co za fart!- pomyślałam i ruszyłam biegiem do odpowiedniej bramki. Ludzie krzyczeli coś za mną, ale nie zważałam na nich. Musiałam zdążyć, gdyż samolot miał zaraz startować. Kobieta czym prędzej mnie wpuściła, nie zwracała szczególnej uwagi na bilet, zerknęła na niego i kazała iść dalej. Zdążyłam. Teraz kilka godzin dzieli mnie od rodziny. Mimo że spałam dosyć długo, szybko zasnęłam w wygodnym fotelu.



Dawno nie byłam na lotnisku w Los Angeles. Wprawdzie do Anglii przybyłam tydzień temu, ale miałam też drugi dom w Nowym Jorku, gdzie rezydowałam zdecydowanie częściej. Ostatnim razem, jak tutaj byłam, był ogromny remont, lecz szybko się z nim uporali. Jeszcze miesiąc temu nikt by mnie nie przekonał, że uda im się w ciągu trzydziestu dni zmienić wygląd tego miejsca pod każdym względem. Powiesili więcej tablic w różnych językach i nawet wejście jest z innej strony, ale to bez znaczenia. Byłam w domu i tylko to się liczyło, aż musiałam wykrzyczeć swoją radość:
Nareszcie z powrotem i… CO TU ROBI WIEŻA EIFFLA?!

45 komentarzy:

  1. Boski.
    czekam na następny.
    Zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam ostatnie zdanie.. i padłam ze śmiechu! ten fragment spowodował, że mimo iż czytając całość obgryzałam paznokcie ze zdenerwowania, na końcu zawyłam ze śmiechu! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahahha CO TU ROBI WIEŻA EFFILA?! .
    Rozwaliło mnie. hahhah xD
    Linexe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne ! :D
    Szczerze mówiąc moja pierwsza myśl o tym co to za kobieta "Była Harrego" XD
    Nigdy bym nie wpadła na to, że to było zaaranżowane przez Evelyn O.O no chyba żebym przeczytała jeszcze raz tytuł to może... ;P
    A Styles... dupek. Wiem, że robił to co mu kazała Evelyn, ale mógł Stelli powiedzieć w mieszkaniu, czy samochodzie !
    Ciekawa jestem co dalej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa i Wieża Eiffla XD No zaczaiłam dopiero za 2 razem ;P
      Ciekawe czy ktoś przyjedzie po nią do Paryża ? ^^ Może Louis ? :D haha, uwielbiam ich razem ;D

      Usuń
  5. A idź kobieto brak słów taki świetny ten rozdział i w ogóle całe opowiadanie. Błagam niech ona będzie z Harrym nie tylko na niby ale też naprawdę!! I pisz szybko następny bo się już doczekać nie mogę! :DD

    OdpowiedzUsuń
  6. 1 SŁOWO NA OPISANIE TEGO ROZDZIAŁU: ŚWIETNY! :D ZRESZTĄ JAK POZOSTAŁE W TWOIM WYKONANIU :))
    POWODZENIA PRZY PROWADZENIU TEGO BLOGA :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Umarłam! *___* ALE ROZDZIAŁ, świetny. Twój styl pisania kojarzy mi się trochę z Helen Fielding (napisała dwie części Bridget Jones :D). Czyli poleciała do Paryża, miasta miłości.. ciekawe, co będzie dalej! A Hazza albo za bardzo wczuwa się w rolę, albo faktycznie coś czuje do Stelli.. :D Nie mogę się doczekać następnego! <3 A swój rozdział już kończę, jak jutro nic mi nie wypadnie to może nawet napiszę do końca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A byłaś kiedyś w Paryżu? Mi się marzy tam pojechać, ojaaaa *__* Mój tata tam mieszkał przez jakiś czas i był zachwycony. Podobno piękne miejsce :D Dzisiaj miałam dokończyć rozdział, ale się okazało, ze na cały dzień jadę na baseny(się spiekłam hoho XD) i jednak nic nie napisałam:( Ja tak z Tobą piszę, a nawet nie wiem jak masz na imię i ile masz lat - ja jestem Kasia, lat 16 jakby co :D

      Usuń
  8. hahahahahahah, wieża Eiffla? hahha
    no spoko. ciekawe kto po nią przyjedzie do Paryża :D Może spotka kogoś z 1D?

    OdpowiedzUsuń
  9. haha jaka głupia jestem. To nie deża wi:P tylko moja głupota :DD

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahahah Wieża Eifla xD Rozwaliłaś mnie :D
    A rozdział cudowny, bałam się ze to Evelyn wparowała jej do pokoju xD Haha ja głupia jestem. A Harry, hmm , mógł powiedzieć Stelli chociaż w samochodzie o tej całej akcji no ale cóż... Zawiodłam się na nim :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Evelyn uwielbiam tą kobietę jest nieprzewidywalna i pomysłowa :) Co do rozdziału to jak zawsze genialny! Rozwaliłam mnie końcówka śmiałam się jak opętana. Czyżby przez przypadek Stella poleciała do Paryża? :O
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny ♥
    http://summerparadisewith1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam na nn bo mnie bardzo wciągnęło. Ten rozdział jest genialny :-D

    OdpowiedzUsuń
  13. hahhaa, ostatnie zdanie jest najlepsze! <3 masz dar do pisania, bardzo wciągające! ; ))

    ja dopiero się rozkręcam, mam 3 rozdziały, zachęcam wszystkim do czytania i komentowania, mogę odwdzięczyć się komentarzem jeśli podacie link. ; ))

    http://lucyhls-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie no, uśmiałam się ;D Ogarnięta ta główna bohaterka, nie ma co :D Super blog, interesująco piszesz, wszystko mi się podoba :D Dodaję do obserwowanych i zapraszam do mnie :-)
    http://one-direction-and-ammie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie nowy rozdział :)
    http://onlyluckygirl.blogspot.com


    +zapraszam na mojego nowego bloga też z opowiadaniem :)
    http://hi-my-name-is-hope.blogspot.com/

    zaraz biore się do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Harry to teraz taki czarny charakter dla mnie, bo nie powiedział Stelli ! xd Evelyn jest trochę, delikatnie mówiąc, nienormalna xd a Stella to taki ogar typu ja xd Los Angeles od tej pory leży w Paryżu ;p

    uwielbiam Lou z twojego opowiadania *__* podobają mi się tacy faceci xd

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak na początku czytam: w ogóle o co chodzi?! Ale ogarnęłam ;D Chociaż dzisiaj mam mózg jak Stella, bo chyba za 50 razem i po przeczytaniu komentarzy zrozumiałam, że poleciała do Paryża :P Szczerze mówiąc nie wiem czego innego się spodziewałam, ale chyba nie tego :)
    Rozdział bezapelacyjnie jest nieziemski! Podoba mi się tak jak chyba wszystkim tutaj postać Lou ^^ Chociaż Harry mnie intryguje, ciekawe czy tylko gra swoją rolę czy rzeczywiście coś czuje do Stelli... o.O
    Ktoś wymyślił, żeby bohaterka spotkała w Paryżu kogoś z 1D... Mi też się podoba ten pomysł! I tylko jedno mnie intryguje: kiedy pojawi się Niall i jaka będzie jego rola? Pisz szybko nowy rozdział ^^ ♥

    http://whenimlookingatyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. no zajebisty rozdział po prostu genialny. Nie wiem co ci tu jeszcze napisać. Czekam na next i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  19. Zakochałam się *.* w Twoim styl pisania <3 cudo kiedy CD?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama chciałabym to wiedzieć kiedy kolejny :DD

      Usuń
  20. http://aboutmadamejuliette.blogspot.com/ zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. u mnie nowy rozdział ; ) http://im-nothing-without-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Na prawdę świetny :*
    Nie mogę się doczekać następnego
    Zapraszam:
    http://itsyou-hope.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. .KamCiaaa ! ;***24 lipca 2012 16:16

    Extra!! :D
    Rozwaliło mnie to : "Co tu robi wieża Eiffla" :D
    Czekam na NN ;**

    OdpowiedzUsuń
  24. Huhu, mówiłam, że napiszą coś krwią na jej lustrze ;D Ale w życiu nie spodziewałabym się, że to wszystko jest pomysłem Evelyn. I w dodatku wtajemniczyła w to Harry'ego. A on jej nic nie powiedział. Zachowywał się jak gdyby nigdy nic i udawał, że mu na niej zależy. Nie dziwię się, że Stella zareagowała na to tak gwałtownie, pewnie na jej miejscu zrobiłabym to samo. Myślałam, że to zachowanie Hazzy było bardziej naturalne, że faktycznie się o nią martwił, że może nawet coś do niej poczuł, w końcu jak na prawdziwego chłopaka przystało, dobrze się nią opiekował. A tu się okazuje, że z niego oszust. Nie spodziewałam się po nim czegoś takiego. A końcówka mnie rozwaliła, 'Co tu robi wieża Eiffla?' hahahahaha ;D Czyżby Stella wylądowała w Paryżu? To chyba trochę nie po drodze do Los Angeles ;) Czekam z niecierpliwością na następny!
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym jeszcze zaprosić na mojego nowego bloga -> http://i-wanna-die-in-your-arms.blogspot.com/
      + Naprawdę nie mogę się nadziwić, jak bardzo kocham to opowiadanie! Świetnie się je czyta, a z każdym przeczytanym rozdziałem chcę więcej i więcej! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Proszę, dodaj go jak najszybciej i zważ na to, że bywam bardzo niecierpliwa ;)

      Usuń
  25. hmm świetny rozdział jak zawsze.. kocham czytać twojego bloga.. cholernie dobrze piszesz..
    ughh.. Harry ją okłamał... nie podoba mi się to.. a Louis <3 mmm... świetna fabuła..
    ciekawe jakie wydarzenia ją czekają po powrocie czekam na kolejny
    onlyluckygirl.blogspot.com
    hi-my-name-is-hope.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. o.O - tak mniej więcej wyglądał mój wyraz twarzy jak się dowiedziałam,że to wszystko zaplanowała Evanlyn. Jesteś moim mistrzem,ale i tak będę ci grozić patelnią ;P Taki pomysł,normalnie nigdy by mi przez myśl nie przeszło,że to było ukartowane,i ,że Harry jeszcze o tym wiedział. I jej nic nie powiedział,jak on mógł,ogólnie jak oni mogli ją tak nastraszyć. Ja na jej miejscu bym tam na zawał zeszła. Myślałam,że naprawdę coś do niej poczuł,że się o nią martwił,atu tylko gra,ale chociaż kto wie? Znaczy się kto wie z czytelników,bo ty pewnie to wiesz ;D A tak końcówka to jest rozwalająca,swoją drogą nie wiedziałam,że w LA jest wieża Eiffla xD Niecały miesiąc do szkoły nie chodzę ,a jakie zaległości xD Hmmm czy w Paryżu spotka któregoś z chłopaków? To naprawdę byłoby ciekawe ;P A tak a propo to optymizm Lou w tym rozdziale to sprawiał,że się uśmiechałam,mimo tej jakże strasznej sytuacji ;D I tak mnie natchnęło,że skoro to była ustawka to Hazza nie musiał się zbytnio starać,aby wejść do środka. No i mam nadzieję,że nowy będzie szybciutko,no bo wiesz ... patelnia xD

    OdpowiedzUsuń
  27. ZAKOCHAŁAM się w tym opowiadaniu! Serio! Czyta się tak lekko, szybko i przyjemnie. Zero błędów - ja również na to zwracam uwagę :D
    Z niecieprliwością czekam na nowy rozdział, jeśli byś mogła, proszę o informowanie mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Już po wprowadzeniu wiedziałam, że pokocham twojego bloga. Historia, wydaje się być mimo wszystko bardo realna. Zachowanie Harrego trochę mnie denerwuje, nie wiadomo czy on gra, a może jednak nie gra. Pewnie gra, wszystko na to wskazuje. Ogólnie, to bardzo podoba mi się to co piszesz. Twój styl jest lekki i łatwo go zrozumieć i wszystko połączyć - za co gratulacje.

    http://i-just-trying-read-the-signals.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. gratuluję tak długiego i dobrego rozdziału. ogółem muszę ci podziękować, bo wciągnęło mnie twoje opowiadanie, nie wiem dlaczego, ale to właśnie TEN blog odmienił moje nastawienie do członków grupy One Direction, więc jeszcze raz dziękuję : )
    zapraszam do mnie www.calm-island.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Prawie jak Kevin sam w Nowym Jorku! :) hahaha ja wiem, mam dziwne skojarzenia ;) Ciekawa jestem jak ta pomyłka się rozwinie i co z niej wyniknie :)

    Jeśli chodzi o informowanie - nie mam takiego nawyku, wychodzę z założenia, że jeśli ktoś chce czytać, to zajrzy raz na jakiś czas i sprawdzi czy nie ma czegoś nowego :))))

    [http://dont-wake-me-up-story.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  31. Hejka ;)
    U mnie nowy rozdział, zapraszam ;D !

    OdpowiedzUsuń
  32. No nikt nie wie co mu strzeli w uczuciach do Stelli,swoją drogą to straszne o.O No bo jak mają żyć,w takiej niepewności xD Muszę powiadomić moją babkę od geografii,że Paryż to stolica USA,nie wolno źle dzieci uczyć ;D

    Na serio nikt nie wpadł na to,że Hazza nie musiał się starać aby wejść do środka ? o.O Czyli jednak taka głupia nie jestem xD Ale fakt,że o tyn pokoju z lustrami nie pomyślałam ;D

    Nie groź mi tu moją patelnią,chcesz ją przekabacić na swoją stronę ? Nie pozwolę będę ją bronić,czym by,a już wiem wałkiem do ciasta xD

    OdpowiedzUsuń
  33. Haha wieża Eiffla :Ddobre :Ddodawaj szybko nastepny :ad

    OdpowiedzUsuń
  34. Hej ;) Nowy rozdział na blogu.
    Jak będziesz miała chwilę to zapraszam ;>

    OdpowiedzUsuń
  35. dobrze, że robisz długie rozdziały, fajnie się czyta :* dawaj kolejny :)
    swoją drogą to nieźle pokręcona ta evelyn żeby niszczyć wszystkie ubrania meble itp. tylko po to żeby zwrócić na siebie uwage kamer :D

    OdpowiedzUsuń
  36. O boze wieza eiffla xdd dobre ciekawe co teraz pisz pisz czekam z niecierpliwoscia

    OdpowiedzUsuń
  37. Świetne jak zawsze. :) Jak będzie Ci się nudzić zapraszam do mnie. cause-i-can-love-u-more-than-this-yea.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  38. każdy rozdział jest ciekawszy i bardziej zaskakujący!

    +u mnie nowy rozdział, dłuższy :)

    http://numberoneinlife.blogspot.com/

    zapraszam <3

    OdpowiedzUsuń
  39. Uwinęłam się szybko, już nowy rozdział ;D
    Zapraszam ;>

    OdpowiedzUsuń
  40. Haha, ta końcówka był nie pasująca xD
    Ogólnie cały rozdział był napisany, że niby Hazz zarywał do Agg, ale musiałam to zmienić, więc końcówka z wyznaniem Patki nie pasowała ;P

    OdpowiedzUsuń

« »

Obserwatorzy

Jakim cudem tu jesteś?
Ale wiesz, nic nie dzieje się przypadkiem :)