Chłopak po cichutku wszedł do pokoju,
zamykając ostrożnie za sobą drzwi, by przypadkiem nie wydały przeraźliwego
huku, jak to było w zwyczaju, gdy szatyn przekraczał próg któregokolwiek
pomieszczenia. Spojrzał na mnie, a ja jedynie bezradnie rozłożyłam ręce.
-To już szesnaście godzin i nic?-
spytał szeptem po chwili milczenia.
-Może byłam za bardzo przekonująca, nie
sądzisz?- rzekłam ironicznie. W sumie sama się dziwiłam, że Harry dał się tak
łatwo nabrać na naszą maskaradę. –Louis! A może on po prostu udaje i chce nas
wkręcić w odwecie za to, że wkręciliśmy jego, po tym, gdy dowiedzieliśmy się,
że on wkręcał nas- wydusiłam z prędkością światła na jednym wydechu.
-Czekaj…- zamyślił się, zaczął wyliczać
na palcach i chodzić w kółku po pokoju. –Ale chociaż dobrze, że jesteś ładna-
dodał po chwili. Wywróciłam oczami i rzuciłam poduszką w jego idealnie ułożone
włosy, które po zderzeniu ani trochę nie drgnęły. Dzisiaj najwyraźniej też zużył całą butelkę lakieru- pomyślałam.
-Louis, to nie jest śmieszne, może to
jakiś woskowy sobowtór Harry’ego i…- bezzwłocznie wstałam z pozycji siedzącej i
skierowałam się do ukochanego,
leżącego na łóżku naprzeciwko. Pochyliłam się nad jego twarzą, zauważyłam, że
oddycha. Klatka piersiowa rytmicznie się podnosiła, a mój policzek oplatał
ciepły oddech chłopaka, który wydostawał się przez nieszczelnie zamknięte usta.
-Co? Dobra podróbka?- zapytał kpiąco
Tomlinson.
-Nawet sobie nie zdajesz sprawy!-
odpowiedziałam z udawanym przerażeniem.
-Przestań. Znam go, ja w tym duecie
odpowiadam za planowanie. Harry sam by na to nigdy nie wpadł- odpowiedział.
Nagle zadzwonił telefon. Dźwięki dobiegał z tylnej kieszeni spodni Louisa. -Mama.
Obiecałem do niej zadzwonić, ale kompletnie zapomniałem- rzekł spanikowany i
wyszedł z pokoju szybkim krokiem, pamiętając, żeby zamknąć za sobą drzwi w taki
sam sposób jak przed pięcioma minutami.
-To zostaliśmy sami, Styles-
powiedziałam bardziej do siebie niż do niego. Wyglądał niesamowicie słodko, gdy
spał. W powietrzu było czuć błogą
atmosferę, która wypełniała te cztery kąty. Przez otwarte okno wlatywał
przyjemny, ciepły wiaterek, który dostarczył również kilku białych, puchatych
piórek. Jedno z nich dotarło do mnie.
Zgrabnie chwyciłam je moimi palcami i przyjrzałam się dokładniej. Niby
zwykle pióro, ale wydawało się niezwykle ciekawe. Przypomniały mi się stare
filmy, które oglądałam z mamą bądź przyjaciółkami, kiedy to zawsze kochanek, w
słoneczny poranek, używał go, by w najdelikatniejszy sposób sprowadzić swoją
ukochaną z krainy snów. Może rzeczywiście
to działa? Można kiedyś zawsze spróbować, nie?- pomyślałam i zaśmiałam się
lekko pod nosem. Położyłam się ostrożnie obok chłopaka i podparłam się na
jednym łokciu. Skierowałam aksamitne piórko na twarz Harry’ego i błądziłam nim
łagodnie od czoła przez skronie i policzki po brodę, zahaczając przy tym o usta.
Po kilku chwilach ukochany zareagował
na lekki dotyk, zmarszczył nieznacznie nosek, ale nie obudził się. Uśmiechnęłam
się do siebie i ponownie rozpoczęłam swoją zabawę, co tym razem zakończyło się
sukcesem. Styles otworzył nieco swoje oczy, ale zaraz je zamknął,
prawdopodobnie od nadmiaru promieni słonecznych, które oświetlały wszystko
naokoło, łącznie z nami. Uniósł lewą rękę, by chociaż odrobinkę się od nich
uwolnić. Zauważył, że nie jest sam, odchylił trochę głowę w moją stronę, aż
moje oczy spotkały te jego zielone tęczówki, które hipnotyzowały z każdą
kolejną sekundą i sprawiały, że człowiek stawał się uległy na każdą prośbę ze
strony ich właściciela.
-Jestem w niebie?- wymruczał miękkim,
ciągle zaspanym głosem.
-Nie, Harry…- urwałam wypowiedź i
przejechałam piórkiem po jego całym odkrytym ramieniu. Dalej wpatrywał się we
mnie z ogromnym zaciekawieniem. –Jesteś w piekle- dodałam szeptem. –A teraz
wstawaj, idziemy na obiad!- zakomunikowałam bardzo głośno, aż się wzdrygnął na
samą zmianę tonu.
-Obiad?- zapytał zdziwiony.
-Tak, obiad. Jest godzina druga po
południu. Śniadanie przespałeś- oznajmiłam. –Daję ci piętnaście minut,
przychodzę tu i wychodzimy do jadalni, jasne?- dopytywałam.
-Jasne- odpowiedział, co mnie
usatysfakcjonowało i wyszłam do mojego pokoju, który dzieliłam z przyjaciółką.
Jane była w łazience i, sądząc po
odgłosie włączonej wody, brała prysznic. Dziewczyna nigdy nie była rannym
ptaszkiem, ale myślałam, że po osiemnastu długich latach zrozumie, żeby mimo
wszystko wstawać przed południem. Tak bardzo chciała poznać chłopaków, ale nie
miałam serca jej budzić, więc, podobnie jak Harry, ominęła pierwszy posiłek
dnia. Na szczęście nie robiła mi większych wyrzutów sumienia, jak to miało
miejsce często w przeszłości, gdyż chłopcy złapali posiłek „w biegu” i udali
się na próbę (w gruncie rzeczy, ja również ich za dobrze nie poznałam). Byłam jej za to wdzięczna, zwłaszcza, że
niemal nie zmrużyłam oka, bo miałam, na zmianę z Lou, czuwać przy Harrym, ale
ostatecznie przegadaliśmy całą noc, śmiejąc się i poznając bardziej.
Jako że już wcześniej poprawiłam swój
wygląd, rzuciłam się na łóżko, zerkając co chwila na zegarek, by kontrolować
czas. Jane wyszła z łazienki, ubrana w zwiewną sukienkę. Podeszła do swojej
torby, z której wyciągnęła buty na bardzo wysokim obcasie. Założyła je szybkim
ruchem i lekko obracała się przed lustrem, by ocenić swoje oblicze.
-Wybierasz się na randkę?- zapytałam ze
zdziwieniem, dopełniając wypowiedź moim wyrazem twarzy, na której malował się
wielki znak zapytania.
-Nie… Przecież idziemy na obiad z
chłopakami, nie? Czy odwołany?- spytała, a w jej oczach widniało przerażenie i
rozczarowanie.
-Tak, znaczy nie… Chciałam powiedzieć,
że to tylko obiad, a nie jakaś gala- wykrztusiłam to, co kłębiło mi się w
głowie.
-Muszę zrobić jak najlepsze wrażenie… Ty
się już nie musisz starać, bo masz cudownego chłopaka, ha!- skakała z ogromnym
uśmiechem na twarzy, ale niespodziewanie przestała i sprawiała wrażenie
kamiennego posągu. –Gdzie moja lokówka?- rzekła wyraźnie zaniepokojona,
rozglądając się za urządzeniem. –No bo… Czytałam w jakiejś gazecie, że chłopaki
wolą dziewczyny z burzą loków na głowie- dodała, gdy napotkała mój pytający wzrok.
-Jane…
-O, jest! Może mi się trochę zejść, mam
nadzieję, że się nie spóźnimy!
-Nie, nie, jestem pewna, że będziemy na
czas- powiedziałam najbardziej naturalnym tonem, na który mnie było w tym
momencie stać. –To ja idę jeszcze do Harry’ego, napisz mi wiadomość, gdy
będziesz gotowa. Zaczekamy na ciebie, jakbyś za długo się bawiła z fryzurą –
dodałam ironicznie.
-Okej!- krzyknęła zza uchylonych drzwi
łazienki.
Zapukałam dosyć lekko w dębowe drzwi,
ale nie usłyszałam żadnego pozwolenia, by wejść do środka. Powtórzyłam tę
czynność, ale również nie dostałam odpowiedzi, więc postanowiłam wejść bez tych
uprzejmości, w końcu to mój chłopak,
nie mamy przed sobą tajemnic, nie? Zamknęłam je za sobą i oparłam się o wolny
kawałek ściany tuż przy nich. Harry przyglądał się swojemu odbiciu w lustrze,
był tym tak pochłonięty, że w pierwszym momencie nie zauważył, że bacznie się
mu przyglądam. Przeszył mnie swoimi magnetycznymi oczami.
-Hej- powiedział miękko. Kiwnęłam
nieznacznie głową w geście odpowiedzi. –Czy… -zaczął nieśmiało- Mogę zadać ci
pytanie?
-Jasne- szepnęłam, a on podszedł bliżej
mnie i oswobodził moje ręce, które miałam skrzyżowanie na piersi, chwycił za
dłonie i przywarł je do ściany, o którą byłam dalej oparta plecami. Wzdrygnęłam
się, ale miałam nadzieję, że Styles nie wyczuł tego. Myślałam, że mi coś zaraz
zrobi, ale chyba się pomyliłam. Przyglądał się mojej twarzy z troską, w jego
wzroku nie było ani odrobiny złości.
-Myślałem, że cię straciłem- zaczął
wypowiedź ze wzrokiem wbitym w jakiś punkt- widziałem, jak ten samolot staje w
płomieniach. Nikt nie przeżył, wszystko było doszczętnie zniszczone, nawet nie
było co zbierać…- uciął, przesuwając swoje ciepłe ręce z moich dłoni na
nadgarstki i spojrzał mi głęboko w oczy.
–Nie masz pojęcia jakie to uczucie, gdy możesz tylko patrzeć i… i przez resztę
dni zadręczać się, że to twoja wina.
-Harry, ja… Po prostu jestem pewna, że
to nie było pytanie- kąciki jego ust się momentalnie podniosły do góry, a jego
twarz ozdabiał jeden z jego charakterystycznych uśmiechów. Jego dłonie z
powrotem powędrowały ku moim, a po chwili nasze palce się splotły ze sobą.
-Jak to jest, że tu jesteś?- spytał w
końcu, przybliżając się do mnie niebezpiecznie
blisko, na dodatek nie miałam gdzie się wycofać, gdyż, jak już wspomniałam,
opierałam się o ścianę.
-Harold Edward Styles, nie myślałeś
chyba, że pozbędziesz się mnie tak szybko i co więcej- skutecznie- odrzekłam
ironicznie.
-Nigdy nie chciałem się ciebie pozbyć-
szepnął mi do ucha, muskając je przy okazji delikatnie wargami.
-Pomyliłam samoloty, to przez ciebie
wpakowałam się do Francji- odrzekłam mu równie cicho.
-Cieszę się- odpowiedział, ciągle majstrując przy moim uchu.
-Harry! Obia… Oops, przepraszam…- nagle
drzwi się ruszyły. Krzyknął Louis i zamknął je równie szybko jak otworzył.
Harry i ja nie zdążyliśmy nawet od siebie odskoczyć, gdyż stało się to w
mgnieniu oka. Spojrzeliśmy na siebie i wybuchliśmy śmiechem.
-Są nasze gołąbeczki!- krzyknął Zayn
zza stołu. Siedzieli już przy nim wszyscy, oczywiście prócz naszej dwójki. Nawet
Jane przybyła wcześniej niż ja i Harry i to z dopracowanym wizerunkiem, na
który trzeba poświęcić przynajmniej pół dnia. Usiadłam obok przyjaciółki, a z
drugiej strony usadowił się mój chłopak.
Tomlinson rozpoczął rozmowę i już co chwila się głośno śmieliśmy z każdej
najmniej istotnej rzeczy.
-… i wtedy powinniście zobaczyć minę
Harry’ego! Blady jak ta ściana- pokazał ręką najstarszy chłopak- albo nie,
bardziej! A potem zemdlał. Szkoda, że tego nie nagrałem, mógłbym to oglądać
codziennie- Louis opowiadał o tym, co zdarzyło się ostatniej nocy, wykrztuszając
z trudnością każde kolejne słowo. Oczywiście, wszystkie informacje związane z
moim ustawionym związkiem- idealnie omijał. Styles gromił go przez cały ten
czas wzrokiem, ale Tomlinsona to nie ruszało.
-Właściwie ja mam nagrane- wtrąciłam i
poczułam, że ręka loczka coraz mocniej zaciska się na mojej talii. –Nie
denerwuj się, kotuś- przybliżyłam się do niego i szepnęłam.
-Dobra, czas zbierać się na spotkanie,
Paul zaraz po nas przyjedzie- napomknął uradowany blondyn. Chłopaki się z nim
zgodzili i rozeszliśmy się do swoich pokoi.
Gdy już miałam skręcać w odpowiedni
korytarz, poczułam, że ktoś mnie łapie za rękę i nie pozwala pójść dalej.
Harry, oczywiście…
-Jesteś zła?- zapytał.
-Nie- odpowiedziałam obojętnie.
-No przecież widzę- powiedział, gładząc
wierzch mojej dłoni swoimi delikatnymi palcami.
-Harry, nie jestem zła – upierałam się,
mimo że doskonale wiedziałam, że to czyste kłamstwo. On też to musiał wiedzieć.
-To może… Kolacja przeprosinowa
wieczorem o 20:00?- zapytał, ale nie dał szansy na odpowiedź. Odszedł
momentalnie i usłyszałam jego krzyk zza rogu korytarza: Nie mogę się już doczekać! Uśmiechnęłam się mimowolnie i
skierowałam do pokoju, który wynajmowałam.
Po dziesięciu minutach wparowała do
pokoju moja przyjaciółka.
-Zgubiłaś się i nie mogłaś trafić,
zgadza się?
-No wiesz?! Aż tak bardzo nie doceniasz
moich zdolności nawigacyjnych?- przewróciłam tylko oczami na jej słowa. –Zayn poprosił mnie na rozmowę na osobności!-
prawie piszczała z tego entuzjazmu.
-No i? Opowiadaj!- ponagliłam ją.
Cieszyłam się jej szczęściem, cóż… Przynajmniej zapomniała o Chrisie.
-Widział nas wczoraj w tej knajpce,
gdzie jedli obiad i spodobałaś mu się, więc umówiłam CIĘ z nim na randkę!
Dzisiaj, punkt 20:00, restauracja na wieży Eiffla!- krzyknęła z uśmiechem na
twarzy, a mi o mało serce nie stanęło. Takich słów się nigdy nie mogłam
spodziewać, ale trzeba przyznać- zaskoczyła mnie na całej linii. Co ja teraz zrobię? Sklonować się?
-Jane! Ja przecież mam chłopaka, na
dodatek jestem z nim umówiona na randkę w tym samym czasie!- krzyknęłam jej
prosto w twarz.
-Właściwie to z twoim drugim obliczem
go umówiłam- wyjaśniła. –Nie mogłam odmówić tym czekoladowym oczom, rozpłynęłam
się i… O NIE! Co ja zrobiłam?- powiedziała, uświadamiając sobie swój czyn.
__________________________________________
Przypominam, że rozdział opublikowany automatycznie. Nie ma mnie, jestem na wakacjach do 19 sierpnia. Komentujcie, zostawiajcie opinie i pytania. Przejrzę to wszystko, gdy wrócę i odwiedzę wasze blogi :)
__________________________________________
Przypominam, że rozdział opublikowany automatycznie. Nie ma mnie, jestem na wakacjach do 19 sierpnia. Komentujcie, zostawiajcie opinie i pytania. Przejrzę to wszystko, gdy wrócę i odwiedzę wasze blogi :)
Świetny ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :D
Mwahh <3
Szczerze? To nie mam pojęcia co napisać. Tyle się dzieje. Serio?! 16 h? Harry musiał być naprawdę zmęczony. Nadal nie mam pojęcia skąd Lou wiedział o planie Stelli... Dwie randki na raz? Z drugim obliczem? O co tu chodzi? :D
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że chodzi o tą dziewczynę, za którą Stella przebrała się, by wystraszyć Harrego :)
UsuńMoże masz rację. Okaże się w kolejnych częściach. :D
UsuńOjeju, współczuję Harry'emu. Tak, wiem, że wcześniej pisałam, że jestem na niego zła i należy mu się kara, ale biedaczek spał 16 godzin... Oj, Stella, nie wiedziałam, że jesteś aż tak mściwa ;) Szczerze mówiąc to coraz bardziej podoba mi się postawa Hazzy. Dostał nauczkę i (mam nadzieję) zrozumiał swoją winę. Kocham ich wspólne momenty, oni są tacy słodcy! Trzymam się tego, co mówiłam na początku, fajnie byłoby gdyby jednak Stella zamiast zakochiwać się w Lou i tym samym 'zdradzać' Harry'ego, zapałała jakimś uczuciem do Stylesa, a on do niej i żyliby długo i szczęśliwie... A końcówka genialna :) Jane to ma łeb, nie powiem ;) Ciekawe, co z tego wyjdzie... Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
http://i-wanna-die-in-your-arms.blogspot.com/
Superiwee milych wakacji zycze i czekam na ciebie xdd no i wkoncu jest noowy rozdzial !!
OdpowiedzUsuńLouiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiis! <3
OdpowiedzUsuńSuper:) Ale ta Jane namieszała xD. Na moim blogu jest nowy rozdział. Zaprasza, i liczę na opinię. http://all-around-the-worldjb.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWow :D
OdpowiedzUsuńGenialnie! ;D
Ale Jane namieszała ;))
Czekam na NN ;**
BOSKO! Nie to się robi nudne, że wszystkie twoje rozdziały są tak idealne. Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńNo i porażka, tak się starałam, żeby nikogo nie znudzić ;pp
Usuńsuper , świetny .! <3 .
OdpowiedzUsuńAle Jane namąciła . ;d .
czekam na nexta . ; ** .
i zapraszam do mnie :
http://onedirectioninmyheart.blogspot.com/
Ajjj! Genialny ! Nie mogę sie doczekać następnego ;)
OdpowiedzUsuńtaxblondx
Boskie <3 Kocham tego bloga !!!!
OdpowiedzUsuńMasz zajebisty talent =>>>
Super !!! Zapraszam czasem do mnie XD
Świetny! Zapraszam--> onelove-direction.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGenialny :*!
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://itsyou-hope.blogspot.com/
Narobiła wielkiego bałaganu Oo
OdpowiedzUsuńWybacz, że tylko tak dopiero się budze xd
met-mehalfway.blogspot.com
Właśnie przeczytałam O.O OMFG ;D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak rozwiąże się sprawa z randkami ^^
Ogólnie rozdział świetny i już sama nie umiem się zdecydować czy wolałabym, żeby Stella była z Harrym czy z Louisem xD
Zapraszam do mnie jak wrócisz, kilka nowych rozdziałów ;)
Omnomnomnom NOWY ROZDZIAŁ! *___* A więc uwielbiam Stellę i z Hazzą, i z Lou - NOTHING'S FINE I'M TORN. Ciekawe, co będzie z Zaynem.. nie mogę się już doczekać następnego, miłego na wakacjach! :)
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest po prostu genialne. Masz bogate słownictwo, co czyni cię oryginalną i inną.
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie czytałam czegoś tak dobrego!
Moje rozdziały mogą się przy Tobie schować.
JESTEŚ CUDOWNA ! *.*
I wiem, że to by było za proste, ale fajnie by było, gdyby na koniec Stella zeszła się jednak z Harrym <3 Są razem tacy słodcy ! *____*
Pozdrawiam i zapraszam Cię do mnie ;
www.ihearthebeatofmyheartgettinglouder.blogspot.com
Boże ! zakochałam sie w tym opowiadaniu. Przeczytałam dzisiaj całosć jednym tchem i teraz jestem załamana. Jak to cie nie ma?? :( a ja tak chce ciąg dalszy ! Genialnie piszesz ! Musisz poważnie pomyśleć nad swoim talentem ! Masakraa.. ja też tak chce !
OdpowiedzUsuńBożeee ... tak sie wkręciłam , że szok ! Czy jednak Harry serio zakochał sie w Stelli ? Ale co z Louisem ! Jakoś myślałam , ze on coś zaczął czuć do niej ! A może jednak sprzeczne sygnały odebrałam ... eh xd
w ogóle zastanawiam sie , co wykombinujesz z tymi randkami ! xd hahah :D Ja sądzę, ze fajnie by było, gdyby Jane poszła na ta z Zaynem ! ^^ A on niech sie w niej zakocha ! chociaz w sumie jej podoba sie Niall ... ehh xd jakaż historia ! masakraaa xd ! ! ! Nie mogę sie doczekać ciągu dalszego !
Pozdrawiam i zapraszam do mnie !
kaaczkaaxd.blogspot.com
O nieeeee, teraz to już kompletny chaos zapanował, ale bardzo mi się to podoba, bo się coooooś dzieje! Jestem naprawdę ciekawa, jak to wszystko się zakończy :D Jane ma niezwykle ciekawe pomysły ... ;))))))
OdpowiedzUsuńWow masz juz 20 komentarzy szalejecie ludziee ""
OdpowiedzUsuńHa ha ha! Mina Harrego musiała być bezcenna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńhttp://from-hatred-to-love.blogspot.com/
Wow jeszcze zayna wkrecilas suuperowo
OdpowiedzUsuńtrafiłam dzisiaj na Twojego bloga, zaciekawiłaś mnie prologiem tak mocno,że od razu przeczytałam wszystkie rozdziały! Jesteś niesamowita, i to jak! Nawet nie zorientowałam się,że to ostatni wpis jaki się tu znajduje ;c mam nadzieję,że jak tylko wrócisz to pojawi się nowy rozdział! bardzo bym chciała,żeby Harry i Stella zostali PRAWDZIWĄ parą ! :)
OdpowiedzUsuńA więc pojawiła się trójeczka na -pod-powierzchnia.blogspot.com zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńHej, chciałabym Cię zaprosić na swojego bloga: http://is-breathing-for-this-moment.blogspot.com/ i oznajmić, że jak tylko znajdę czas to przeczytam każdy rozdział i na pewno zostawię po sobie ślad. Pozdrawiam. @fabregasek <3
OdpowiedzUsuńOBIECUJE, ŻE TU WRÓCĘ. bo zaciekawiłaś mnie początkiem rozdziału!
Cześć! Zgodnie z prośbą informuję cię o nowym rozdziale na http://girl-lost-in-dreams. Zapraszam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńU mnie nowy rozdział!
OdpowiedzUsuń---->onelove-direction.blogspot.com
na http://pod-powierzchnia.blogspot.com pojawił sie nowy (4) rozdział. zapraszam! :D A kiedy tu może spodziewać sie nowości ?
OdpowiedzUsuńNowy rozdział ;>
OdpowiedzUsuńZapraszam jak będziesz miała czas :)
Aaa i byłabym zapomniała, dziękuję za twoje ostatnie opinie ;)
Usuń