Rozdział 14 "Jak ty właściwie możesz być z nim w związku? Przecież on jest kompletnym zerem"

/ x / niedziela, 30 grudnia 2012

1
Wypowiadałam słowa z triumfalnym uśmiechem i pewnym tonem głosu. Mills nie potrafił nawet wykrztusić słowa. Odwróciłam się na pięcie i skierowałam się w stronę wyjścia, nie zważając dłużej na niego. Już byłam niemalże na zewnątrz, ale poczułam ból w ramieniu, za które mnie pociągnięto. Plecami uderzyłam o kolumnę, na moje ciało napierało ciało Austina, nie wspominając o ustach…

Nie podobało mi się jego działanie, on sam nie przypadł mi do gustu, więc dziesięć, dziewięć, osiem… Po co ja odliczam? TERAZ! Odepchnęłam go tak mocno, jak tylko pozwalała mi na to siła zawarta w moich słabych dłoniach.
-Co ty, do cholery, wyprawiasz?- zapytałam dobitnie, a w moim głosie słychać było mieszankę gniewu i agresji. Niestety nie dostałam odpowiedzi w słowach, na twarzy Austina malował się tylko cyniczny uśmiech. Przełknęłam ślinę i miałam zamiar jeszcze coś powiedzieć, ale jakby odebrało mi mowę. Chciałam udać się do wyjścia, od którego dzieliło mnie dosłownie kilka kroków, jednak każde z drzwi  było szczelnie zagrodzone przez ludzi, którzy widzieli tą scenę i dalej stali nieruchomo, obserwując, co wydarzy się dalej. No świetnie, jeszcze paparazzi się zjawili… PAPARAZZI?! Czyli jutro zdjęcie, na którym całuję się z Millsem obiegnie pół świata. Niedobrze.
Austin przetarł dłonią twarz, a palce lekko dotknęły jego warg.
-Wiesz… To było coś magicznego- wyszeptał cicho, przyglądając się nieobecnym wzrokiem swojej dłoni.
-Kpisz sobie?- wreszcie jakiś dźwięk wydobył się z mojego wnętrza.
-Nie uważasz tak?- zdziwił się.
-Nie! Ani trochę! Chcę ci przypomnieć, że to TY CAŁOWAŁEŚ MNIE WBREW MEJ WOLI- ostatnie słowa tego zdania wyraźnie zaakcentowałam i obróciłam się w stronę „publiczności”, by dać im do zrozumienia, że ja tego NIE chciałam, bo przecież byłam na zabój „zakochana” w Harrym. Taa, właśnie. Jednak mam nadzieję, że wyglądało to przekonująco choć w pięćdziesięciu procentach.
Chciałam już opuścić to miejsce, bo wiedziałam, że sprawa jest „zamrożona”. Teraz nic nie zdziałam. Musi się rozpętać medialna burza. Ha! Ja nawet jestem pewna, że tak się stanie, bo przecież Harella jest tematem numer jeden w brukowcach, radiu, telewizji, Internecie czy Bóg wie w czym jeszcze i tu nagle taka sensacja- Stella Kane zdradza najbardziej rozchwytywanego nastolatka w Wielkiej Brytanii  z jakimś podrzędnym prezenterem radiowym.

Evelyn mnie zabije…

Po chwili tłum zaczął się rozchodzić, nie było tu nic więcej do oglądania, więc ludzie, z namalowanym zmieszaniem na twarzy, przeszli dalej- do właściwej sali. To samo uczynili fotoreporterzy, lecz oni wyszli na zewnątrz i zaraz odjechali dużymi, czarnymi samochodami. Austin i ja zostaliśmy sami…
-O czym myślisz?- zapytał, gdy podszedł do mnie bliżej, a chytry uśmiech dalej nie schodził mu z twarzy.
-Prowadzę mentalne rozważania na temat tego, jak wielkim idiotą jesteś- odrzekłam po chwili namysłu.
-Jak miło, że twoje myśli kręcą się wokół mnie- próbował mnie sprowokować, ale postanowiłam się nie dać wciągnąć w tą jego całą grę. Spojrzałam na niego godnym politowania wzrokiem, ale najwyraźniej nie zauważył. Nie jest zbyt bystrym gościem, jeśli chodzi o tą kwestię.
-Masz coś jeszcze do powiedzenia?- powiedziałam „znudzona”, sprawiając wrażenie obojętnej i jednocześnie zerknęłam na wskazówki zegarka, który wisiał tuż przy recepcji.
-Ach, Harold czeka- przypomniał sobie nagle. –Jak ty właściwie możesz być z nim w związku? Przecież on jest kompletnym zerem. Nie dorasta mi do pięt - dodał triumfalnie. Daję słowo, jeśli wyciągnąć jego ego i rozłożyć w tym pomieszczeniu to okazałoby się za mało miejsca.
-W takim razie wolę być z zerem niż z kimś tak WYJĄTKOWYM jak ty- rozłożyłam ręce na boki, aby wyrazić bezradność i milusio się uśmiechnęłam. To go właśnie ukuło. Mills się zdenerwował. Teraz to ja miałam przewagę. Już się nie szczerzył, w zastępstwie za uśmiech, przybył grymas niezadowolenia. Jednak po kilku, dosłownie, sekundach powróciła jego pewność siebie.
-Jestem ciekawy, co twój kochaś powie, gdy dowie się, że obcałowywujesz się z innym- zaśmiał się.
-Myślę, że nie zrobi to większej różnicy- odrzekłam. Austin stanął w bezruchu, nie spodziewał się widocznie takiej odpowiedzi.
-Czyli miałem rację- wyszeptał, jakby do siebie.
-Niby z czym?- zapytałam.
-Ty go NIE kochasz! Nie zależy ci na nim. Zostałaś przyłapana na zdradzie i wzruszasz ramionami, na dodatek uważasz, że nie robi to „większej różnicy”- tłumaczył.
-Cholera, Mills! Czy ty nie możesz zrozumieć, że ja go kocham, on kocha mnie i żaden podrzędny prezenter radia nie rozwali naszego związku?! Wbij to sobie w końcu do tej tępej głowy!- uniosłam głos, denerwowały mnie te jego domysły… Zwłaszcza, że były blisko prawdy.
-Kłamiesz- podsumował moją wypowiedź.

Jest źle!

-Widać gołym okiem, że boisz się jego reakcji na te zdjęcia- machnął ręką, wskazując na drzwi, przy których stali paparazzi. –Ale spokojnie- wszedł mi w słowo, chciałam coś powiedzieć, ale ubiegł mnie- wystarczy jeden telefon i nikt nie piśnie ani słowa o tym, co tu się stało, a każda kopia zdjęcia zrobionego w tym pomieszczeniu nigdy nie ujrzy światła dziennego- mówił spokojnie.

Czyżby to byli podstawieni „świadkowie”?

-A czego chcesz w zamian?- zapytałam, gdy skończył. W odpowiedzi posłał mi tylko chytry uśmiech.




2
-Nie! Nie możesz tam wejść- krzyknął Lou, gdy tylko przekroczyłam drzwi frontowe, dosłownie.
-Dlaczego nie?- zapytałam zmieszana, bo nie wiedziałam co się dzieje. Najpierw Harry nie pozwala mi wejść, teraz Louis. Czy to jest dom wariatów. –Czyżby teraz Styles biegał nago?- dopytywałam.
-Nie, to norma, powinnaś się była już do tego przyzwyczaić jako jego „kochanka”.
-Niby tak, ale wiesz, akurat tak się nie złożyło- podsumowałam.  -To dlaczego nie mogę wejść tym razem?- ponownie wróciłam do tematu. Tomlinson miał nadzieję, że już do niego nie wrócę, lecz co on sobie myślał? Że ja będę stać w połowie na zewnątrz i w połowie wewnątrz pomieszczenia bez żadnego słowa. Niech się łudzi dalej.
-Jeszcze tylko dziesięć minut- krzyknął z któregoś pokoju Harry, ale jego głos rozniósł się po całym domu tak głośno, że słyszałam go bardzo wyraźnie, zupełnie jakby stał najwyżej dwa kroki ode mnie.
-Daję ci trzy- odpowiedziałam, a mój głos, podobnie jak jego, rozniósł się echem.
-Siedem?!- zawołał błagalnie.
-Sześć i pół, i ani sekundy dłużej!
-Pomógłbym mu, ale muszę cię pilnować- powiedział po chwili Louis, dalej zagradzając mi drogę. –Przecież ty nie poczekasz tu jak cię poproszę, co nie?- zapytał z nadzieją.
-Nie, no coś ty! Jak ty mnie kiepsko znasz! Idź, nie krępuj się! Już, już, raz, dwa…- zachęcałam go.
-Dobrze cię znam! Nie dam się na to nabrać, mną się nie da manipulować- powiedział dumnie, przykładając dłoń do klatki piersiowej.
-Przeceniasz mnie, nie śmiałabym działać twoimi rękami na swoją korzyść- skwitowałam jego słowa i zaśmiałam się lekko.
-Jak tam spotkanie? Udało się?- zaczął inny temat.
-Tak sobie, wystawa obrazów w hotelu to zdecydowanie kiepski pomysł. Kto to w ogóle organizował? Tragiczne miejsce wybrano, ale prace ładne i…- mruknęłam w odpowiedzi, nie kończąc jej. Nie chciałam tracić ani minuty, by zastanawiać się nad tym, co mogłam zrobić lub czego mogłam nie robić…
-Ze mną zawsze możesz porozmawi–
-Gotowe!- krzyknął Styles zza pleców Louisa. –Tylko Stella, zamknij oczy, proszę, chcę, żeby to była niespodzianka- uśmiechnął się słodko.
-Ona będzie podglądać, ja to wiem!- wtrącił starszy chłopak, a ja zgromiłam go wzrokiem. Harry zerknął podejrzliwie w jego stronę, a potem zlustrował mnie od czubka głowy po palce stóp. Nagle jego oczy trafiły na mój szal, który wisiał sobie spokojnie na wieszaku powyżej szafki z butami. Złapał go zwinnie w swoje duże dłonie i delikatnie obwiązał mi nim oczy.
-Czy to aby bezpieczne?- zapytałam dla upewnienia, przecież z nimi nic nie było jasne jak słońce.
-Spokojnie, będę cię trzymał- powiedział i chwycił moją dłoń w swoją.
-Żartujesz sobie ze mnie?- stanęłam niezadowolona i podniosłam nasze złączone ręce na wysokość twarzy… ewentualnie zdawało mi się, że były na tej wysokości, bo nic nie widziałam. Kompletnie nic, zwykła ciemność. –I ja mam się nie potknąć o te wszystkie porozrzucane rzeczy Louisa w całym domu, trzymając tylko dłoń?- zacisnęłam mocniej palce i usłyszałam śmiech Harry’ego. –Nie rechocz mi teraz! To będzie jak labirynt! Lou, daj mi drugą- powiedziałam i wyciągnęłam wolną rękę w miejsce, gdzie stał starszy chłopak nim zasłoniono mi oczy, ale nie natknęłam się na jego osobę.
-Już poszedł- wyjaśnił Harry.
-Pięknie, zebra pohasała, a ja umrę przez jej bałagan!- mruknęłam pod nosem.
-Ładnie wyglądasz, gdy się denerwujesz- zreasumował mnie Styles.
-Nie żebyś mnie widział przez ten szal, który mam na niemal całej głowie, a nie tylko na oczach- poprawiałam go.
-Nieważne- zaśmiał się kolejny raz. –Chodź, obiecuję, że damy radę- dodał.
-Czekaj!- krzyknęłam. Wyciągnęłam dłoń z jego dłoni, podeszłam bliżej i „uwiesiłam się” na jego ramieniu, oplatając je szczelnie moimi kruchymi rękami. Teraz czułam się bezpieczniej, poza tym, jeśli upadnę, on upadnie razem ze mną. To chyba będzie w porządku, zwłaszcza, że obiecał, że MY damy radę. –Okej, możemy iść, prowadź- ponagliłam go.




3
-Jesteśmy na miejscu- powiedział Harry i uwolnił swoją rękę z moich objęć, a następnie stanął za mną, by odwiązać mi szal z oczu. Gdy tylko przestałam czuć miękki materiał na twarzy, momentalnie odwróciłam się do chłopaka i niemal rzuciłam mu się na szyję. Czoło oparłam na jego ramieniu.
-Żyjemy- wyjąknęłam cichutko wydychując powietrze z płuc, ale byłam pewna, że stojąc tak blisko niego, usłyszał mnie bardzo dokładnie.
-Czyżbyś wątpiła w Harry’ego Wspaniałego?
-Nie, jakże bym śmiała!- powiedziałam trochę z ironią. –Więc co tak skrzętnie przygotowywaliście z Lou, że nie mogłam wejść do żadnego pomieszczenia w domu prócz holu- wyjaśniłam, dalej go obejmując.
-Dlatego! Niespodzianka!- krzyknął Tomlinson, naciskając włącznik światła, gdy tylko przekroczył próg pokoju. Momentalnie zrobiło się jasno, że na początku zobaczyłam tylko biały obraz przed oczami. Chyba straciłam poczucie równowagi, ale na szczęście Harry trzymał mnie mocno i nie pozwolił upaść.
Spojrzałam na niego, wyglądał na nieco zmartwionego, ale nic nie mówił. Jedynie przyglądał mi się badawczo. Moje skupienie spoczęło na wnętrzu sypialni.
-Jak pięknie…- powiedziałam cicho, przypatrując się stale nowym dekoracjom.
-Podoba ci się?- zapytał niepewnie Loczek. Nie wiedziałam dlaczego. Czy moja mina nie mówiła sama za siebie?
-Bardzo!- odrzekłam, dotykając kolejnych rzeczy, figurek, plakatów, światełek przy łóżku, upewniając się czy to aby nie jest sen i to wszystko, co się tu znajduje, nie jest tylko zwykłą halucynacją. Harry usiadł na skraju łóżka, przyglądając się moim kolejnym czynom. Spojrzałam na niego, miał iskierki w oczach, które błyszczały coraz mocniej wraz z każdym mrugnięciem.
-Dlaczego mi się tak uważnie oglądasz…? Ubrudziłam się gdzieś?- zapytałam i obkręciłam się wokół siebie, ale moje ubranie wydawało się całkiem schludne. –A może mam coś na twarzy?- pytałam dalej, gdy nie odpowiedział na pierwsze pytanie i skierowałam się do niewielkiego lusterka, które stało na półce tuż obok okna.
-Nie- powiedział przez śmiech.
-Więc co?- odwróciłam się, zakładając ręce na piersi i unosząc jedną z brwi.
-Tak tylko…- zaczął mówić, a ja usiadłam po drugiej stronie łóżka, a następnie zatopiłam moją głowę w miękkich poduszkach.
-Kontynuuj- powiedziałam, a on odwrócił głowę i uważnie na coś spoglądał. Uniosłam się odrobinę, podpierając łokciami i podążyłam za jego wzrokiem. –LOUIS! ZOSTAW TO, SŁYSZYSZ?- krzyknęłam, ale szatyn przedarł się szybko z mojej garderoby lub-jak to woli- „pomieszczenia ze stertą ubrań, gdzie nic nie ma”. Nie zważał na moje krzyki, nawet nie spojrzał. Szybko się zerwałam i już miałam wybiec z pokoju, ale moje oczy natrafiły na średniej wielkości torbę umiejscowioną tuż przy biurku.
-Kije?- zapytałam i odwróciłam się nieznacznie do Loczka, który dalej nie ruszył się z mojego łóżka i chyba nie zamierzał. Trzeba przyznać- wygodne jest.
-Tak, myślałem, że może kiedyś wybierzemy się na pole i zagramy- odrzekł spokojnie.
-W golfa? Ze mną? Jesteś samobójcą?- zapytałam mrugając zdziwiona.
-Nauczę cię- odpowiedział już bardziej entuzjastyczne.
-Świetnie…- podsumowałam, ale bardzo się tego obawiałam. Jestem największą ofiarą, jeśli chodzi o jakikolwiek sport. Nie potrafię trafić wielką piłką w ogromną bramkę, a co dopiero tym cieniuteńkim kijkiem w mini piłeczkę, którą trzeba oglądać chyba pod lupą. -…Ale musisz pamiętać o kasku czy czymś takim ochronnym, bo nie odpowiadam za żadne uszkodzenia ciała podczas gier- dodałam z pocieszającym uśmiechem na twarzy. –A teraz poćwiczę- chwyciłam jeden z kijów i pobiegłam za Louisem.
Nie widziałam, gdzie poszedł, nie miałam też zielonego pojęcia jakie tu są kryjówki. Zeszłam po cichu schodami na dół i przeżyłam kolejny dziś szok. Uśmiechnęłam się w duchu, co prawda to ja byłam przyczyną dziwnego zachowania chłopaków, a właściwie to moje narzekania, ale tak czy siak podoba mi się ta zmiana. Chłopcy posprzątali na błysk cały dom. Muszę im pogratulować, bo widząc ten chaos rano i porównując go z obecnym porządkiem to muszę stwierdzić, że jestem pod wrażeniem. Ciekawe tylko czy sprzątali sami, czy może zadzwonili po jakąś ekipę specjalną?
-Louis, nawet fakt, że pozbierałeś swój bałagan nie uratuje cię i mój nowy pokój też- DZIĘKUJĘ, TOBIE TEŻ HARRY- ale oddaj moje ciuchy w paski po dobroci albo będziesz cierpiał bardzo długo- krzyknęłam przechodząc coraz dalej i ubezpieczając się kijem golfowym.


4
-Czego słuchasz?- zapytał.
-Pukać cię nie nauczono?- odpowiedziałam pytaniem z niewyczuwalną odrobiną gniewu w głosie. Cofnął się i dotknął lekko pięścią w drzwi kilka razy i nie czekając na żadne przyzwolenie z mojej strony, usiadł na fotelu, który stał tuż obok łóżka.
-Lany Del Rey- odpowiedziałam po kilkunastu dobrych minutach, gdy nie dawał za wygraną i dalej siedział w ciszy. Pokiwał nieznacznie głową, ale nie odezwał się.
Zauważyłam, że mój telefon się podświetlił, sięgnęłam po niego i spostrzegłam, że dostałam wiadomość.

„Poprowadzisz ze mną galę rozdania nagród za dwa tygodnie. Masz wybór, pamiętasz? Austin.”

Świetnie, on mnie będzie szantażował do końca życia, jeśli czegoś nie wymyślę. Przecież nie mogę żyć w ciągłym strachu, że taki prostak ma mnie w garści. Poza tym to się tylko ładnie nazywa- wybór. Ja go tam nie widzę.
-Stella, gdzie nasz kot?!- zapytał z przerażeniem w głosie Harry, gdy otworzył z impetem drzwi.

O! Przypomniał sobie. Bystrzak. Cóż za godny podziwu szybki zapłon.

-Dobra, po pierwsze primo- puka się, ale tego to się za milion lat nie nauczycie-zerknęłam na Stylesa jak i również na Tomlinsona, który udawał niewinnego w tej kwestii.
-To MY mamy kota?- zapytał zdezorientowany Lou po chwili.
-Nie MY, tylko my- ja i Stella- wyjaśnił Loczek.
-Jak to „ja i Stella”? Że co?- teraz to ja pytałam, całkowicie nie widząc co się dzieje.



_______________________________________
Blog zostaje odwieszony z uwagi na Wasze prośby o powrót i uspokojenie się sytuacji, która była przyczyną zatrzymania działalności. Jest mi bardzo przyjemnie, że lubicie moje opowiadanie i chcecie je dalej czytać ♥

Pytania? ASK / TWITTER 

31 komentarzy:

  1. A cóż to się tu dzieje? Co to za wydarzenia? Jestem zaskoczona i zszokowana takim tokiem wydarzeń !!!!!! SERIO!!!!! Ale muszę cię zmartwić, nadal nie widzę tego co powinnam, ale oczywiście nadal szukam!!!!! I jestem niezmiernie szczęśliwa, że blog został odwieszony, ponieważ jest to jedyny blog, który zawzięcie czytam i komentuję!!!!
    Przeżywam losy bohaterów normalnie jak swoje, serio!!!!
    I podejrzewam co nie co co sie wydarzy, ale nie chcę zdradzać, bo inni podchwycą i nie będzie niespodzianki hehehehhehe
    Pozdrawiam, czytelniczka Martyncia

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że dodałaś nowy rozdział ;)
    Kocham tego bloga i nie masz go zawieszać! Ani tak nas straszyć! ;D
    Czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  3. no i to mi się bardzo podoba xd
    rozdział cudowny <333
    trochę się juz pogubiłam w tej historii i musz esobie przypomniec wczesniejsze rozdziały ale ten jest cudny :D
    nie moge się doczekać następnego <33

    OdpowiedzUsuń
  4. komentarz ♥
    komentarz ♥
    komentarz ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze boski rozdział. : ) Nigdy nie lubiłam Austina.
    Cóż, nie moge sie doczekać nowego. :D
    http://cause-i-can-love-u-more-than-this-yea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Masz niesamowity talent do opisywania szczegółów i zachowań! *o* I może to zabrzmi jak koncert życzeń, ale chcę pocałunku Stelli i Harrego, jasne?! ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz głos zabierze Alę to jest JA.
    Dawno nie napisałam to mojego komentarzu ale na to trza zasłużyć i mogą o to walczyć tylko wybitne jednostki także gratulacje, że zmusiłaś mnie do pisania po ciemku. Po ciemku bo jak wiesz nadal znajduje się w czarnej i ciemnej dupie niewiedzy ale o tym to jeszcze pogadamy.

    Przejdźmy do krytyki bądź pochwały bo jeszcze nie wiem co napisze zależy co do łba strzeli ;3

    A więc krytyka!
    Cholernie wpieniają mnie te płatki śniegu co lecą nie wiadomo skąd dokąd. Cholerne ustrojstwo. Nie idzie się na czytaniu skupić.
    To tyle z krytyki!

    Chwalić cię nie będę zresztą wiesz że to jedna wielka mizernia (mizeria)także nie będę tracić czasu na dalsze nie wiem co bo straciłam wątek ;/

    Tak czytam to i czytam i chyba recenzentem zostanę ;3 Nadaję się jak nic się nadaję

    Z poważaniem
    Alę

    OdpowiedzUsuń
  8. jak zwykle fajnie uwielbiam to !! kocham ten trójkąt Stella Hazza i Lou czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Nawet nie wiesz jak się cieszę, gdy zobaczyłam, że u Ciebie nowy rozdział ;) Cieszę się, że się nie poddałaś ;) Rozdział mi się bardzo podoba ;) Nawet nie wiesz jak bardzo ;p Świetnie piszesz dziewczyno, nie rezygnuj z tego ;)
    Pozdrawiam :)
    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo się cieszę,że odwiesiłaś i sama nie wiem czemu,ale bardzo bym chciała żeby Stella i Harry byli parą,ale tak prawdziwie! :)
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  11. I LOVE YOUUUUUUU! TAK JAK LOUIS HARRY'EGO! ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszę się, że blog został odwieszony i nie za bardzo rozumiem ludzi, którzy spowodowali, że go zawiesiłaś. Rozdział jak zwykle świetny i powiem Ci, że ja też czekam na ten moment w którym Stella i Harry przekroczą tą granicę i w końcu tak na poważnie będą razem.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mogę powiedzieć żeby mnie to nie ucieszyło! Ale czy Stella nie może powiedzieć o tych zdjęciach Harry'emu? ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak ja się cieszę, że postanowiłaś jednak dalej prowadzić tego bloga. Rozdział fantastyczny i nie mogę się doczekać następnego ;)
    Szczęśliwego nowego roku <33

    http://pain-and-love-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Jenyyyyyy ja chcę jakiś Harella moment no! Czy oni nie mogą po prostu paść sobie w ramiona i żyć długo i szczęśliwie? Ja chcę!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapytam ich czy maja taką ochotę XDD
      .
      .
      .
      Przepraszam, niestety nie. Harry obraził się za kota.

      Usuń
  16. Ja nie mogę, świat się kończy, wszyscy chcą Harellę o.O
    LOUELLA A NIE ! XDDDD
    Dobra, bo jeszcze mnie zaczną hejtować, lol. xd

    Co do rozdziału... Moment kiedy goniła Lou z kijem do golfa ahahahaha xD "A teraz poćwiczę" <3 XD
    Nie no, genialnie ci to wyszło i czekam na galę :D ^^
    Oraz na to co stało się z biednym kociakiem, zapomnianym przez wszystkich xD (chociaż nie wiem, może Stella o nim pamiętała :P)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ochh jak się cieszę, że powróciłaś i znowu mogę wyczekiwać rozdziałów u Ciebie.
    Odnośnie rozdziału. Ciekawa jestem czy Austin odczepi się o Stelli tak po prostu, szczerze w to wątpię. To nie ten typ, przynajmniej jak na razie mi sie tak wydaje. Jeżeli Stella poprowadzi z nim tą galę, on potem będzie zmuszał ją do innych rzeczy grożąc ujawnieniem zdjęć. Dlatego uważam, że nie powinna tego robić, powinna porozmawiać z Harrym. Własnie Harry, jakie to kochane z jego strony, urządzenie jej pokoju, te kije od golfa ( z których na pewno nie ucieszył się Lou :D ). Chłopak się stara i mam nadzieje że Stella to doceni. Czy między nimi będzie coś więcej? Czy już zawsze będą tylko pożywką , kreowaną dla mediów ? Mam nadzieje, że nie :)

    Czekam na następny !x

    PS- jedna z moich czytelniczek - Karolina, która ostatnio zostawiła komentarz u mnie. Napisała mi, że zaczęła czytać mojego bloga, bo ktoś jej go polecił. Byłam strasznie ciekawa kto jest taki dobry i kochany. Zresztą nie ukrywam, że było to dla mnie ogromne zaskoczenie gdy dowiedziałam się, że ktoś poleca to co piszę innym. Jeszcze większe było wtedy, gdy dziewczyna zdradziła, że to jesteś Ty ! Nawet nie wiesz jak jest mi z tego powodu miło, niezmiernie miło. Dziękuję Ci za to ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Austin to skomplikowany gość, ale w jednej kwestii jest bardzo prosty- jak sobie postawi cel to dąży do niego po trupach. Jeśli chodzi o Harolda, no właśnie... Kto tam może wiedzieć co się kryje w jego głowie pod tymi lokami? Z pewnością przywiązał się do Candy, ale to "więcej" póki co zawdzięcza menadżerkom, które wymyśliły ten związek.

      Usuń
  18. Świetny rozdział! Każdy ma swój własny styl pisania, a Twój bardzo mi się podoba. Przyjemnie się czyta i wyobraża sobie daną sytuację. Życzę Ci dalszej weny w tworzeniu równie wspaniałych wątków, a przy okazji zapraszam do siebie: http://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com/
    PS. Blog już siedzi w moich zakładkach :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham tego bloga . < 3 Nominowałam cię do LA :) http://forevercryanglove.blogspot.com/2013/01/liebster-award-part-two-and-three-d.html

    OdpowiedzUsuń
  20. świetnu rozdział jak zawsze... cieszę się, że odwiesiłaś bloga :) i czekam na kolejny ^^
    a tak poza tym zostałaś nominowana Liebster Awards.
    więcej dowiesz się tutaj:
    do http://hope-for-a-better-world.blogspot.com/p/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  21. podoba mi się wygląd bloga, jak tylko znajdę wolną chwilę to zabiorę się za czytanie ;) dam znać co i jak... ^^ Teraz chciałabym zaprosić cię do mnie ;) http://hope-love-truth.blogspot.com/ pojawił się prolog, może cię zainteresuje. xx

    OdpowiedzUsuń
  22. hej mogłabyś informowac mnie na twitterze o nowych rozdziałach? Mój twotter to @agata_polak
    Z góry dziękuję:)
    Pozdrawiam:*
    Agata

    OdpowiedzUsuń

« »

Obserwatorzy

Jakim cudem tu jesteś?
Ale wiesz, nic nie dzieje się przypadkiem :)