1
-Normalnie- powiedział już nieco
zirytowany Harry, gdy ja dalej wpatrywałam się w niego oczami pełnymi
zdziwienia.
-Harry, przepraszam, ale ja tego kota
widziałam tylko raz, gdy zabierałeś go ode mnie z pokoju i ile to mogło trwać?
Niecałą minutę?- mówię, miętosząc skraj poszewki na poduszkę, która dostała się
w moje ręce.
-To gdzie on teraz jest? Nie mów mi, że
cały ten czas, gdy ja byłem w szpitalu…- urwał wypowiedź i wyszedł z pokoju bez
żadnego więcej słowa. Kontakt wzrokowy również gdzieś się zapodział pod drodze.
Wydawało się, że od teraz to będzie wrak człowieka, bo po mojej wypowiedzi
całkowicie stracił energię i entuzjazm.
-To my mamy tu kota?- zapytał po chwili
Tomlinson marszcząc przy tym brwi, a ja pokręciłam głową z dezaprobatą.
To zdecydowanie dla niego za trudne,
ale co się dziwić? Ja czasami też się gubię w tym wszystkim. Boję się podjąć
jakikolwiek nowy temat o moim „związku”,
gdyż nie chcę zaprzeczyć swoim własnym słowom chociażby sprzed tygodnia, a co
dopiero tym, które wypłynęły z moich ust znacznie wcześniej.
Ciekawe jak sobie z tym radzi Harry?
Czy on też uważa, że ta umowa to jeden wielki powód do okłamywania każdego
naokoło, nawet najbliższych? Jak się z tym czuje? Komfortowo czy raczej nie?
Albo może jest mu to obojętne i przychodzi z łatwością? Nie jestem w stanie go
przejrzeć, jego intencji także. Zawsze byłam w tym kiepska. Jego zachowanie wydaje
się niesamowicie naturalne, ja za to czuję się jak robot, który ma zakodowane
co ma mówić, kiedy i w jaki sposób. Ale Styles, może to po prostu dobry aktor?
Całe szczęście, że udało mi się trochę
zawojować świat show-biznesu i nie muszę jednak iść na studia psychologiczne.
To jedyny plus. Wszyscy mnie tam wysyłali i nawet teraz rodzice marzą o mojej
dalszej nauce, co trzeba tłumaczyć- college- wiadomo. Nie wiem dlaczego oni
uparli się akurat na ten kierunek? Nigdy się nad tym jakoś dogłębnie nie zastanawiałam.
Czyżby niespełnione ambicje w młodości? Może. Według mnie jest wręcz cała masa
ciekawszych zajęć.
-Coś spadło?- ponownie w pokoju
rozniósł się głos szatyna.
-Nie słyszałam- odrzekłam beznamiętnie,
a on wstał z siedzenia i stanął nieruchomo po kilku krokach, które zaciągnęły
go na środek pokoju. -Chyba– zaczęłam, ale podniósł lekko rękę, bym nie
kontynuowała wypowiedzi.
Chciałam powiedzieć, że dopadła go
paranoja, ale teraz również i moich uszu dosięgnął dziwny dźwięk. Trochę
niepokojący, jakby ktoś rzucał szklanką o ścianę. Znowu. Teraz coś
plastikowego, a następnie… Właśnie- co? Walenie w podłogę?
-Sprawdzę to- odezwał się Louis po
kilku sekundach albo minutach. Nie wiem, serce podskoczyło mi w górę, do
gardła, tętno przyśpieszyło co najmniej dwukrotnie, a oddech stał się bardzo
nieregularny.
Czego właściwie oczekiwałam? Złodziei,
zabójców, wściekłej fanki chłopaków, która postanowiła się za wszelką cenę z
nimi zobaczyć, nie zważając zupełnie na to, że jest środek nocy albo… jakaś
wściekła ex kochanka mojego „chłopaka”?
Wzdrygnęłam się na samą myśl, nie podobał mi się bowiem żaden z tych
scenariuszy.
-Idę z tobą- powiedziałam szeptem,
właściwie nie udałoby mi się wydusić tego głośniej jakbym nawet pragnęła tego
najbardziej na świecie. W jednej chwili zrobiło mi się sucho w ustach, a głos
stracił na swoich oktawach.
Lou jedynie skinął delikatnie głową,
niemal niezauważalnie i wyciągnął dłoń w moją stronę. Chciał, żebym podała mu
swoją, ale ja tylko wstałam z mojego łóżka, tępo patrząc na drzwi i wyczekując
kolejnych dziwnych hałasów, jednych głośniejszych, drugich ledwie słyszalnych.
-To może ty tu lepiej zostań-
powiedział spokojnie, zabierając rękę.
Podszedł ostrożnie do drzwi, odrobinę
je uchylając, i przez które dostało się do mojego ciemnego pokoju trochę
światła z korytarza. Zmrużyłam oczy przez taką ilość rozproszonej jasności,
mimo że stałam dość daleko od jej źródła i nie bezpośrednio na jej drodze.
Tomlinson otworzył je szerzej i
wyślizgnął się na zewnątrz, z powrotem je zamykając.
Znowu ogarnęła mnie ciemność. Zostałam
sama, całkiem sama. Dlaczego on poszedł? A jeśli coś mu się stanie? Mogliśmy
przecież zadzwonić do kogoś po pomoc, radę albo na policję, do ochrony… Boże, gdziekolwiek, byle uniknąć tej przeklętej
niepewności i myśli, które szaleją teraz po moim umyśle i ani próbują się
uspokoić, pozwalając mi racjonalnie działać. Są teraz bardziej poplątane niż moje
słuchawki do iPada.
Coś trzasnęło. Co tym razem? Nawet nie
potrafię tego przyrównać do żadnego znanego mi dźwięku. Louis słyszał? Jeśli
nie…? Chociaż pewnie tak. Tego nie dało się zignorować. Wypuszczam powietrze z
płuc, uświadamiając sobie, że przez cały ten czas wstrzymywałam oddech.
Cóż za ironia. Znam to uczucie, ten
strach, ale wtedy to było na niby, znaczy… Ja tego nie wiedziałam, Louis także,
ale mimo wszystko nic nie miało nam się stać, bo to był tylko plan Evelyn, a
obecni tam ludzie- aktorami. Bałam się, bardzo, wręcz drżałam ze strachu, ale
przy moim boku był Lou i to mi zdecydowanie dodawało otuchy w tej jakże
beznadziejnej sytuacji. Potem przyszedł Harry i czułam się całkiem bezpieczna,
gdy moi dwaj „ochroniarze” byli tam ze mną. Lou i Harry…
Harry…?
Harry!
Krew zaczęła mi odpływać z żył, czułam,
że moja twarz pobladła całkowicie, a ciało ciągle odmawiało posłuszeństwa. Gdzie
jest Harry…? Mój umysł wyselekcjonował obawy z nim związane i przed oczami
wyświetlał tylko te najczarniejsze scenariusze.
A może my jak zwykle przesadzamy?
Mieszkając tu niecałe dwa tygodnie mogłam zauważyć, że nie można tu liczyć na
ani jeden normalny dzień. Pożegnałam się z codzienną rutyną, gdy tylko
przekroczyłam drzwi wejściowe. Jakiś pożar w kuchni, problem na tarasie z…
marchewkami, chaos w łazience… Nie, tu
zdecydowanie nie jest spokojnie.
Potrząsnęłam energiczne głową, by
pozbyć się tych nieprzyjemnych myśli, ale to nic nie dało, niestety. Nie mogę
stać bezczynie i czekać. Nawet nie wiem na co. Ustaliliśmy jakiś sygnał czy
może będzie krzyczeć na kolejne dwa kilometry tak po prostu? Nie lubię tej
mojej niezorganizowanej strony.
Trochę to dziwne, nigdy nie byłam taka strachliwa,
ale to pewnie efekt horrorów, które raz po raz wybiera Lou. Razem z Hazzą
podśmiewują się, że chowam się pod kocem przed kawałkiem ekranu, ale następnym
razem to ja się będę śmiać. Wybiorę komedię romantyczną.
Wybiegłam z pokoju niczym kamyk z procy
i oślepiło mnie światło. Musiałam chwilę poczekać, by moje oczy mogły dostrzec
coś więcej niż jeden wielki rozmazany obraz. Gdy tylko mój wzrok załapał
ostrość, dostrzegłam, że wszelkie rzeczy walają się po podłodze. Ostrożnie,
omijając każdy przedmiot, powoli zeszłam schodami na dół. Tutaj sytuacja
wyglądała o wiele gorzej. A właściwie to był widok nie do opisania. Szklany
stolik na środku salonu stał się milionem błyszczących części porozrzucanych
dosłownie wszędzie. Chciałam tam wejść, ale stawiając krok do przodu, moje
nerwy wysłały alarmujący sygnał, że szkło, zwłaszcza to rozbite, jest bardzo
nieprzyjazne i nie należy po nim chodzić, mając całkiem gołe stopy. Odruchowo
zabrałam nogę i spojrzałam, czy przypadkiem nie pojawiła się gdzieś szkarłatna
ciecz. Na szczęście nie, tym razem nie zrobiłam sobie krzywdy. Nim zdążyłam
podnieść wzrok, ktoś minął mnie i pobiegł po schodach na górę. Kątem oka
zauważyłam tylko brązowe loki…
-Harry- usłyszałam głos Louisa i on
również wybiegł z salonu, wpadając na mnie. –Och, Stella- wydukał zakłopotany i
spuścił głowę.
-Co tu się stało?
Szatyn nie odpowiadał, próbował, ale
nie mógł… Może nie wiedział jak ubrać to w słowa? Wypuścił głośno powietrze i
ponownie spojrzał w moje oczy. Jego źrenice rozszerzyły się tak bardzo, że
całkowicie zasłoniły jego tęczówki. Teraz miały czarny kolor i zdecydowanie mu
nie pasowały. Wyglądał poważnie, potęgując to wrażenie ustami, które zacisnął w
wąską linię. Ja wolę go jednak w wersji „Piotruś Pan”. Uśmiechniętego od ucha
do ucha.
-Louis, powiedz mi, proszę.
Dalej nic.
-Louis- niemal błagałam, zdradzał to
mój głos, coraz bardziej drżący z każdą kolejną sylabą. –Coś z Harrym?
Widziałam jak wybiegł- pytałam dalej.
-Nie rozumiem- szepnął naprawdę cicho i
widząc jego wyraz twarzy wywnioskowałam, że nic więcej od niego nie dostanę.
Ominął mnie płynnym ruchem i zniknął w którymś pomieszczeniu. Nie chciał dalej
rozmawiać, ale ja znam kogoś innego, kto mógłby mnie oświecić.
2
Spojrzałam przez uchylone drzwi i dostrzegłam
zarys postaci- skulonej, siedzącej w kącie. Nie bawiłam się w uprzejmości jakim
było pukanie. Po prostu weszłam do środka i bez słowa usiadłam obok Harry’ego,
opierając się plecami o ścianę. Nogi zgięłam w kolanach i na nich położyłam
ręce. Trwaliśmy w całkowitej ciszy, nie utrzymując kontaktu wzrokowego, a
jedynie gapiąc się przed siebie.
-Słyszałaś?- zapytał, przerywając
beztroski spokój.
-Zależy co masz na myśli- odpowiedziałam
trochę wymijająco, mając nadzieję, że to on mi wszystko przedstawi.
-Moją rozmowę z Lou?- sprecyzował.
-Och, nie, nie słyszałam.
Zdziwiłam się tym pytaniem. Myślałam,
że chodziło raczej o te dziwne hałasy, a on się pyta o rozmowę. Westchnął
ciężko, wypuszczając z trudem powietrze. Nie mogąc się powstrzymać, odwróciłam
lekko głowę w jego stronę. Zamyślona mina, ściągnięte brwi, zagubione oczy. On
też inaczej teraz wygląda. Co tam się, do diaska, stało?
Przez głowę przebiegło mi pewne pytanie
i całkowicie nie myśląc, bo pewnie powinnam je zachować na bardziej odpowiedni
moment, zadałam je.
-Czy to ty… Ty to zrobiłeś?
Moja podświadomość powinna mnie teraz
okrzyczeć, a ja jej wygarnąć, że kompletnie nie ma władzy nad wyczuciem czasu.
Czy ja naprawdę proszę o tak wiele? O zamknięcie buzi w złym momencie?
-Tak- odpowiedział i zamknął oczy,
odchylając głowę do tyłu i opierając ją o chłodną ścianę.
Spodziewałam się tego…? Raczej tak, bo
gdy schodziłam na dół, zauważyłam, że alarm przeciwwłamaniowy jest dalej
włączony, więc to nie mógł być nikt z zewnątrz. To nie mógł być również Louis,
bo był ze mną w moim pokoju, gdy się zaczęło.
-Ale dlaczego?
-Długa historia- odrzekł, wbijając
swoje zielone oczy we mnie. Teraz nie były wcale oryginalnego koloru, bo
ciemność w pokoju sprawiła, że wszystko mieniło się odcieniami szarości i
czerni. Lekkie światło z zewnątrz dostawało się przez okno, oświetlając część
pokoju i jedną stronę naszych twarzy.
-A to jest długa noc- powiedziałam
pośpiesznie, by jakoś go przekonać.
Kąciki jego ust nieznacznie się
podniosły do uśmiechu. Był to delikatny uśmiech, prawie niewidoczny, ale jednak
był. Liczy się.
Czekałam aż zacznie, ale tym razem
uśmiechnął się szerzej.
-Może noc jest długa, ale za ty długo
nie posłuchasz- rzekł kpiąco i w jego oczach błysnęły iskierki. Prawda, miał
rację, byłam wykończona i to dosłownie. Tyle się dzisiaj działo. Okropna
pobudka, moja popołudniowa depresja, dziwne zachowanie chłopaków, spotkanie z
tym idiotą- Millsem, zorganizowanie dla mnie pokoju, a teraz siedzę tu.
-No co ty?- prychnęłam, udałam rześką i
gotową na całonocne zwierzenia.
3
Słońce leniwe wstało i jaśniało ponad
horyzontem, wysyłając w moją stronę liczne promienie. Były one także bezlitosne
dla mojej twarzy. Zmrużyłam mocniej oczy i nie otwierając ich, przekręciłam się
na drugą stronę, by znów zatopić się jakimś śnie.
O
nie! Co się stało wczoraj w nocy?
Usiadłam szybko, co dało efekt zawrotu
głowy. Musiałam chwilę poczekać, żeby świat przestał wirować i starałam sobie
przypomnieć wydarzenie po wydarzeniu: Harry właśnie się naśmiewał ze mnie,
mówił, że to długa historia i… co dalej? Film mi się urwał? Westchnęłam. Czyli
nie dowiedziałam się niczego. I jak mam się od teraz zachowywać? Martwić się
czy może całkiem się nie przejmować wczorajszym chaosem? Dlaczego to jest takie
skomplikowane? Niech mi ktoś to wytłumaczy.
Wstałam pospiesznie z łóżka, dalej
miałam na sobie wczorajsze ubranie- biały t-shirt i jeansy. Spojrzawszy w
lustro, uświadomiłam sobie, że nie wyglądam najlepiej. Włosy związane w
niedbały kok, ale nie taki, w którym był to zamierzony cel. Ten był po prostu
najgorszym jego wyobrażeniem. Ściągnęłam więc gumkę i wszystkie spinki, a włosy
szybko opadły na ramiona. Były długie i zadbane, ale całkowicie nieułożone.
Teraz największą uwagę przykuwały moje oczy, przekrwione, napełnione łzami i
spuchnięte. Z pewnością byłyby wdzięczne za żelową maskę albo zielone ogórki.
Spojrzałam w lustro jeszcze raz i pożałowałam tego. Prędko zamknęłam się w
łazience i wskoczyłam pod prysznic. Tego potrzebowałam. Letnia woda spływała od
czubka mojej głowy do samych stóp, zabierając razem ze sobą moje troski. Żel do
mycia pachniał wspaniale i dodawał chęci do życia. Po dokładnym spłukaniu
piany, zakręciłam wodę. Owinąwszy się w duży ręcznik, wyszłam do garderoby, bo
jak zwykle nie zabrałam ze sobą wcześniej czystych ubrań.
Od autorki skip-the-sky: z racji tego, że chcę się uchronić od nieszczerych opinii, proszę w komentarzu napisać wyraz, no nie wiem, może być "lizak", jako sygnał, że przeczytałaś :) Dziękuję :) x
Od autorki skip-the-sky: z racji tego, że chcę się uchronić od nieszczerych opinii, proszę w komentarzu napisać wyraz, no nie wiem, może być "lizak", jako sygnał, że przeczytałaś :) Dziękuję :) x
Chłopaki się postarali, pomieszczenie z
całą pewnością zasługiwało na określenie „garderoba”.
Bluzki powieszone kolorystycznie, tak samo sukienki, a spodnie równo poskładane
spoczywały na półkach. Dwie wnęki poświęcone na biżuterię, a u moich stóp
leżały buty.
Wybrałam puchate kapciochy, bo nie
zamierzam przecież chodzić po domu na wysokich obcasach. Całą garderobę
wypełniały rzeczy, które kupiłam ostatnio oraz te, które podesłała mi moja
stylistka z Ameryki. Zazwyczaj były to rzeczy w pastelowych kolorach, dlatego
zdziwiło mnie, że dostrzegłam tu brąz. Złapałam za wieszak i wyciągnęłam z
rzędu, trzymając bluzkę przed sobą. Ach, tak, pamiętam. T-shirt Harry’ego,
który mi pożyczył, a ja zrobiłam z niego koszulę nocną. Ale dlaczego ciągle tu
wisi?
Nie zastanawiając się długo, założyłam
bieliznę, a chwilę potem „topię się”
w za dużej bluzce ramones. Jest tak długa, że z powodzeniem może imitować
sukienkę, więc nie decyduję się na żadne spodnie.
Schodząc po schodach, dalej widzę
porozrzucane rzeczy, nieopisany chaos w salonie, może kuchnia nie ucierpiała?
Wiem, że tam są. Nie rozmawiają, nie słychać żadnych, nawet najcichszych
szeptów, ale jestem pewna, że właśnie tam siedzą i nie mylę się. Staję w
przejściu i moim oczom ukazuję się dwóch facetów. Jeden spożywa śniadanie,
które zrobił zapewne ten pierwszy.
-Masz ochotę na jajecznicę?- pyta mnie
Harry, stojąc przy kuchence z zamiarem rozbicia jajka na rozgrzanej patelni.
-Poproszę- odpowiedziałam i usiadłam na
jednym z krzeseł. Lou zajadał posiłek z taką łapczywością, jakby uważał, że
zaraz zostanie mu odebrany. Nie dziwię się, Harry to naprawdę dobry
kucharz. Szatyn niemal codziennie
wychwalał jego zdolności i jednocześnie ubolewał, że Styles nie mógł mu
gotować, bo był w szpitalu.
-Dzięki, Hazza- powiedział Tomlinson i
spojrzał na przyjaciela. –Dobra, idę wziąć prysznic- dodał i wyszedł z kuchni.
Czyli między nimi wszystko w porządku?
Ufff, to dobrze. Męczą mnie kłótnie, zwłaszcza w wydaniu tej dwójki. Zdecydowanie
wolę ich bez głośnych krzyków i sprzeczek.
-Gotowe- powiedział Loczek i postawił
przede mną talerz z jajecznicą. Otrząsnęłam się rozmyślań i podziękowałam mu z
delikatnym uśmiechem.
-A ty będziesz tak o głodzie?-
zapytałam, gdy on umiejscowił się tam, gdzie wcześniej siedział Louis.
-Już zjadłem- odpowiedział trochę
nieobecnie.
-Och, w porządku. To smacznego mnie!-
zażartowałam. Prychnął cicho pod nosem i umiejscowił oczy we mnie. –Harry?
-Hmm?
-Mogę cię o coś spytać?- powiedziałam
bardzo spokojnie, czekając na jego reakcję. Mięśnie na jego twarzy napięły się,
a oczy straciły swój blask, stając się matowe. Matowa zieleń, coś okropnego.
-Jasne- odrzekł w końcu i lekko skinął
głową.
-Na czym stanęła nasza rozmowa, ta w
nocy?
Wyraźnie się rozluźnił. Pewnie myślał,
że zapytam go o ten dziwny „stan”?
Nawet nie wiem jak to nazwać.
-Powiedziałem ci, że to długa historia-
zawahał się przy ostatnim słowie, ale kontynuował. –Ale ty się upierałaś, żeby
ci opowiedzieć- zaśmiał się. –Jeszcze nie zdążyłem powiedzieć słowa, a tobie
zamknęły się oczy i głowa zsunęła na moje ramię. Wziąłem cię na ręce i zaniosłem
do łóżka, do twojego pokoju.
-Och- zaczerwieniłam się, ale starałam
się nie dać znać. Musiałam być wczoraj rzeczywiście wykończona, chyba jeszcze
nigdy nie zasnęłam na siedząco. Cóż, kiedyś musi być ten pierwszy raz.
-Teraz moja kolej- wyrwał mnie z refleksji
jego głos. Teraz brzmiał inaczej. Weselej.
-Pytanie?
Przytaknął, a ja przygryzłam wargę. Co
on chce wiedzieć?
-Gdzie mój kotek? Proszę, proszę,
błagam, powiedz mi!- dopytywał się z dziecięcą radością.
Jakiż on jest zmienny. Raz jest smutny,
za chwilę wesoły, żeby potem zdemolować pół domu. Właśnie, musimy o tym też
porozmawiać. To nieuniknione. Co było przyczyną? A jak następnym razem mi zrobi
krzywdę?
-Uważasz, że zasłużyłeś na odpowiedź?-
droczę się, jestem po prostu ciekawa co powie. Zastanawiał się chwilę, nie
potrafił jednoznacznie odpowiedzieć na moje pytanie.
-To zróbmy wymianę- uśmiechnął się po
pewnym czasie.
-Wymianę? Niby czym? Co ma mi pan do
zaoferowania, panie Styles?
-Sekret za sekret. Powiesz mi gdzie
jest kot, a wtedy ja powiem ci coś o tobie- dokładnie ważył słowa, wiedząc, że
mnie w ten sposób zaintryguje.
-Uważasz, że jest coś, czego o sobie
nie wiem?- założyłam ręce na piersi i uniosłam jedną z brwi.
-Myślę, że tak- odpowiedział,
wzruszając ramionami. Ta jego pewność siebie jest czasami irytująca.
-No dobra, skoro tak uważasz.
-Ty pierwsza!- ubiegł mnie, gdy miałam
krzyknąć dokładnie to samo w jego stronę.
-Ugh, no okej, kot jest, jest, jest… u
Nialla. Zadowolony?
Pokręcił głową w odpowiedzi. Chyba nie
jest zachwycony, że oddałam jego futrzaka pod opiekę Niallerowi. A może ma do
tego neutralny stosunek? Nie wiem, trudno go zrozumieć ostatnimi czasy.
-No to jadę do niego- rzucił cicho,
przerywając chwilę milczenia i wstał z krzesła.
-Ej, no zaraz! A twój sekret?!-
krzyknęłam i zerwałam się z miejsca. Popchnęłam go na ścianę i stanęłam
wyczekująco. –Nawet nie myśl, że pozwolę ci odejść bez słowa- zmrużyłam na
niego oczy i zrobiłam minę niezadowolonej dziewczynki. Spojrzał na mnie z góry
z lekkim politowaniem. –Już, już- ponagliłam go.
-Mówisz przez sen.
-Och, naprawdę? Co mówiłam?-
dopytywałam.
-Nie, nie, za dużo sekretów jak na
jeden poranek- odrzekł obronie i próbował mnie ominąć.
-Harold Styles! Gadaj mi tu
natychmiast!- pisnęłam i złapałam go za ramię. Spojrzał na mnie swoimi
szmaragdowymi oczami, ale nic nimi nie zdziałał. One nie robiły na mnie
większego wrażenia, były po prostu ładne.
-Ktoś dzwoni- powiedział i teraz
wyraźnie było słychać dźwięk mojego telefonu. To Evelyn. Rozpoznałam po
piosence, która była zarezerwowana wyłącznie dla niej.
-Masz szczęście- prychnęłam i podeszłam
do mojej torebki, która wisiała dosłownie kilka kroków dalej.
-Cześć, Candy, kochanie!- usłyszałam
głos mojej menedżerki.
-Cześć Evelyn- odpowiedziałam raczej
chłodno, dalej mając Harry’ego na oku.
-Dobre wieści, to będzie przełom w
twojej europejskiej karierze- mówiła podekscytowana. –Załatwiłam, że
poprowadzisz najbliższą muzyczną galę, a to chyba jedna z tych największych,
kojarzysz… o rany… jak to się nazywa?
Nie.
Nie! Czy ona właśnie powiedziała tą nazwę? Mam prowadzić TĄ galę z… NIM?
Czuję, że pobladłam. Zrobiło mi się
słabo. Telefon upadł na podłogę. Harry krzyknął, ale nie wiem co. Evelyn, to
nie była dobra wiadomość.
_________________________________________
Cheers! Co tam u was, kochani? Macie już ferie czy jeszcze się męczycie w szkole? ;)
Do rozdziału mogę powiedzieć kilka słów, a mianowicie: bardzo przyjemnie się go pisało i wydaje się całkiem przyzwoity, ale to tylko moje odczucia. Nie wiem jak wy go ocenicie. Mam świadomość, że wszystko się skomplikowało w tym opowiadaniu, ale to jest zamierzone. Odpowiedzi na wszelkie pytania będą pojawiały się stopniowo, tak samo jak kolejne pytania ;3
Pamiętajcie o sygnale! :)
Jeśli ktoś z was jest bardzo zagubiony w tej historii to chętnie rozwieję wszelkie wątpliwości. Pytania zadawajcie w komentarzach lub na asku.
_________________________________________
Cheers! Co tam u was, kochani? Macie już ferie czy jeszcze się męczycie w szkole? ;)
Do rozdziału mogę powiedzieć kilka słów, a mianowicie: bardzo przyjemnie się go pisało i wydaje się całkiem przyzwoity, ale to tylko moje odczucia. Nie wiem jak wy go ocenicie. Mam świadomość, że wszystko się skomplikowało w tym opowiadaniu, ale to jest zamierzone. Odpowiedzi na wszelkie pytania będą pojawiały się stopniowo, tak samo jak kolejne pytania ;3
Pamiętajcie o sygnale! :)
Jeśli ktoś z was jest bardzo zagubiony w tej historii to chętnie rozwieję wszelkie wątpliwości. Pytania zadawajcie w komentarzach lub na asku.
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię to historię :33
Czekam na nn ;)
lizak??? Ale, że co, lizak? No dobra, nie wiem czy dobrze przeczytałam XD Świetny rozdział :) Bardzo mi się podoba :) Wspominałam już, że świetnie piszesz? Zapewne tak i Ty zapewne to wiesz :) Po prostu uwielbiam tego bloga ;) Rozdział jest świetny ;p Bardzo mi się podoba ;p
OdpowiedzUsuńhttp://and-little-things-1d.blogspot.com/
Dobrze przeczytałaś, taki pomysł, bo właśnie wtedy gryzłam patyczek XD
UsuńLizak ^_^
OdpowiedzUsuńJak zwmykle cudowny
Ale czemu 'lizak'? xD
OdpowiedzUsuńRozdzial wspanialy!
Bo gryzłam po nim patyczek, gdy to pisałam XD Dziękuję ♥
Usuńcudowny rozdział, jak zawsze zresztą :3 mam pytanie: lubisz lizaki, bo ja uwielbiam xoxo
OdpowiedzUsuńUwielbiam, zwłaszcza czerwone serduszka "cmok" ;3 x
Usuńhahahah lizak!
OdpowiedzUsuńjak zwykle wspaniały jestem ciekawa czy ten Miles sie kiedyś od niej odczepi!
czekam na kolejny i zapraszam do siebie
wegonnasticktogetehr1d.blogspot.com
Tak... Wszyscy lubimy lizaki ^^ bardzo mi sie podoba, tylko dalej uważam, że Harry powinien wiedzieć o szantażu...
OdpowiedzUsuńLIZAK! Świetny rozdział. Nieeech powie Harremu o tym szantażu. Tylko komplikacje no! Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam! :3
OdpowiedzUsuńLIzak :P
OdpowiedzUsuńOczywiście, że był bardzo przyzwoity :) Zawsze jest xD
Lizak. A Harry to chyba ma zespół napięcia przedmiesiączkowego, takie ma humorki. Co z niego za facet? Ale ja i tak dalej shippuję Harellę :3
OdpowiedzUsuńHahahahahaha, to samo pomyślałam, gdy skończyłam ten rozdział i potem czytałam dla sprawdzenia, ale mogę zdradzić, że to ma całkiem logiczne wytłumaczenie :D
UsuńCzyli Harreh ma PMS i czegoś nie wiemy o jego płci? XD Wybacz, pewnie nie o to ci chodziło, jednak jestem strasznie nie wyspana już od niedzieli, więc dość mało ogarniam xD
UsuńAwwww, jak ty świetnie piszesz! Lizak, lizak... uwielbiam lizaki! Swoją drogą, genialny pomysł z tym... lizakiem :D Uwielbiam czytać tego bloga, bo w każdym rozdziale coś mnie zaskakuje. W dodatku kończysz je tak, że nie sposób jewt nie wrócić po więcej. W ogóle... ty dobrze wiesz, że cię uwielbiam. Twój fanclub świetnie funkcjonuje :D Wprawdzie jestem w nim tylko ja, bo nie lubię papierkowej roboty, ale... zresztą co ja bredzę?! Nieważne.
OdpowiedzUsuńJa też jestem ogromną fanką Harelli, czekam niecierpliwie aż będzie coś więcej między nimi ^^ No i jaka to gala, że Candy aż się słabo zrobiło? :o
Pozdrawiam x
http://whenimlookingatyou.blogspot.com/
Gala ta sama co wcześniej. Jest tylko jedna ;3
UsuńLIZAK, nie nie mam jeszcze ferii XDDD tak jak ty xDDD
OdpowiedzUsuńtak więc jesteś szalona XD bo takich jajek to ja się tu nie spodziewała o co to nie! ale milo się czyta premierowo na blogu :3
tak więc rozdział zostal napisany językiem bardzo ładny, niesamowity zakres slownictwa. Twoja wyobraźnia przechodzi ludzkie pojęcie, ja osobiście bym tak nie potrafila jak wiesz XD
Tak więc pierwszą część gdybym obryzała paznokcie na pewno bym ich już nie miała :c Tak więc czekam na następny rozdział, a i nie uważasz, ze powinnam dostać nagrodę za najlepeij komentującego Elfa?
a Harry ma humory jak ja LOOOOL
Elf ♥
No wiem, że nie masz, ale miło że chociaż czytasz to, co pod rozdziałem ♥ Ja jestem szalona? A co ja takiego zrobiłam/napisałam? Weź wyjaśnij, bo nie wiem. Harry jest wzorowany na Tobie, a Lou na Ali, jak już jesteście takie ciekawe XD
UsuńLadies and Gentlemen
and the Oscar goes to... ELFINA :D
Ahh... wiesz jak ja kocham Twojego bloga? :D
OdpowiedzUsuńTaka lizakowa historia ^^ haha... w sumie to nie ma sensu, no ale kit ^^ lizak to lizak... ale gadam bez sensu... ferie mi się zaczęły i widać efekty..
ahh... jestem ciekawa o co chodzi Lou i Hazzie :D i ciekawe, co ona gadała przez sen ^^
I kto posprząta ten bałagan? O.o Harry by się wstydził...
Ahh... wiesz jak bardzo bym chciała jakiś sweet moment z Lou? <3 Pasują do siebie... wg mnie ^^
NIall ma kota Harrego? ... chyba to przeoczyłam? w sensie we wcześniejszych rozdziałąch :D albo po prostu stwierdziłam czyt. mój mózg stwierdził, że jest to mało istotne :D
Ahh.. nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D
Ahh... doczytałaś do końca ten nudny komentarz haha... :d
Uwierz mi ten blog jest chyba najlepszym blogiem jaki teraz czytam i jaki kiedykolwiek czytałam... moja ciekawośc co do kolejnych zdarzeń nie zna granic.... Do następnego... lizaku! :]
+taki tam mały spamik przy końcu... mam nowego bloga (tak znowu) ale mam zamiar go doprowadzić do końca :D pamiętasz onlyluckygirl.blogspot.com :D
no to właśnie to był mój blog ^^ epizotów pewnie nie pamiętasz,
teraz werble proszę... a więc moim nowym blogiem jest:
http://pagetornfromlife.blogspot.com/p/spam.html
++Kto Ci robił nagłówek? :D
Niall ma kota Harolda, bo Stella dała go mu pod opiekę ;D
Usuńheh... ale dala mu przez to, że był on w tym szpitalu tak? :d
Usuńahh... pogubiłam się w tym wątku :)
Chyba muszę to jeszcze raz przeczytać :D
+Zrobiłabyś mi nagłówek? ^^
BArdzo lubię twoje opowiadanie. Nie jest to jakaś denna historyjka o tym jak fanka poznała chłopaków i ni z tąd ni z owąd się zakochali. Jak to by powiedział mój kolega. SZACUN. Heh.
OdpowiedzUsuńmój debiut, zapraszam
http://zostan-tu.blogspot.com/
lof ju . <3 świetny . :D @Misiooolxd
OdpowiedzUsuńLizak? OMG... haha xD Ale okej.. Lizakowy rozdział ;D :P
OdpowiedzUsuńnie no, na prawdę świetny i jaki może być powód Harry'ego ? O.o
Przecież normalnie z nim rozmawiali, nagle zapytał się o kota i zdemolował dom? Yyy? #OnlyMięta Chyba nigdy nie ogarnę twojego sposobu wymyślania rozdziałów xD
Chyba, że czegoś nie zapamiętałam z poprzedniego rozdziału :P
Teraz mam zagadkę na następne kilka dni xd
I standardowo... Więcej Louelli PLIIIS :P Mimo, iż wiem, że na końcu może jej nie być xd
Może wydaje się to dziwne, ale Harry naprawdę miał bardzo dobry powód, żeby nie zapanować nad emocjami, ale masz rację, takie coś to mogę wymyślić tylko ja XD Jestem ciekawa jaką teorię ty wymyślisz ;3
UsuńLizak hahaha :D
OdpowiedzUsuńRozdział po raz kolejny świetny :D Nie wiem czemu ale mam taką cholerną nadzieję,że związek Harry'ego i Stelli przerodzi się w prawdziwe uczucie *.* Czekam na następny!!
LIZAK^^
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, z resztą jak każdy ;))))
Ja mam ferie dopiero od 28 stycznia :///
~Olciaaaa
To tak jak ja :)
UsuńLizak. ;p
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle się udał. ; )
Bloga czytam namiętnie od długiego czasu. Sama natomiast zaczęłam prowadzić bloga, na którego serdecznie zapraszam.
http://completely-different-life.blogspot.com/
Proszę o propozycje jak potoczą się dalej losy Amber. Jestem otwarta na WSZELKIE propozycje. ; )
Lizak ;P A co do rozdziału to świetny !!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac nastepnego pisz szybko !!!!!! :D
Niech w nastepnym rozdziale bedzie że Harry i Stell sie pocałuja :*
Dodaj go szybko bo sie juz doczekac nie moge :)
A i mam prosbe mam nadzieje ze w koncu oni beda razem tak na prawde xd
Lizak !
OdpowiedzUsuńKolejna moja boskość ! Jak widzę, że dodałaś rozdział to odpierniczam taniec szczęścia, musi to wyglądać dość komicznie z boku ;) Jestem wspaniała, cudowna, najlepsza... mogłabym wymieniać dniami i nocami. To opowiadanie jest takie tajemnicze i naturalne. Momentami wydaje się banalne i zwykłe, ale wtedy wkrada się jakiś ciekawy i zaskakujący wątek. To cię wyróżnia. Niby dwie gwiazdy, udawana miłość..., ale coś w tym jest takiego czego nie umiem nazwać. Po prostu Magia :) Czekam na kolejny rozdział <333
http://po-obu-stronach-lustra-1d.blogspot.com/
http://pain-and-love-1d.blogspot.com/
Hahahahahaha, wyobraziłam sobie taniec szczęścia i się przy tym poplułam, bo akurat piłam wodę XDD Moim celem była naturalność, bo czytając niektóre opowiadania, postacie zachowywały się bardzo sztucznie i wszystko było takie mało prawdopodobne. Ja tego nie chciałam :)
UsuńHejka! :D
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie<3
Piszesz bardzo, bardzo ciekawie<3
Masz talent! :) Wszystko genialnie opisujesz itd! Normalnie zakochałam się:D
Nie mogę się doczekać nexta:)
Zapraszam również do mnie;
http://hello-in-my-world.blogspot.com/
Mam nadzieję że wpadniesz i ocenisz mojeg blogaa<3
Pozdrawiam Kochana<3
Nutella! <3 kocham to opowiadanie! Cieszę się, że wróciłaś do pisania go ;*
OdpowiedzUsuńJuż czekam na rozwiązanie wszelkich wątpliwości. xoxo
Nutella?
Usuńlizak! <3
OdpowiedzUsuńlizak, lizaczek ;D Hmmm... dobry sposób.
OdpowiedzUsuńA teraz do rzeczy. Twoje opowiadanie jest absolutnie, niezmiernie, niesamowite, fantastyczne, cudowne, dojrzałe, oryginalne, nadzwyczajne. Nie wiem co jeszcze wymieniac.
Pomysł jest tak oryginalny! Śmiało mogę powiedzieć, że jest to jedno z najlepszych opowiadań z jakimi miałam styczność. Przede wszystkim masz na nie pomysł, a to jest najważniejsze. Nie widzę tu monotonności, czytając nowe rozdziały nie wiedziałam co mnie spotka. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Lubie byc zaskakiwana xD.
Tak jak napisała jedna dziewczyna wyżej, blog nie jest taki jak 'każdy inny'. Jest zupełnie inny, co jest fantastyczne!
Oj Harry na coś ty tym razem wpadł? ;p
Herella? Dobrze połączyłam imiona? Oby! W każdym razie wiedz, że jest ich ogromną zwolenniczką i z utęsknieniem czekam na ich momenty ;D
Teraz pozostaje mi czekac na nowy rozdział. Który mam nadzieję pojawi się wkrótce! :3
Pozdrawiam
LIIZAK x3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że HAzza będzie ze Stellą już za niedługo <3
Nominowałam cię do Liebster Blog Avards !! :DD
OdpowiedzUsuńhttp://real-happiness-comes-with-time.blogspot.com/
Kurcze, wszystko takie tajemnicze, nawet nie wiem co napisać. Lizaki są dobre. Ten Mills to ode mnie w ryja by dostał. Szantaż jest zły, bardzo. O co te dwa głąby sie pokłóciły? Mam mase pytań których sens gdzieś zniknął dlatego napiszę tylko że kocham twoje opowiadanie za "inność". Rób co robisz, bo robisz to wspaniale!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
hm ogólnie rzecz biorąc podoba mi się całość rozdziału :)
OdpowiedzUsuńnie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejny rozdział :)
______________________________
w wolnej chwili wpadnij i skomentuj u nas
http://turn-back-time-with-one-direction.blogspot.com
Czy Ty dziewczyno kiedyś swoim rozdziałem nie przyprawisz mnie o szybszą palpitację serca ? ;>
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest idealny ;) Tajemniczy,magiczny, czarujący, zniewalający ... Wiesz o co mi chodzi ? :> Masz niesamowity talent, ale po co Ci to mówię skoro o tym już chyba wiesz, nie ?
Ta historia jest niesamowita, więc czekam na nn ;*
+ serdecznie zapraszam na jednej z ostatnich rozdziałów na blogu: 4ever-onedirection.blogspot.com. Jeżeli już przeczytasz, wyraź proszę swoją opinię, która jest dla mnie ważna. Z góry dziękuje i przepraszam za spam ;*
jeeeeju *.* w koncu nadrobilam!!! <3 <3<3
OdpowiedzUsuńhttp://iloveradio69.blogspot.com/?m=1
to moje... naglowka jeszcze nie ma ale moje wypociny juz sa :/
lizak :)
Usuńlizak
OdpowiedzUsuńTen rozdział był po prostu genialny!
Coraz więcej pytań pojawia się w mojej mało pojemnej główce ;D
Nie mogę się doczekać, kiedy poznam do nich odpowiedzi :)
http://please-help-me-i-love-you.blogspot.com/
Zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger więcej informacji u mnie na blogu http://1d-give-love-to-work.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana do The Versatile Blogger, więcej informacji na ten temat znajdziesz na moim blogu;
OdpowiedzUsuńhttp://and-little-things-1d.blogspot.com/
kurczę, wszędzie lizaki. tu lizak, tam lizak. TROLOLOLO <3
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa co tam z Harrym. Ja tam już przeczuwam o czym Hazz rozmawiał z Lou ^^ Ale i tak jestem całkowicie oddana Harelli. uwielbiam ich i moim zdaniem powinnaś nam tu wpleść troszkę więcej miłości <3 nawet tej udawanej, oczywiście.
kocham, kocham, kocham
xoxo
Wszystko przed nami :)
UsuńNie do końca ogarnęłam dlaczego Harry zrobił demolkę, ale spoko, idę czytać dalej ;p, To opowiadanie jest niezwykłe, strasznie wciąga i naprawdę jest pisane w fajnym stylu.
OdpowiedzUsuń---
Lizak <3!