1
Wraz ze świadomością, że Mills jest
gdzieś daleko, gala rozdania nagród stała się o niebo przyjemniejsza. Ten facet
skutecznie potrafił mi zepsuć humor samą swoją obecnością, nie wspominając o
jakiejkolwiek wymianie zdań, która zazwyczaj kończyła się bardzo nieprzyjemnie.
Cóż, to ten typ człowieka, który wchodzi z zabłoconymi butami do twojego
pięknego życia i niszczy wszystko, co spotka na swojej drodze, a ty stajesz się
nieszczęśliwy kosztem wszystkiego, co miało dla ciebie jakiekolwiek większe
znaczenie. Na szczęście jego temat jest skończony. Byłam przeszczęśliwa, nie
mogę zaprzeczyć. Ani chwili nie zastanawiałam się nad jego dziwnymi
propozycjami. Każda moja odpowiedź zawierała wyłącznie odmowę, ale z czasem
szantaż nabierał na sile. Mills groził, że zrobi krzywdę moim bliskim- patrz:
Harry’emu. Tak, właśnie jemu, gdyż to właśnie rzekomo Harry jest tą moją
najbliższą sercu osobą po tej stronie świata. Mylił się, ale nie można go
obwiniać, wciskałam mu kłamstwa o naszym „nieskazitelnym związku” prosto w
oczy. Na początku coś przeczuwał, ale potem widać zmienił zdanie. Czyżby moje
umiejętności aktorskie się poprawiały z każdym kolejnym dniem? Nie obraziłabym
się, gdyby właśnie tak było, bo jednym z moich marzeń jest zagrać w filmie.
Właściwie to życzenie z „Listy Życzeń” brzmiało: znaleźć się na szklanym
ekranie. Wiem, że będąc piosenkarką spełniło się już z tysiąc razy, ale nie
wymagajcie od czteroletniej dziewczynki dokładności w formułowaniu zdań.
Chociaż nie, mogłam napisać po prostu- być aktorką. Chciałam. Aspirowałam, ale
wyszło inaczej. Zawsze wychodzi inaczej niż tego chcę. W ogóle głupia sprawa, w
jaki sposób mój „fenomenalny” głos
został odkryty. Kręciliśmy którąś z kolei reklamę w mojej karierze i reżyser
stwierdził, że to moje piętnaście sekund musi zapaść w pamięci widzów tak
dogłębnie, żeby siadali przed telewizorem wyczekując już tylko tego spotu
reklamowego. Oczywiście była też kwestia marki, ceny i innych ważnych aspektów,
ale „ten uroczy aniołeczek musi ich do
siebie przekonać”- powiedział z uśmiechem, sztucznym co prawda, ale zawsze
lepsze to niż nic. Pewnie dlatego wybrał stanie za kamerą, a nie przed nią. Dobry
wybór. Tak czy inaczej w pewnej chwili krzyknął, żebym zaśpiewała. Wydawało mi
się to zwyczajnym absurdem. Ja i śpiewanie? To przecież nie idzie w parze, a tu
proszę. Jednak tak. Nie mogłam nadziwić się sama sobie, każdy słuchał mnie jak
zaklęty. Rodzice zapisali mnie na zajęcia u profesjonalnej śpiewaczki, bym
mogła rozwijać coraz bardziej swoje zdolności. Występowałam na różnych
konkursach, trochę w chórze, ale nie podobało mi się, że stałam na uboczu.
Dosłownie, bo kobieta miała swoje pupilki, które zawsze wszystko robiły „naj” i były najwspanialsze na świecie.
Cała reszta robiła za tło piosenki albo nawet i nie, zdarzył się występ, że
mieliśmy być po prostu „sztucznym tłumem”.
To było za wiele, podziękowałam za jakże „owocną”
współpracę i zakończyłam etap z chórem. Potem spotkałam Evelyn i nawiązałyśmy
współpracę. Nie mogłam narzekać na jej skuteczność, ale czasami ma szalone
pomysły. Nie ma co! Nie wyobrażam sobie zmiany menedżera w tej właśnie chwili,
literalnie nie. Wtajemniczać kolejną osobę w „związek” z Harrym? Nie ma mowy!
Tym bardziej jeśli mówimy o obcej personie, którą zna się zaledwie z rozmowy
wstępnej, kwalifikacyjne czy jakiej tam jeszcze. To zbyt duże ryzyko, a ja nie
chcę, żeby każdy dowiedział się, że oszukujemy. Ponadto nie czuję się dobrze z
tym, że jednak to robimy. Nie chcę kłamać, ale nie chcę, żeby ten fake wyszedł na jaw. Och, ironia losu i
za co to wszystko?
-Stella?- czyjś głos wyrwał mnie z
zamyśleń , że prawie wylałam sok ze stołu.
-Harry, nie strasz mnie, proszę cię.
-Nie chciałem, przyszedłem tylko
zapytać czy idziesz z nami na After Party, czy chcesz, żebym cię odwiózł do
domu?- zapytał, podchodząc bliżej i stając przede mną.
- Jak mogłabym przegapić moje pierwsze
After w Londynie? Nie rozśmieszaj mnie- powiedziałam zaczepnie z lekkim,
figlarnym uśmiechem na ustach.
-Oczywiście- uderzył się delikatnie w
czoło, a po chwili przybrał skruszoną minę. –Pani wybaczy moją gafę i niewiedzę-
dodał z udawanym żalem.
-Już się nie męcz- rzekłam widząc jak
bardzo próbuje się nie roześmiać, czego mu wcale nie ułatwiałam, bo jak
stwierdził któregoś pięknego dnia przy obiedzie- „masz zabawną twarz”.
Ja w swojej twarzy nie widziałam nic,
co mogłoby mnie rozśmieszyć i nigdy nie posądziłabym jej, że zgarnie taki oto
komplement, bo to komplement, prawda? O rany, a co jeśli nie? Czy to mogło być
obraźliwe? Pewnie mogło, zwłaszcza, że nikt inny tak nie uważa, włącznie ze
mną. Zapamiętać- wrócić do tej rozmowy, bo wydaje się niedokończona.
Spojrzałam jeszcze raz na kawałek
papieru, który trzymałam w rękach i który został zgnieciony z każdej możliwej
tylko strony. Umowa między Evelyn a Austinem.
-Widzę, że cieszysz się jak małe,
rozradowane dziecko, ale połóż to, bo pomarszczysz ten dokument tak bardzo, że
nie będzie miał już żadnej mocy prawnej- odciągnął ponownie moje myśli. Złapał
ostrożnie za kartkę i wyciągnął ją powoli z moich kruchych dłoni.
-Po prostu jestem szczęśliwa, że
zostawi mnie już w spokoju- powiedziałam po chwili.
Harry uśmiechnął się serdecznie i
przytaknął na moje słowa. Zgadzał się. Też stracił sporo nerwów przez tego
pożal się prezenterka z podrzędnej stacji radiowej. Chodził rozdrażniony,
myśląc co by tu zrobić. Konsultował się z Louisem przy każdym najmniejszym
ruchu, który zamierzał wykonać w stosunku do Millsa. Wyglądało to co najmniej
śmiesznie, bo wszystko było tematem dyskusji i to nie tylko, gdy byliśmy w
domu. Telefony nie przestawały dzwonić. O właśnie! Jak duży wkład miał w ten
„plan” Tomlinson? Przecież nie wierzę, że zaangażował się bardzo mocno, by w
efekcie nic nie zrobić. Nie, to musiałby być postawiony klon. Prawdziwy Lou
jest zawsze chętny o każdej porze dnia i nocy. To również zapamiętać i potem
ich zapytać.
-To chodźmy w takim razie- uśmiechnął
się zwodniczo i wystawił rękę w moją stronę. Szybko umiejscowiłam swoją malutką
i delikatną dłoń w jego dużej i ciepłej. –Paparazzi czekają, nie denerwujmy ich
bardziej- dodał chytrze, szepcząc mi do ucha.
-Paparazzi…?- pisnęłam.
2
Zrobiliśmy sobie nocny maraton filmowy.
Lou zaprosił resztę zespołu, więc w sumie było nas sześć osób. Chłopaki zgodnie
sprzątali, jak to oni ujęli? „Na raty”
zdaje się. A bałagan się zrobił, bo stwierdzili, że było za czysto… To tylko
Lou i Harry. Zostawiam bez komentarza i będę się dalej trzymać tego
postanowienia, tym bardziej, że obiecałam sobie, że nie będę kwestionować ich
sposobu czyszczenia dywanu czy mycia okien, bo zawsze kończy się tak samo, a
przez to mam na myśli ekipę sprzątającą. Firma ułożyła nam stałą załogę, która
została dobrana w wyniku bardzo surowych kryteriów. Nie wiem co tam można
ustalać. Sprzątanie to przecież sprzątanie, ale najwyraźniej wcale się nie
znam. Plusem tego wszystkiego było to, że dwa razy w tygodniu miałam dla
siebie, całkowicie dla siebie te dwie godziny, kiedy nie musiałam się martwić,
że „coś” się stanie, gdyż byli za
bardzo zaabsorbowani nowymi technikami czyszczenia płytek.
Lou upierał się przy jakimś horrorze,
Niall przy komedii, a mnie i reszcie było w sumie obojętne. Chyba lepiej by się
oglądało ich kłótnie na temat gatunków filmowych niż jakikolwiek film
nagrodzony kilkunastoma Oskarami, ale w końcu zgodnie wybrali jakieś okropne,
nudne na całej linii romansidło. Żeby to jeszcze miało jakąś ciekawą fabułę,
ale oczywiście nie. Wszystkie są takie same. Poznają się, zakochują w sobie,
chcą ze sobą być, ale nie mogą, lecz suma sumarum jest happy end.
To było niesamowicie dziwne, że wybrali
właśnie taki film, gdy kilka chwil wcześniej upierali się, że za nic w świecie
czegoś takiego nie obejrzą. Myślę, że to mógł być spisek przeciwko mnie i
Harry’emu. Podobno „chodziły” plotki
po mieście, że nasz związek jest w kryzysie i jesteśmy bliscy zerwania. To
zabawne czytać takie bzdury, które ktoś sobie zmyślił i opublikował, aby tylko
dostać za to kilka groszy. Zdjęcia też mnie śmieszyły, a właściwie wszelkie
zlepki zdjęć, które miały być rzekomym dowodem, że Harry ma nową miłość, a ja
zdradzam go z kochankiem. To się nazywa luźny związek. Obstawiam właśnie te
plotki, że były motywem wybrania tego romansidła.
Tak, to musi być to! Przecież nie bez
powodu usadzili nas obok siebie, trochę z tyłu, co pewnie miało nam zapewnić
trochę prywatności. Ach, to dopiero spryciarze. Oczywiście musieliśmy udawać,
jako że się kochamy. Nie było wyjścia. Trochę słodkich słówek, leżenie w swoich
ramionach i po filmie spać. Tak właśnie, obejrzeliśmy tylko jeden, bo chłopaki
nie mogli się zebrać i maraton zaczęliśmy o drugiej, a skończyliśmy o czwartej.
Przy końcówce płakali jak bobry. Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Czterech
dorosłych facetów smarkało do chusteczek, które były rozrzucone po prostu
wszędzie. Ja i Harry niespecjalnie przejmowaliśmy się tym, co działo się na
ekranie. Obserwowaliśmy chłopaków, komentowaliśmy ich zachowanie lub po prostu
rozmawialiśmy na jakiś temat, który tylko wpadł nam do głowy. Ma się rozumieć,
że nie obeszło się bez rzucania popcornem, ale Niall nie mógł znieść, że
marnujemy takie dobroci, w czym poparł go Liam, argumentując dodatkowo, że
pragnąłby poznać bez żadnych przeszkód historię Becky i Jacka. Po takim
wykładzie, zakończyliśmy kukurydzianą walkę, ale nie na długo, bo Harry
zaproponował kolejną grę. Nie pamiętam jak ona się nazywała, ale było zabawnie.
Jedno rzucało popcornem w drugie, które musiało złapać prażoną kukurydzę w
swoje usta. Przegrałam. Byłam tak kiepska, że nie zdołałam złapać ani jeden raz
albo Styles rzucał w taki perfidny sposób. No cóż, uśmiałam się i to mocno, za
co zostałam skarcona kilkakrotnie natarczywym „ciiii!” ze strony wpatrzonych w telewizor chłopaków.
Zayn, Niall i Liam zostali u nas na
noc, a właściwie to na ranek. Tak czy inaczej był problem ze spaniem, bo
zajęłam gościnny pokój i zabrakło łóżek, dokładnie jednego miejsca. No i wtedy
na genialny pomysł wpadł Malik, sugerując, żeby „para” spała razem. Entuzjazm
był wielki, ale ani krzty u Harry’ego. Tak samo u mnie. Louis zamilknął, po
prostu obserwował rozwój wydarzeń, nie chcąc dolewać oliwy do ognia, bo
przecież doskonale wiedział, że nie jesteśmy razem. Zgodziłam się z udawaną
euforią, Loczek przytaknął i rozeszliśmy się do wyznaczonych pokoi- ja z Harrym
do mojego, Liam i Zayn zajęli łóżko Hazzy, a Nialler dzielił sypialnię z Lou.
-Candy, jesteś pewna? Ja mogę się
przeprosić z sofą w salonie- powiedział, gdy tylko zamknął szczelnie drzwi.
-Harry, w porządku. Przecież to nic
wielkiego leżeć obok siebie. Poza tym jak cię rano zobaczą na dole to jeszcze
naprawdę uwierzą, że „mamy kryzys”-
wyjaśniałam, przewracając oczami i machając w powietrzu rękami na dwa ostatnie
słowa.
-Niech będzie- odrzekł po chwili bez
większego przekonania.
-No chyba, że chrapiesz- dodałam
szybko. -W takim razie już cię tu nie ma. Możesz ewentualnie się poprzytulać do
kota, jeśli będzie w nastroju.
Zaśmiał się lekko, odsłaniając swoje
białe zęby, które mimo półmroku, w którym siedzieliśmy, było doskonale widać.
-Ale… ty dałeś mu mleka i karmy, co
nie?- zapytałam, przypominając sobie o kiepskich zdolnościach opiekuńczych
chłopaka. Uśmiech znikł mu z twarzy, odrzucił kołdrę na bok.
-Zaraz wracam- krzyknął, wyskakując z
łóżka i wybiegł z pokoju.
To Harry, typowy Harry. Mówiłam, że
jest beznadziejnym hodowcą zwierząt, ale nie można go przekonać, bo sam uważa
się za najlepszego na świecie. Beze mnie ten kociak by zginął, a jestem pewna,
że przy posiłku raz na dwa dni od Stylesa nie było by go po tygodniu. Co raz
dostaje ode mnie jakieś pyszności, a mleka i wody nigdy mu nie brakuje. Ta
paskuda chyba się do mnie przekonała, bo już mnie nie drapie ani nie syczy, gdy
tylko próbuję się do niej zbliżyć. Nawet z własnej, nieprzymuszonej woli
wskakuje mi na kolana, domagając się głaskania. Najśmieszniejsza jest wtedy
mina Harry’ego, nie można się nie roześmiać, patrząc na ten szok wymalowany na
jego twarzy wraz z pytaniem „dlaczego
woli ciebie…?”. Odpowiednia opieka,
kochanie. Proste.
Byłam zmęczona, więc nie czekając na
powrót chłopaka do pokoju, po prostu położyłam się po swojej stronie i
przykryłam miękką kołdrą, bo na dworze nie było jakoś specjalnie gorąco.
Właściwie pogoda nie rozpieszczała nas od jakiegoś czasu. Po kilku słonecznych
dniach nastały czasy deszczy. Padało w dzień i w nocy. Cały czas. Oszaleć
można. Znaczy… Pewnie można się przyzwyczaić, ale nie widzę u siebie ani trochę
sympatii do deszczu i parasolek.
Powoli odpływałam do krainy snów, lecz
słyszałam także przygaszone dźwięki. Styles przyszedł i położył się obok.
-Stella, śpisz?- szepnął niemal
niesłyszalnie. Można to przyrównać do szumu liści na lekkim wietrze albo do gry
na harfie jakiejś uspokajającej melodii.
Nie odpowiadałam, nie miałam już siły
na rozmowy. Poza tym pewnie nie wykrztusiłabym nic poza „hmph?”, toteż
postanowiłam udać, że znajduję się w krainie słów. Nie męczył mnie dalej,
ułożył się wygodnie i można już było jedynie usłyszeć nasze miarowe wdechy i
wydechy. Nagle lekkie pociągnięcie za któryś z moich kosmyków. Kolejny raz. I znowu, znowu, znowu… Harry bawił się moimi
blond włosami, jednak po pewnym czasie chyba mu się znudziło, bo przestał i już
tylko miętosił w ręku wyłącznie jedno pasmo, nawijając na palce.
-Jesteś…- mruczał po cichutku.
Jestem... jaka...?
3
Gdy się obudziłam, spostrzegłam, że
miejsce obok mnie jest puste. Podniosłam się z poduszki i usiadłam, będąc dalej
przykryta kołdrą. Skrzyżowałam ręce i oparłam je o moje kolana. Starałam sobie
przypomnieć wszystko, co miało miejsce wraz z najdrobniejszymi szczegółami. Co on
wtedy powiedział? Jestem jaka? Zastanawiam się czy oby mi się to nie śniło, bo
gdy się lekko odwróciłam, Harry spał tyłem do mnie i wcale nie bawił się moimi
włosami. Czy to możliwe, żeby się tak pomylić?
Odgoniłam wszystkie te myśli z mojego
umysłu i po nieznacznym odświeżeniu się w łazience, ale wciąż w piżamie zeszłam
na dół do kuchni.
-Cześć słoneczko!- zawołał radośnie
Styles, gdy zauważył, że koledzy posyłają mu dziwne spojrzenia.
-Cześć- odpowiedziałam mu- cześć
chłopaki- dodałam, witając się z resztą, po czym wrócili do rozmowy. Głównie
Louis i Zayn, bo pozostali spożywali śniadanie, słuchając ich uważnie, raz po
raz przytakując albo utwierdzając ich w swoich przekonaniach słowami „tak, tak, masz rację”.
-To na co dzisiaj masz ochotę?- zapytał
o śniadanie.
-Poproszę najlepszego kucharza na
świecie- wypiął dumnie pierś na te słowa- o pancakes z serkiem maskarpone,
owocami leśnymi oraz syropem z agawy- powiedziałam z rękami założonymi z tyłu,
kołysząc się z boku na bok.
-Lubię konkretne decyzje- zaśmiał się.
-Szkoda, że nie potrafisz sam takich
podejmować- powiedziałam kąśliwie, ale nie zdążył mi oddać jakiejś ciętej
riposty, bo naszą uwagę przykuł głośny krzyk Zayna.
-Jaki wielki umysł?- zapytał brunet.
- No ja oczywiście, a kto niby? Widzisz
tu kogoś równie wielkiego? No nie sądzę- odpowiedział mu Louis.
- Siebie w lustrze.
-No to chyba jakaś fatamorgana. Wielki
umysł jest tylko jeden- rzekł szatyn, pokazując kciukami obu dłoni w swoją
stronę.
-Przecież mówię- odrzekł cwaniacko
Mailk, szczerząc się do przyjaciela i kładą sobie rękę na torsie.
-Co się dzieje? Ja nie w temacie i
znowu nie ogarniam- spojrzał pytająco Nialler, gdy wrócił do kuchni po
dosłownie chwili nieobecności.
- Tylko wielki umysł wszystko ogarnia1-
krzyknął Tomlinson, zjadając triumfalnie marchewkę. Przewróciłam teatralnie
oczami i każdy zaczął się śmiać. Chyba nigdy ich nie zrozumiem. Wysyłają zbyt
dziwne sygnały jak dla mnie. No cóż, w końcu to faceci. Inna planeta, zupełnie
inny świat.
-To ja będę w salonie- powiedziałam
speszona i wyszłam z pomieszczenia.
Po dwudziestu minutach Hazza przyszedł
z talerzem w jednej ręce i syropem do polania mojego śniadania w drugiej.
Zastał mnie w kociakiem przy boku, który grzecznie sobie leżał zwinięty w kulkę
i przyjemnie mruczał, gdy tylko się go pogłaskało, a to uwielbiał.
-Jak tak dalej pójdzie to się mnie
wyrzeknie- skwitował chłopak, podając mi posiłek i patrząc z zazdrością na mnie
i futrzaka obok.
-No ja się nie dziwię- powiedziałam z
przesadzonym westchnięciem. –Jestem przecież wspaniała- dodałam, wzruszając
lekko ramionami i uśmiechając się przy tym słodko w stronę Harry’ego.
Naburmuszył się jedynie i zaczął przerzucać kanały w telewizji.
-Harry?- zaczęłam delikatnie, chcąc
sprawdzić czy się znowu pogniewał. Jeśli chodziło o koty, szybko do tego
dochodziło. Wystarczyła jedna uwaga na ten temat i potrafił chodzić godzinami
obrażony.
-Hmph?- mruknął, zajadając kolejną
łyżeczkę płatków na mleku. Nie jest zły, to dobrze, bo za chwilę może być, a
podwójnie „nie do zniesienia” to nie
jest marzenie na tak piękny poranek.
-Czy ty mu dałeś jakoś na imię?-
zapytałam, spuszczając wzrok w stronę zwierzątka.
-Jasne, mów mu Enter- odpowiedział
całkiem obojętnie i wrócił do oglądania jakiegoś programu w telewizji.
-Enter?! O nie! Nie zgadzam się!-
syknęłam ze złością. –Nie będę do niego wołać jak na przycisk klawiatury i by
the way- za dużo komputera… kochanie- dodałam, gdy kątem oka zauważyłam, że
chłopaki nadsłuchują naszej rozmowy. Puściłam mu oczko, żeby zaczął udawać
chociaż trochę. Zdaje się, że zrozumiał o co mi chodzi i pokiwał znacząco.
-Tak mówisz? To co proponujesz?-
powiedział, rozkładając się wygodnie na sofie i opierając głowę na poduszkach
obok mnie. –Chodź- zaprosił mnie gestem ręki, którą złapałam i jakimś dziwnym
trafem siedziałam na nim, mając twarz jedynie kilka centymetrów od jego.
Złapałam kociaka, który chciał się ratować przed przygnieceniem i położyłam go
na klatce piersiowej chłopaka, jednocześnie sama się prostując.
-Cookie. Pasuje nawet- powiedziałam
entuzjastycznie. –Podoba ci się?- zapytałam Harry’ego.
-Nie, nie może być! Nic związanego z
jedzeniem, bo Niall może się pomylić- odrzekł całkowicie poważnie. –Poza tym
moja propozycja była zdecydowanie lepsza- dopowiedział, a ja przewróciłam
oczami.
-To nie ty masz tu decydujące zdanie, a
on- kiwnęłam głową na kota. –Które bardziej ci się podoba, co?- zapytałam,
biorąc go na ręce. –Cookie? Tak? Tak. Mówiłam ci- rzekłam do chłopaka.
-Nie! Przekupiłaś Entera!- krzyknął,
zakrywając twarz dłońmi.
-Myśl co chcesz, zostaje Cookie i
koniec.
-Ja tego tak nie zostawię- odpowiedział
z pochmurną miną.
-Wojna?- zapytałam dla upewnienia,
mierząc go wzrokiem.
-Wojna.
-Pamiętaj, sam tego chciałeś-
powiedziałam, wstając z sofy i kierując się do wyjścia.
-Oddaj Entera- krzyknął za mną, kiedy
łapałam za klamkę.
-To Cookie- pokazałam mu język i
wyszłam szybko, mijając w korytarzu chłopaków, którzy nie mieli już jak się
ukryć. –Nieładnie podsłuchiwać, wiecie?
-My nie…- próbowali się tłumaczyć, ale
marnie im to wychodziło.
-Oczywiście- mruknęłam pod nosem i
skierowałam się szybkim krokiem na górę po schodach.
4
-Dobrze, że przypomniało ci się przed
faktem. Doskonale wiesz, że Evelyn nie znosi zapominalstwa. To wydaje się jej
takie nieprofesjonalne- powiedziałam już mocno wyprowadzona z równowagi.
Okazało się, że moja menedżerka ustawiła nam wywiad- mnie i Harry’emu. Odcinek
miał być, jak to napisali w umowie, którą pospiesznie udało mi się przejrzeć-
intymny, cokolwiek się pod tym mogło kryć. Pewnie pytania związane z nami,
naszym romansem.
-Nie denerwuj się, zdążymy- powiedział
uspokajająco.
-Nie denerwuj się, nie denerwuj, łatwo
ci mówić. Nie umiesz dopilnować nawet jednej rzeczy, więc dlaczego bierzesz
jeszcze na siebie tak wiele innych? Nie mogłeś mi od razu o tym powiedzieć, a
nie czekać do ostatniej chwili?
-Chciałem, ale ty to… ty i…
-I co?- ponagliłam go w wypowiedzi.
-I strasznie dużo gadasz. Zapomniałem w
którymś momencie- powiedział przepraszająco.
-Ja? Ja dużo gadam? Spróbujmy
zdefiniować co to znaczy „dużo”, bo to pojęcie względne i dla mnie znaczy coś
innego niż dla ciebie, a jeszcze coś innego dla, no nie wiem, Louisa na
przykład. Za to Liam się z nami nie zgodzi, nie wspominając o Evelyn. To o czym
mówiłeś?- zapytałam, zwracając się w jego stronę. Posłał mi tylko kpiącą minę i
oszczędził jakichkolwiek komentarzy. No dobrze, przyznaję się uczciwie, może
czasami za dużo mówię, ale on chyba przesadza. Nie jestem jakąś katarynką czy
płytą ustawioną na powtarzanie. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żeby ktoś mi
zwrócił uwagę za zbyt dużą liczbę słów, które wydostają się z mojej buzi. To
niedorzeczne przecież. Nie mówię za dużo.
Hej Miśki, tu Mięta, autorka bloga- ma się rozumieć :) Hasło dowodowe przeczytania rozdziału na dziś to "żelki". Nie zapomnijcie napisać :) x
Wsiadłam do auta od strony pasażera, moje kochanie miało kierować, bo podobno
zna drogę do tego studia telewizyjnego. Właśnie, podobno. Przekonamy się.
-To co tam jest?- zapytał w połowie
drogi. No cóż, chyba w połowie drogi, bo nie miałam pojęcia ile nam jeszcze
zostało i ile już przebyliśmy. Nic nie wydawało się znajome jak dla mnie.
Zgubiłabym się w tym Londynie, tego jestem pewna w stu dwudziestu procentach.
-Milcz, bo czytam2-
uciszyłam go, bo studiowałam dalej skrypt dzisiejszej rozmowy. Same pytania o
nasz „związek”. Tak jak przypuszczałam. Skoro już jest taka okazja, że jesteśmy
tylko we dwoje na wyłączność to nie będą nas pytać o śniadanie. Swoją drogą
pyszne były pancakes Harry’ego. Zdolna bestia z niego jeśli chodzi o gotowanie.
Westchnęłam głośno i oderwałam się od
lektury.
-I?- zapytał ponownie.
-Takie typowe pytania o relacje
międzyludzkie, no wiesz- jak wyglądało wasze pierwsze spotkanie, czy to miłość
od pierwszego wejrzenia, gdzie była pierwsza randka- odpowiedziałam
beznamiętnie.
-Rozumiem- odrzekł, nie spuszczając
oczu z drogi.
-A tak właściwie to jak się poznaliśmy?
Raczej nie powiemy, że spiknęły nas w sztuczny związek nasze menedżerki-
spytałam, poprawiając się na siedzeniu i zerkając na chłopaka jednym okiem.
-Zostaw to pytanie mnie- uśmiechnął się
chytrze i spojrzał na mnie przez sekundę, by za chwilę znowu skupić się na
jeździe.
-Och, dobrze- mruknęłam pod nosem
trochę zaskoczona jego odpowiedzą. Co on takiego wymyślił? Oby to był jakiś w
miarę normalny przebieg zdarzeń, bo w piratów czy kosmitów to chyba nikt nie
uwierzy, a wtedy to Evelyn sama nas
utopi albo wyśle daleko w kosmos.
-Jesteśmy na miejscu- oznajmił i po
minucie byliśmy już w środku imponującego budynku. Było tam bardzo nowoczesne
wnetrze i urządzone w kolorach: biały, szary, czarny i czerwony, czyli Modern
Design. Wszyscy ubrani niezwykle elegancko i można użyć stwierdzenia, że
zachowywali się jak rasowi ludzie biznesu.
-Dzień dobry, byliśmy umówieni na
wywiad- powiedziałam grzecznie, gdy tylko podeszliśmy do recepcji. Młoda
szatynka zmierzyła nas wzrokiem zza biurka.
-Panna Kane i pan Styles?- zapytała,
przeglądając plan dnia.
-Zgadza się- odpowiedziałam.
-Dobrze, windą na jedenaste piętro.
Jest po lewej- poinformowała nas już życzliwszym tonem głosu. Zrobiliśmy to, co
kazała, a po rozsunięciu się drzwi zobaczyliśmy kolejną recepcję.
-Witam- przywitała się brunetka numer
dwa. –Jest lekkie opóźnienie, więc będą państwo musieli chwilkę poczekać.
Proszę, tu można usiąść- powiedziała i wskazała na czerwoną skórzaną sofę.
-„Opóźnienie”, widzisz? Mówiłem, że
zdążymy- szepnął mi na ucho Styles.
-To był fuks- powiedziałam i wymusiłam
uśmiech.
Na szczęście owe opóźnienie było wręcz
niewyczuwalne i zaraz się nami zajęto. Makijaż, ubranie i ostatnie wskazówki.
W garderobie zastałam kobietę, która
miała około dwudziestu sześciu, siedmiu lat. Jej ciemne włosy sięgały ramion i
świetnie wyglądały z tuniką w kolorze khaki. Do tego miała legginsy i buty na
wysokim obcasie. Rozkładała na stoliku przy toaletce kosmetyki. Zapewnie będzie
mnie malować. Zaprosiła mnie do siebie i zaczęła swoją pracę. Była bardzo otwarta
i bystra.
-Zamierzam uzyskać świeży look- mówiła,
pociągając pędzlem po mojej powiece. –Ale dziewczyno… wyglądasz jakbyś nie
spała co najmniej ze dwa dni!
-I tak się czuję- przyznałam, gdy
zaczęła mi nakładać trochę bronzera i różu na policzki.
-Dlaczego tak jest? Czyżby twój
chłoptaś nie dawał ci spać?- zapytała śmiało nie zważając na podtekst, sięgając
w tym samym czasie po korektor pod oczy, który miał za zadanie ukryć
niemiłosiernie duże sińce.
-Nie…- odrzekłam zmieszana.
-Więc- zaczęła, podkręcając moje rzęsy
zalotką- jak idzie randkowanie z Harrym? Słyszałam, że skończył z panienkami i
jest teraz świetnym chłopakiem. Zgodzisz się z tym?
-Jest świetnie- odpowiedziałam, mając w
tym samym czasie słowa Evelyn, aby nie zdradzać obcym zbyt wiele ze swojego
życia osobistego, a wyłącznie używać ogólnych sformułowań.
-Czy to twój pierwszy chłopak jakiego
miałaś?
-Tak- odrzekłam krótko. Kobieta
mruknęła pod nosem ciche „yhym” i ostatni raz pociągnęła mascarą. Teraz zabrała
się za włosy. Moje blond fale zostały całkowicie wyprostowane wręcz do
perfekcji. Skończyła i zostawiła mnie samą. Zostało mi jedynie założyć
sukienkę, która wisiała swobodnie na wieszaku, z czym poradziłam sobie w kilka
sekund. Byłam gotowa. Wyglądałam bardzo dobrze. Nie mogłam się nadziwić jak
bardzo kilka kolorowych cieni i puder może odmienić człowieka. Po szarych
sińcach pod oczami nie było nawet śladu, a buzia tryskała młodością. Sukienka
była dla mnie idealna, podkreślała wszystkie atuty, lepszej nie mogłam założyć.
-Wow, wyglądasz perfekcyjnie-
powiedział Harry, stojąc u progu drzwi, które lekko uchylił.
-Ty również- odrzekłam szczerze.
-To dla ciebie, Evelyn kazała
przekazać, bo jeszcze musiała porozmawiać z prowadzącymi- oznajmił i wręczył mi
małe pudełko. Otworzyłam je pospiesznie i moim oczom ukazały się średniej
wielkości kolczyki z brylantami oraz naszyjnikiem do kompletu.
-Zapniesz?- spytałam chłopaka, podając
mu łańcuszek i stając do niego tyłem. Miał drobne problemy z trafieniem w kółko,
najwyraźniej nie miał wprawy. Pewnie nie podarowywał każdej dziewczynie „na
noc” drogiej biżuterii i dlatego nigdy nie musiał się kłopotać z jej zakładaniem,
gdyby któraś go o to poprosiła.
-Stella! Kochanie, jak miło cię
widzieć!- krzyknęła Evelyn, wchodząc śmiało do pomieszczenia.
-To ja was zostawię- powiedział cicho
Harry i zniknął za drzwiami.
-Bardzo ładne te kolczyki- odezwała się
menedżerka.
-Tak, dziękuję.
-Nie dziękuj mnie, a londyńskiej firmie
jubilerskiej. Masz robić reklamę w telewizji.
-Wiedziałam, że to zbyt podejrzane,
żebyś mi dała biżuterię od tak sobie- zaśmiałam się. Jak ja ją doskonale znam.
Teraz nie mogło być inaczej.
-Przeczytałaś skrypt?- zmieniła temat.
-Tak i Harry też wie wszystko-
uprzedziłam jej kolejne pytanie.
-Dobrze! A teraz idźcie i oczarujcie
wszystkich- pisnęła z podekscytowania. –Będę gdzieś w pobliżu- dodała.
5
-Uwaga wszystkim. Jest mi niezmiernie
miło powitać Harry’ego Stylesa z zespołu One Direction oraz jego uroczą
dziewczynę, amerykańską piosenkarkę Stellę Kane- powiedziała uśmiechając się i
klaszcząc w dłonie razem z publiką. Usłyszałam, że Harry wolno wypuścił
powietrze z płuc i cały stres się gdzieś ulotnił. Może ja też powinnam
spróbować? Denerwowałam się mocno, bo to było mój pierwszy talk show od bardzo
dawna i to na dodatek w innym kraju, po drugiej stronie świata.
Spojrzałam jeszcze raz na Harry’ego i
zauważyłam, że on zrobił dokładnie to samo, co spowodowało u nas lekki śmiech.
-Okej!- prowadząca- Ellie- wyrwała nas
z zamyślenia.- Harry, pojechałeś do Ameryki wraz ze swoim zespołem, by nakręcić
jeden z waszych teledysków i wtedy się spotkaliście, czy nie tak?
-Nie do końca- odpowiedział spokojnie.
-Jak długo dokładnie ze sobą
„rozmawiacie”?- zapytała, akcentując ostatnie słowo.
-Myś…–- Hazza zaczął mówić, ale
zignorowała to.
-Bo ja wiem, że młodzi ludzie grają w
głupiutkie gry zwane „rozmowami”, zanim zaczną rozmawiać,
jeśli wiecie o co mi chodzi- spojrzała na nas znacząco, publiczność zaczęła bić
brawa.
-Tak- przytaknęłam. –Zaczęliśmy
„rozmawiać” jakieś trzy tygodnie przed spotkaniem twarzą w twarz- powiedziałam,
robiąc w powietrzu cudzysłów przy odpowiednim słowie.
-Planowaliśmy się spotkać, ale coś
stanęło nam na drodze, więc kiedy tylko nadarzyła się okazja i chwila czasu,
umówiliśmy się na randkę. Potem na kolejną i następną- powiedział, patrząc
przez dłuższą chwilę w moje oczy.
-I poprosiłeś, żebym została twoją
dziewczyną wtedy na plaży- dopowiedziałam bardziej do niego niż do
dziennikarki.
-To słodkie- podsumowała Ellie z
ogromnym uśmiechem na ustach. –Młodzieńcza miłość! Stella, powiedź mi, czy twoi
rodzice pochwalają twoje randki z panem Stylesem? Wszyscy wiemy, że on ma… emm…
ciekawą historię… związków.
-Ymm… moi rodzice…- zaczęłam. –Nie mają
nic przeciwko, zawsze mi powtarzają, że kiedy ja jestem szczęśliwa to oni
również.
Kobieta przytaknęła i uśmiechnęła się.
-Jest tyle pięknych dziewczyn na
świecie, a Stella jest jedną z nich. Razem z zespołem macie piosenkę „What
makes you beautiful”- teledysk pojawił się na ogromnym ekranie obok nas. Nie
mogłam uwierzyć, że ten sam chłopak z kręconymi włosami siedzi przy mnie.
Zmienił się i to znacznie. Z pewnością wydoroślał, dziecięcy urok stracił na
sile, jednak błysk w oczach pozostał niezmienny. –Zdradź nam Harry, co czyni
twoją dziewczynę piękną?
Wziął głęboki wdech, myśląc, co ma
powiedzieć. A co ja bym powiedziała, gdyby mnie o to zapytała? Co mi się w nim
podoba, właściwie co mogłoby, gdybym go kochała? Na przyjaciół patrzy się
inaczej niż na miłość swojego życia. Podobno wtedy żadne wady nie mają
znaczenia, bo wszystko wydaje się idealne. Różowe okulary przesłaniają ten
szary świat. Ciekawe jak to jest…
-To, co czyni Stellę piękną to na
przykład to, że potrafi o siebie zadbać, ale nie boi się poprosić mnie o radę.
I sposób w jaki żyje, traktuje innych, jak kocha muzykę. To, że potrafi być sobą
i nawet nie próbuje udawać kogoś innego. Jest słodka i wygląda ślicznie, gdy
się denerwuje. I najważniejsze- zgodziła się być ze mną. Jestem szczęściarzem-
ponownie skierował te słowa do mnie, nie zważając na ludzi naokoło nas.
-Piękne- podsumowała dziennikarka.
–Zajrzyjmy może teraz do Angelici (druga prowadząca), która zapewne ma dla was
przydatne porady i za chwilę wracamy do tej uroczej dwójki. Dajmy im chwilkę
prywatności.
Po przerwie zapytała nas jeszcze o
plany dotyczące kariery muzycznej i wywiad się skończył. Potem dopadła nas
Evelyn i zasypywała kolejnymi pytaniami, których miałam już serdecznie dość.
Ile można tłumaczyć, że nasze wypowiedzi nie były ani trochę ustalane? To, co
mówiliśmy było całkowitą improwizacją.
-Ach, Candy, jubiler chce odzyskać
błyskotki- przypomniała sobie nagle.
-Tak, jasne, proszę- powiedziałam,
wręczając jej małe pudełko, które wrzuciła do swojej torebki i zaraz wyciągnęła
drugie takie samo.
-Masz na pamiątkę. Identyczny zestaw,
ale ze sztucznymi kamieniami- wyjaśniła.
-Jak miło- odrzekłam i posłałam jej
uśmiech.
-Muszę lecieć, będziemy w kontakcie!-
odezwała się po chwili, posłała mi całusy w powietrzu, a Harry dostał buziaka w
policzek, co go wyraźnie zaszokowało. –To za ładne aktorstwo, ale nie
przyzwyczajaj się- zagroziła i zniknęła nam z oczu.
-Muszę się zgodzić, to było ładne,
nawet bardzo ładne- zwróciłam się do chłopaka.
-Praktyka czyni mistrza- odrzekł
niepewnie.
-Co masz na myśli?- spytałam
podejrzliwie.
-To nie jest mój pierwszy fake…
2-Wypowiedź @purplepumaseye, gdy przeszkodziłam jej w czytaniu rozdziału 16.
____________________________________________
Przeczytaj, proszę.
Jestem wdzięczna za każdą opinię, ale pragnęłabym bardziej jakieś słowa od siebie, bo te dopiero cieszą. Nawet słowa krytyki czy sugestii są dużo lepsze niż "świetny rozdział", zgodzicie się ze mną? Możecie pisać kompletne bzdury, oceniać bohaterów, mówić jak powinni postąpić czy co powiedzieć. Komentarze z odrobiną chaosu są jak najbardziej mile widziane :) Pamiętajcie, tylko wariaci i wariackie wypowiedzi są coś warte na tym świecie :> Co do imienia kota, wolicie Enter czy Cookie? :D
Zapraszam jeszcze na loved-crazy-loud.blogspot.com Opowiadanie warte przeczytania :>
Zapraszam jeszcze na loved-crazy-loud.blogspot.com Opowiadanie warte przeczytania :>
ŻELKI.ŻELKI ŻELKI. ŻELKI !!! - swoją drogą to je uwielbiam ;D
OdpowiedzUsuńMhm. Kurczaczki. Już nawet nie wiem co mam Ci pisać w tym komentarzach. Tak strasznie ucieszyłam się, że pojawił się dziś nowy rozdział, że teraz jeszcze chyba do końca nie ochłonęłam...
Poczekaj. Poczekaj. Poczekaj.
o.O Już jest chyba troszkę lepiej :)
Co do imienia kotka to Enter mi się bardzo podoba, takie... mhm.. bardzo oryginalne :)
Chciałabym żeby Stella poczuła coś do Harry'ego. Żeby troszkę zmieniła swoje nastawienie i wreszcie jakoś zbliżyła się do niego. To by było takie urocze. Brakuje mi wątku prawdziwej miłości, takiej szczerej, może troszkę zakazanej? Wiem, że to strasznie oklepane, ale.. ja też jestem z reguły troszkę nudna, więc.. tęknię za takimi rzeczami.. A wydaje mi się, że w Twoim wykonaniu mogłoby prezentować się wręcz znakomicie.
No nic.. Nie będę Cię tu zanudzać swoimi długimi wywodami, skoro w późniejszym czasie otrzymasz jeszcze pewnie miliooooony komentarzy, które będą znacznie ciekawsze od mojego :DD
Chcę Ci powiedzieć, że jesteś cudowna i .. nie wiem. może to przez moje rozbieganie, ale nie dopatrzyłam się żadnego błędu. Albo po prostu nie miałam ochoty go szukać - cóż. bywa ;)
Mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejna część opowiadania. Miłej niedzieli Ci życzę ;D
Pozdrawiam :
i-can-be-your-shelter.blogspot.com
Pamiętaj- wdech, wydech, wydech, wdech :) Powinno pomóc... albo i nie, ale warto spróbować :D Jeśli mam być szczera co do wątku o miłości- jest w planach w mojej głowie, ale póki co jeszcze za wcześnie na pochopne działania. Poza tym kto powiedział, że miłość musi być nudna czy oklepana? Ja już zadbam, żeby nie była :3 Co do kota to oczywiście każde z bohaterów postawi na swoim, zobaczymy co z tego wyniknie :D "Enter" wzięłam z jakiejś strony o kotach i tam był ranking na najlepsze imiona, rzuciło mi się w oczy i je dałam do rozdziału :>
UsuńPozdrawiam, trzymaj się ciepło :) <3
ŻELKI :D najlepsze są z Haribo XDDDD
OdpowiedzUsuńMyślałam, że będę pierwsza, a tu taka niespodzianka xDD
Rozdział cudowny, wiele momentów bym zacytowała, tyle, że po prostu obawiam się, że w komentarzu znalazłoby się co najmniej pół rozdziału. Jednak muszę dać dwa fragmenty:
"Najśmieszniejsza jest wtedy mina Harry’ego, nie można się nie roześmiać, patrząc na ten szok wymalowany na jego twarzy wraz z pytaniem „dlaczego woli ciebie…?”. Odpowiednia opieka, kochanie. Proste."
"-Oddaj Entera- krzyknął za mną, kiedy łapałam za klamkę.
-To Cookie- pokazałam mu język i wyszłam szybko"
hahahahaha, kocham ich po prostu XD Taa, co mi się stało, no nie? XD cóż, Harella coraz bardziej przekonuje mnie do siebie XD słodko się kłócą :D
No i co on tam jej chciał powiedzieć w nocy, czy co powiedział, a ona nie usłyszała/zasnęła?! Jesteś piękna? Kochana? Słodka? Moja? Moją prawdziwą miłością? :D XD
I jak to to nie jest jego pierwszy fake?? Cooo? No jestem ciekawa dalszych wyjaśnień :DDDD
Ah no i myślałam, że rozdział będzie długi, w końcu z tego co słyszałam - rekordowy. A tu tak mało :<<<
Ja chcę więcej! :D Czekam na kolejny x ;)
Twoja nierozgarnięta, gubiąca linki Patka xD ♥
Byłaś blisko, należy się srebro :D Doskonale wiem, że byś zacytowała cały rozdział, no ale nie ma tak dobrze, jest podobno jakiś limit znaków w komentarzach XD Też ich kocham, gdy się kłócą. Wiedziałam, że się przekonasz do Harelli. Jak tu ich nie lubić? XD Ładnie kombinujesz, co do Harolda, ale nic nie zdradzę :3 Co do fake'u, wyjaśni się prawdopodobnie w kolejnym rozdziale, ale nie obiecuję, bo zazwyczaj wpadają mi inne pomysły i akcja się zmienia xD Btw. jesteś pewna, że zapisałaś ten adres, może jednak nie? :D
UsuńPozdrawiam, pa :3 ♥
Żelki! Uwielbiam je! <3
OdpowiedzUsuńOczywiście, że Cookie! Enter jest takie sztywne, okropne właściwie ;P W ogóle mi się nie podoba :)
No i oczywiście napisałaś kolejny genialny rozdział. Tak bardzo kocham to opowiadanie! ;D
Wiesz jaka była moja radość, gdy zobaczyłam, że dodałaś nowy rozdział? Miałam taki zaciesz na twarzy, nie potrafiłam się uspokoić xD
No i zastanawiam się, czy Stella poczuje coś więcej do Styles'a i czy on czasem nie czuje czegoś więcej do niej... nie wiem, nie wiem, to prawdopodobnie się jeszcze okaże ;P
I w ogóle nie spodziewałam się, że to nie jest pierwszy fake Harry'ego! Zdziwiłaś mnie tym totalnie! ;D
Życzę duuuużo weny i z niecierpliwością czekam na nn ! :3
Każdemu podoba się coś innego, wiedziałam, że tak będzie. Powinnam była zrobić ankietę czy coś :> Miło mi słyszeć, że moje dodawanie rozdziałów może kogoś tak bardzo ucieszyć. Teraz to ja się cieszę przez to :D Relacje międzyludzkie to zdecydowana nowość dla tej dwójki, bo Stella nigdy nie była jeszcze w prawdziwym związku, a Harry preferuje przygody na jedną noc. Jeszcze muszą się dużo nauczyć. I super! Lubię zadziwiać ludzi, to moje motto przewodnie w tym opowiadaniu- zaskakiwać :D
UsuńUścisków moc :) x
kiedyś mówiłam, że pieniądze szczęścia nie dają, ale za nie można kupić żelki i wtedy jest już blisko do szczęścia.
OdpowiedzUsuńteraz uważam że pieniędzmi można zapłacić za internet i można czytać twojego bloga, a to już jest pełnia szczęścia xx
A widzisz :D Tacy mądrzy ludzi gadają takie głupoty, że pieniądze szczęścia nie dają. Oczywiście, że dają, a przynajmniej mocno przybliżają :> Pozdrawiam cię :>
UsuńMam ochotę przez Ciebie na żelki.
OdpowiedzUsuńTak, na żelki.
A ty już wiesz dlaczego xd
Świetny rozdział, kochana. Naprawdę nie umiem wyrazić jak bardzo mi się podoba ;p Po prostu jest zajebisty ;p Gdyby nie Stella, to ten biedny kotek już by na pewno zdechł. Nie ma to jak mężczyźni chcą się czymś zająć. Myślą, że jak raz na tydzień nakarmią jednego kota, to to wystarczy. Istne bzdury, ale tak najwyraźniej myślą xd
Dać kotu imię '' Enter''?! Mi też od razu się skojarzyło z enterem z kompa, przed wypowiedzią Stelli. No i to kolejny powód na to, że Harry jest troszkę no... jakby tu go nie urazić. Nieogarnięty xd Tak, chyba to dobrze słowo. Jest nieogarnięty. No i oczywiście musiał się do Stelli doczepić, że imię, które ona wymyśliła, będzie się Niallowi kojarzyć z jedzeniem, ale na pewno to jest lepsze niż jakiś ,, Enter'' Mam nadzieję, że Niall tego kotka nie zje xd Hehe. Dyskusje Louisa i Zayna mnie rozwaliły xd Tak... Są bardzo mądrzy xd Padam na twarz kłaniając się do podłogi xd Kolejna inteligencja xd Nie ma co się dziwić. Najwyraźniej albo im odbija, albo po prostu nie mają nic do roboty. Dziwię się Loczkowi, jak on może to wszystko utrzymać w sekrecie. O tej całej sytuacji wie tylko menadżerka, Loui i '' para''. A Niall, Zayn i Liam? Dobra, ja bym nie dała rady ukrywać tak ważnej sytuacji, a najwyraźniej chłopacy się o nich martwią, bo puścili im jakieś romansidło, zostawiając ich samych, przez to, że usiedli trochę z tyłu xd I jeszcze podsłuchiwali xd Stella z Hazzą muszą być czujni i ostrożni :) Nie lubię menadżerki Stelli. Nie wiem dlaczego, albo wiem. Ten numer z kolczykami... Dała i wzięła, dając podróbki. ,, Kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera'' Chyba to przysłowie wyjaśnia wszystko, co mam na myśli, a może... Dobra nie będę już rozmyślać bo dosyć myślę, sądząc po długości tego komentarza, a jeszcze nie skończyłam xd. No więc ja też się teraz zastanawiam jaka '' jesteś''. Co miał na myśli Hazza mówiąc ,, jaka'' Niech Stella poruszy ten temat, bo nie wytrzymam z ciekawości, no xd A to wszystko przez Ciebie. Gdy zabieram się za czytanie Twoich rozdziałów i wciągnę się tak, że nawet wołanie mojej mamy, lub brata nie robi na mnie różnicy, że mnie wołają, to naprawdę xd Chciałabym aby ten rozdział trwał w nieskończoność. Jak zawsze xd Chociaż długością jest dobry, a nawet bardzo dobry, ale ja jestem wybredna xd
Świetny rozdział :) Kochana, dużo osób czyta :) Na pewno xd JA czytam :) Naprawdę świetnie piszesz, masz talent dziewczyno :)
Pozdrawiam :) I Ciebie i żelusie. Czyżbyś je jadła podczas pisania? Hehe ja i moja ciekawość xd
Pozdrawiam :)
Całuję ;*
Ja też mam ochotę na żelki, a to wszytko wina Patki XD Wcale ich nie jadłam, wcinałam pieguski XD Cieszę się, że rozdział ci się podoba, nawet nie wiesz jak bardzo. Fajnie, że coś, co piszę się komuś podoba, to strasznie dowartościowujące :) Faceci nie mają ręki do zwierząt, nie wszyscy oczywiście, ale z moich obserwacji wynika, że jednak większość nie potrafiłaby się dobrze zająć pupilem, eh. Harry chciał być nowoczesny, dając kotu na imię "Enter", średnio mu wyszło. Zgadzam się również, że jest nieogarnięty, bo rzeczywiście jest. Szczerze mówiąc też bym nie dała rady ukrywać takiej tajemnicy przed najlepszymi przyjaciółmi, którzy są niemal jak bracia. No cóż, podpisał kontrakt, wiedział jakie są tego konsekwencje. Ach, menedżerka. Widzę, że zwróciłaś uwagę na biżuterię. To dość ważny aspekt i jeszcze wróci ze zdwojoną siłą :> Stella będzie chciała się czegoś dowiedzieć, czy Harry mówił coś, gdy leżeli, oczywiście. To ją zbyt intryguje, by zostawić temat otwarty ;p Również pozdrawiam i całuję :) ♥
UsuńŻelki..!! Kocham i oczywiście czekam na następny..:) x
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger...:) Tutaj więcej informacji..<3 http://bieberanddirection.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html
Dziękuję. Czuję się bardzo wyróżniona i szczęśliwa, że wybrałaś akurat mnie :>
UsuńŻelki. Ja tam wole imię dla kota Cookie
OdpowiedzUsuńNo właśnie mnie też jakoś bardziej pasuje Cookie, ale z drugiej strony Enter też jest fajne :> Zobaczymy jeszcze :) Pozdrawiam :*
UsuńKocham. Ale to już wiesz. : ) Wymiana zdań miedzy Zaynem a Lou po prostu wymiata. I co najważniejsze, sposób w jaki Hazz opisał Stelle. Awww <3 A co do imienia kota, Enter jest świetne. Jestem ciekawa co Harry miał na myśli mówiąc że "To nie jest mój pierwszy fake…" Hmmm ?
OdpowiedzUsuńCóz trzeba czekać do następnego rozdziału.
http://cause-i-can-love-u-more-than-this-yea.blogspot.com/
Wymiana zdań była genialna <3 Elfie i Sis, słyszeliście? Wszyscy to kochają ^^ Ładnie opisał i świetnie to zagrał, co ważniejsze :D Co do fake'u- okaże się w kolejnych częściach opowiadania :D Pozdrawiam :) x
UsuńŻELKI!
OdpowiedzUsuńEnter jest fajny ale z drugiej strony Cookie jest słodkie...trudny wybór...
Rozdział jest fantastyczny! Nawet jak bym chciała się do czegoś przyczepić, to siłą rzeczy nie ma do czego!
Jesteś świetną pisarką, lekkość z jaką czytam twoje dzieło jest niesamowita!
Namiętnie kibicuje związkowi Harry'ego i Stelli ♥
W wolnej chwili prosiłabym Cię jak byś mogła zajrzeć do mnie :)
http://walk-away-and-stay.blogspot.com/
Oba imiona są fajne, też mam ciężki wybór, więc dlatego zapytałam moich czytelników co sądzą :D Twoje słowa to miód na moje serducho. Jak czytam takie pochwały to szczerzę się jak głupia do ekranu :) Cieszę się po prostu, że ktoś zajrzy na mój blog, poświęci trochę czasu i przeczyta moje bazgroły :> Miło :>
UsuńŚciskam, całuję, pozdrawiam :* ♥
Na wstępie..żelki ^^
OdpowiedzUsuńDobra, imię dla kota..wole enter xD Ogólnie strasznie mi się podobała ta scenka. Uśmiech cisnął mi się na usta ;)
Ahh akcja się rozwija i rozwija, nie mogę się doczekać co bd dalej! Wg mnie nie musisz nic zmieniać i uważam że jeśli już wykreowałaś takich bohaterów jacy są to nie powinnaś zmieniać ich charakteru - przynajmniej nie jakoś bardzo zauważalnie. Rozdział jak zawsze wspaniały i podziwiam cię, że masz tyle weny i ciągle dla nas piszesz kolejne części opowiadania. Nie są ani trochę gorsze od poprzednich. Jedynie lepsze, bo you know...pisząc nabierasz wprawy i te sprawy :)
Już nie przynudzam, do następnego! Pozdrawiam!
Lubię pisać sceny, kiedy Stella i Harry się kłócą. Mimo wszystko są takie pozytywne :3 Nie chcę ich zmieniać, ale wiem też, że to nieuniknione. Każdy się zmienia pod wpływem pewnych czynników :) Prawdę mówiąc, nie istnieje u mnie coś takiego jak wena czy brak weny, ja po prostu siadam i piszę ;) To, co akurat wyjdzie zależy od humoru, muzyki, której słucham podczas pisania i tematu, na który tworzę, czyli- raz lepiej raz gorzej :> Cieszę się, że Tobie się podoba, bardzo mi miło to słyszeć :> No i mam jedynie nadzieję, że rzeczywiście są lepsze niż poprzednie. Wracając do początkowych, chce mi się śmiać i zadaję sobie pytanie "jak ja mogłam to w ogóle napisać?" XD
UsuńPozdrawiam i całuję mocno :*
Żelki i jeszcze raz żelki.
OdpowiedzUsuńKurde, chciałabym żeby Stella była z Hazzą ale tak naprawdę <3
Co do imienia ? Chyba lepsze jest Cookie ;)
Zapraszam na mojego nowego bloga : http://xdangii.blogspot.com/
Prolog wkrótce ;)
I żelki po raz trzeci :D Nie tylko ty byś chciała, żeby oni byli razem ;3 Zobaczymy jak to będzie :> Pozdrawiam ♥
UsuńŻelki... Jak ja kocham żeli :O Rozdział jest bardzooooo fajny :D Fabuła jest taka wyjątkowa, inna niż wszystkie. Wiesz dziewczyno na co czekam? Czekam na chociaż jeden szczery pocałunek tej dwójki, nie przy reporterach, czy 1D. Tylko szczery pocałunek pod wpływem impulsu, lub uczucia(?) Mi bardziej podoba się imię Enter xD (To dlatego, że mój przyjaciel ma taką ksywkę :D ) hue hue ;] Coś mi się wydaje, że Stella się trochę zdenerwuje tym co powiedział Harry :D(i sobie myślę, że to byłaby świetna okazja na ich pierwszy PRAWDZIWY pocałunek :D No wiesz ona taka wściekła, a on ją nagle całuje xD ) Ale to tylko takie moje głupie marzenie ;P
OdpowiedzUsuńŻyczę ci dużo weny na następne rozdziały ;P Wyrobisz się z rozdziałem za tydzień ? :D
Pozdrawiam
~Aguś
Dziękuję! Zależało mi na napisaniu czegoś oryginalnego i właśnie taka historia mi wpadła do głowy :> Myślę, że za wcześnie na jakikolwiek pocałunek, kiedy tak naprawdę się nawet dobrze nie znają. Z pewnością to szok dla Stelli, kiedy dowiedziała się, że to nie pierwszy fake Harry'ego, a dalsze reakcje mogą być naprawdę różne... Nie oszukujmy się, kobiety są nieprzewidywalne ;3 Nie, nie wyrobię się, przykro mi, szkoła mnie przytłacza ;x
UsuńUścisków moc :)x
Żelki..! Nie cierpię jej za te zaniki pamięci! Hahaha ale co z fejkiem harrego? Kurdee czekam na nexta !
OdpowiedzUsuńHahahahaha, rzeczywiście to może być denerwujące, nie powiem, ale nie martw się, ja również nie wiem o co chodzi, będę wymyślać dopiero przy pisaniu kolejnych rozdziałów XD Pozdrawiam :>
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŻeleee. :D
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę bardzo mi się podobał. Zgadzam się z użytkowniczką "KissMe", że chciałabym, żeby Harry i Stella się zbliżyli do siebie, bo normalnie kocham ich razem. Jednocześnie rozumiem, że masz na to opowiadanie jakieś plany i nie można ich zaburzać :D Życzę ci weny na kolejne, czekam z niecierpliwością!
+ pytanie do bohatera:
- Harry, mogę ci pomóc opiekować się kotem?! :D
pozdrawiam, Ada. < 3
www.thismemorableholidays.blogspot.com
Miło czytać, że ci się podobało, bardzo mi to schlebia i daje motywację do dalszego pisania :> Harry i Stella... razem? Ja nie wiem xD
UsuńHarry kazał przekazać wiadomość:
"Dlaczego uważasz, że potrzebuję pomocy w opiece nad Enterem? Czyżbyś się zmówiła ze Stellą i obie będziecie mi prawić kazania jakim to złym właścicielem jestem? Ach, kobiety. Ja nie wiem o co tyle hałasu, przecież świetnie sobie radzę... Przyjdź w piątek. Nie spóźnij się."
żelki
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem rozdział był bardzo dobry,tylko trochę za dużo opisów i rozmyśleń głównej bohaterki :) Według mnie mogłabyś 'dać' ciut więcej chłopaków z zespołu do opowiadania,ale to tylko moje małe sugestie,myślę,że się nie obrazisz.Pozdrawiam ;)
Oczywiście, że się nie obrażę! Właściwie to trzeba się nieźle postarać, żeby mnie urazić ;3 Bardzo lubię, gdy ktoś mi pisze swoje uwagi, bo dzięki temu mogę ulepszyć opowiadanie :D Co do przemyśleń to zgadzam się, że mogłam trochę przesadzić, ale z drugiej strony nie miałam serca niczego usuwać, bo wszystko jest tu dość ważne i łączy się z dalszymi rozdziałami. Czytelnicy mogą tego teraz nie dostrzegać, wszystko wyjdzie potem :> Co do chłopaków to mam pewne plany :3 Pozdrawiam :) x
Usuńżeeelki :D Powiem tak, rozdział jak zwykle świetny. Wywiad - pozytywnie mnie zaskoczył, jednak szkoda,że to tylko tak na pokaz. Bardzo chciałabym,żeby Stella i Harry byli para naprawdę :) czekam na następny.
OdpowiedzUsuń+ lepsze Cookie :D
UsuńJesteś kolejną zwolenniczką Harelli ;3 Fajnie, że ci się podobał rozdział, miło mi to czytać :) Pozdrawiam :*
UsuńUwielbiam Twój styl pisania! Wciągnęła mnie ta historia i chociaż na początku nie mogłam się kompletnie przekonać do Harelli, to teraz małymi kroczkami się do tego przybliżać. Chociaż zdanie Harry'ego o tym, że to nie jest jego pierwszy fake trochę zbiło mnie z tropu. Czasami wydawał się naprawdę w Stelli zakochany, a tu ciągle podkreślane jest to, że to tylko gra aktorska.. I tak zawsze będę za duetem Stelli i Louis! Jakoś od początku mi do siebie pasują i nie mogę sobie tej pary wybić z głowy... Dlatego tak ciężko mi polubić Harellę, ale cóż, tak bywa..
OdpowiedzUsuńŻyczę miłej niedzieli i dużo weny ;)
Faceci są dziwni i wysyłają sprzeczne sygnały, no cóż, Harry wysyła, ale kto go ogarnie? Nikt. Myślę, że on sam siebie nie ogarnia, więc jak ma to zrobić ktoś inny? :3 Och, Louella powiadasz? To samo na ich temat mówi mi Pattis XD To jest was już dwie :D Pozdrawiam i ściskam :) x
UsuńŻelkiii :D Super rozdział :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŻele! Czyżby tym razem one towarzyszyły ci podczas pisania? Ja to zawsze mam szczęście! Codziennie (w ramach mozliwosci) wchodzę na twojego bloga, codziennie z nadzieją na przeczytanie nowego rozdziału, kiedy wczoraj odwiedziłam go z rana spotkał mnie zawód ;p stwierdziłam, wieczorem już nie wchodziłam i oczywiscie rozdział dodałaś! I gdzie tu sprawiedliwośc?! Ja się pytam gdzie! No ale nic, poczytałas trochę moich narzekań, wybacz :)
OdpowiedzUsuń'okropne, nudne na całej linii romansidło' uwielbiam tok myślenia Stelli, po prostu uwielbiam. No tak to tylko chłopcy potrafią sprzeczac się o horror i komedię by póżniej wybrac romansidło. Ahhh uwielbiam zabawy Harry'ego i Stelli. Niall'a który krzyczy by nie marnowac tak wybornego jedzenia (swoją drogą ma rację, oj nie ładnie tak wyrzucac!) i Liam'a koniecznie chcącego dowiedziec się jak zakończy się historia Becky i kogo..? ach tak Jacka :)Co temu Stylesowi łaziło po głowie Jesteś... no jaka?! ja też chce wiedziec! Jest postęp, na odległośc widac, że on coś do niej czuje, teraz tylko Stella musi się wziąc za siebie xD Nie no powaga, ty czytasz to w każdym moim komentarzu. Stella i Harry to para idealna! Nie mogę się doczekac kiedy będę razem (ale tak naprawdę razem), bo muszą byc! Prawda?!
Enter, zdecydowanie Enter. Wybacz Stelle ale tym razem mój głos idzie do Stylesa :P Nie pierwszy fake?! Kto był tym pierwszym? To znaczy... umówmy się, ja dobrze wiem Harry, że jesteś na śmierac zakochany w Stelli i w głębi duszy cieszysz sie z tego 'fake'. Ale kto był tym pierwszym??
I jeszcze to jak oni na siebie patrzą... jednowielkie awww :3
Dobra kończe bo się za bardzo rozpisuję, tak czuje i szczerze wątpie by było to z sensem.
http://onedirection-niall-cos-niespotykanego.blogspot.com/
Nie, nie jadłam żadnych żelek, pomysł podsunęła mi Patka i tak zostało :3 Życie jest niesprawiedliwe, już się przyzwyczaiłam chyba XD W ogóle nie wiem co mi się stało, jakoś nigdy nie dodawałam tak szybko rozdziałów po sobie, zazwyczaj mijał miesiąc czy coś takiego xd Kto wie, co mu chodzi po tej lokowanej głowie? Ciężko cokolwiek stwierdzić. I nie, wcale nie muszą być razem, nigdzie to nie jest powiedziane ;p Nie martw się, twój komentarz był z sensem, czyżbyś nie przeczytała mojego u ciebie na blogu? XD Pozdrawiam :) x
UsuńTy zawsze jesz coś słodkiego. Daj mi troche! Mogą być jakieś żelki :D Chcę więcej momentów Harry'ego i Stelli! Wtedy na kanapie, myślałam że coś się wydarzy! Zepsułaś ten moment kotem! Jak mogłaś! Cookie - fajne imię, ale obawiam się że Niall będzie chciał go zjeść - po nim można spodziewać się wszystkiego :D
OdpowiedzUsuńNie pierwszy fake? To ile było wcześniej? I z kim? Styles gadaaj! Czemu on jej nie może powiedzieć że ją kocha tak naprawdę? Czekam na ten moment! Moja wyobraźnia zaczyna działać,a ja sama sie jej boje O.O Z początku (sądząc po pierwszym nagłówku) myślałam, że Stella będzie brodą. Że będzie ukrywać Larry'ego. A tu proszę! Umiesz człowieka zaskoczyć!
Pytanie do Harry'ego: Jaka? Jaka jest Stella?
To pytanie nurtuje mnie od początku! Ja wiedziałam że coś się kręci! Już pod wcześniejszym rozdziałem pisałam że Hazz jakoś dziwnie się zachowuje w stosunku do Stelli. Włame ci się na bloga i napisze rozdział w którym Harry mówi Stelli że ją kocha! Muahahahahhahhahaah! To je plan doskonały!
~ @Im_A_Fruit
+ haha już wiem czemu Cookie! Żarłaś pieguski! Następna osoba będzie mieć na imię Czekolada albo Krakers tylko w jakimś innym języku żeby nie było podejrzeń XD
UsuńJa ogólnie zawsze mam coś słodkiego, uzupełniam magnez po prostu ;3 Na kanapie był jakiś moment? Nie, nie było, nawet zamiaru nie było XD Nie może jej powiedzieć, że ją kocha, bo może jej nie kocha? Proste :> I żadnego Larry'ego. Na pewno nie u mnie, no chyba, że PRZYJACIELE :> A włamuj się i pisz, nareszcie wykorzystam ten urlop, yupieeee :DDD Hmmm... Krakers... dobre!
UsuńOd Harry'ego:
"Stella jest inna. Dziewczyny zazwyczaj piszczą lub płaczą, gdy mnie widzą, a to dziwne. Ona traktuje mnie normalnie, nie jestem dla niej jakąś gwiazdą. Potrafi mi się postawić i to właśnie lubię. Mówi mi prosto w oczy, że nie jestem idealny, gdy wszyscy naokoło udają, że nie mam żadnych wad i robię wszystko najlepiej na świecie, gdy po prostu tak nie jest."
Hah, ja na początku jak weszłam na tego bloga, to myślałam tak samo jak Suzy - że to blog o Larry'm a Stella jest brodą (do tego na tego bloga zostałam przekierowana z bloga o Larry'm) ;p. I szczerze powiedziawszy, to tylko dlatego zaczęłam czytać. Zaskoczyłam się, ale to było pozytywne zaskoczenie, jak najbardziej :)).
Usuńżelki a tak przy okazji to właśnie jadłąm zelki przy czytaniu rozdział świetny chciałabym żeby w końcu byli razem czekam na kolejny xxx
OdpowiedzUsuńŻelki! :D Co za zbieg okoliczności, smacznego, co prawda po fakcie, ale... smacznego :D Pozdrawiam :) x
UsuńNominuję Cię do Liebster Awards :) Szczegóły: http://bring-me-to-london.blogspot.com/2013/02/liebster-awards-informacje.html
OdpowiedzUsuńSuper! Dziękuję za to wyróżnienie :*
UsuńYkhym
OdpowiedzUsuńMasz ten zaszczyt, że przeczytałam właśnie ostatnie dwa rozdziały.
Wielki umysł (to jest ja), a nie żaden Louis pff wgl niedorzeczne jak on mógł grać mnie! Oh zbulwersowałam się troszeczkę.
Kilka wdechów.
1
2
3
No xD Nie powiem umierałam ze śmiechu czytając ten fragment, bo to takie cholernie fajne jak nasze odpały umieszczasz w opowiadaniu i na dodatek są takie śmieszne. Lol sama się zdziwiłam xDDD
Co do reszty to śmiałam się jeszcze przy fragmencie jak płakali na filmie i "Milcz bo czytam" :DD i pewnie coś jeszcze, ale nie pamiętam. ;3
Że też ja o 21:43 zaprzątam sb głowę pisaniem długiego komentarza swojemu własnemu parobkowi :OOOO
Skandal.
No ale z racji, że jesteś jeszcze moją siostrą to ci daruję.
Czekam na Harstel moments xDDD ( hahaha nie no ale imię wymyśliłam ah mój geniusz mnie czasami przeraża)
Bedzie tego.
Musimy pogadać w cztery oczy (w monitory dla ścisłości) bo za rzadko ze sb piszemy ostatnio :O Niedorzeczność ! Skąd będziesz czerpać te super teksty? :O
Nie piszę żelki bo rozdziału nie czytałam ;3
Z poważaniem
Wielki umysł
@HiImLoha
No przepraszam bardzo, ale już kilkakrotnie ci mówiłam, że Lou jest wzorowany na Tobie. To jesteś ty, ale pod przebraniem, wiesz, nie chcę, żeby mojej siostrzyczce sława uderzyła do głowy XD Jak piszecie coś na bieżąco z Elfiną to ja po prostu leżę ze śmiechu XD 21:43 to nie tak późno, zmuszasz mnie o masakrycznej późnej 21:58 na odpowiadanie Ci, eh, bezczelniku Ty :* Musimy pogadać, bo mi się skończyły cytaty, muszę uzupełnić kolekcję <3 Widzę, że nie przeczytałaś rozdziału, zapomniałaś hasła, wstyd na całej linii... XD
UsuńAle i tak Cię kocham :* ♥
zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Awards
OdpowiedzUsuńhttp://po-obu-stronach-lustra-1d.blogspot.com/
Maddie ♥
Dziękuję, bardzo mi miło, że o mnie pomyślałaś. To wyróżnienie, dziękuję raz jeszcze <3
UsuńŻelki!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ( zawsze taki jest xd)
Jestem strasznie ciekawa co on chciał jej powiedzieć jak zasypiała.
Proszę powiedz, że oni będą NAPRAWE razem
uwielbiam to opowoadanie i czekam na następny rozdział!!!
A może on jej nic nie mówił? Może jej się tylko zdawało? Taka fatamorgana na uszy, hmmm? :) Ściskam mocno :> x
UsuńEnter, żelki i moim skromnym zdaniem Harry jest słodziutki.
OdpowiedzUsuń+ Ta wyżej dobrze gada, polać jej soku pomarańczowego. Oni byliby taaaaaaaaaaaaaaaaaakąąąąąąąąąąąąąą cudowną parą, że aż mi się A przeciągnęło.
++ Z Harry'ego to niezły oszust jednak jest, ciekawe ile on już miał tych fake'ów (KŁAMCA JEDEN!). Może powinien zagrać w jakimś filmie albo coś skoro ma takie ciągoty do udawania, taka tylko sugestia.
+++ Ten kociak to z Harrym Oszukistą Stylesem ma niełatwo. Dobrze, że Stella się nim opiekuje, chwała jej za to! Ale muszę przyznać, że Enter mi bardziej do niego pasuje. Niall mógłby się kiedyś naprawdę pomylić.
Chyba nie mam soku, może być obutelkowana H2O? XD Jaki tam od razu kłamca, po prostu o tym nie wspominał ;> Może zagra kiedyś, ale póki co niech się zajmie śpiewaniem :) Pozdrawiam i całuję :*
UsuńMiałam przeczytac komentarz Ali,a le mi się nie chce, moj i tak będzie lepszy. huheuehuehue tak więc po pierwsze primo ŻELKI, po drugie primo skąd wzięłaś syrop z agawy xDDDDDDDDDDDDDDDDDD, po trzecie primo Harry dba o swojego kota jak ja o psa XDDD, po czwarte primo powinnam zażądać wysokiego honorarium za używanie moich dialogów, po piąte primo no LOL żeś to wymyślila niehc oni sie juz spikną razem, bo mnie wkurza to mijanie się do cholery xD wybacz za słownictwo, po milionowe primo twój zasób słownictwa mnei powala, kolejne to, że oderwałam sie od nauki i tt aby to przeczytać doceń łaskawie i tyle primowania ahoj kreciku xD
OdpowiedzUsuń@purplepumaseye (dobrze czy nie?) ELF czy Zbyszek a nie wiem sajonara xD
ELFINAAAAAAAAAAA :DD Syrop z agawy? Z google oczywiście XD Uprzedzałam, że sobie zapiszę te wasze wypowiedzi, ale żeście mnie wyśmiały ;p Żadnego honorarium za wyśmiewanie. Nie, nie spiknę ich razem "już", bo kto powiedział, że oni będą w ogóle razem? Huehuehue xD Doceniam, że to przeczytałaś ♥ Ciao!
UsuńNo chyba na zawał tu zaraz zejdę! Jak mogłaś nie przeczytać mojego komentarza? ( oczywiście nie zapominajmy, że był lepszy od twojego ;3)
UsuńCookie zadne Entery LOL pozdrawiam elfionowa
OdpowiedzUsuńHej Miętusie, to znowu ja, przepraszam za spam, jednakowoż nominowałam cię do The Versatile Blogger :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy interesują cię takie pierdoły, ale i tak musiałam cię powiadomić XDD
Jakby coś, szczegóły u mnie :) xx
http://hollywoodstyle-babe.blogspot.com
Odpowiem sobie w wolnej chwili :) x
UsuńŻelki, of course :D Chyba jedne z moich ulubionych słodyczy ^^
OdpowiedzUsuńA moim zdaniem Harry umiera z miłości do Stelli. Tak w środku, ale zawsze. Pewnie po prostu tego nie okazuje, bo boi się jej reakcji czy coś. Ale na pewno ją kocha i nie zaprzeczaj mi, proszę! :P No choćby to, że Stella jest... no właśnie - jaka? Mam nadzieję, że szybko się dowiem. I o co chodzi z tym 'kolejnym fake'iem'?! Oj, Hazzuś...
W ogóle przepraszam, że komentuję tak późno, ale jakoś nie miałam siły wcześniej. Jakoś do twojego opowiadania wolę przysiąść na spokojnie i się w to wczuć ;D A tak by the way - chyba jakoś długi Ci ten rozdział wyszedł? Czy mi się tylko wydaje? No nic, w każdym razie świetnie!
I... nie mam słów, daj mi spokój. U Ciebie zawsze tyle się dzieje, że jestem rozkojarzona! Także z niecierpliwością czekam na następny:) x
Och i oczywiście musiałam o czymś zapomnieć >,<
UsuńImię dla kotka... Kurde, nie mogę się zdecydować! Na początku byłam zdecydowanie za Enterem, ale jak teraz o tym pomyślę... Nie wiem!
I jeszcze chciałam pozachwycać się nowym szablonem, bo jest prześliczny :3
Nie widać, żeby umierał, jeśli tak rzeczywiście jest. Harry to prosty facet ze skomplikowaną przeszłością, także się okaże z czasem, chociaż on sam wolałby nie wyciągać dawnych spraw na światło. Masz rację, ten rozdział jest długi, najdłuższy jaki się tylko pojawił na sky'u. Pozdrawiam i całuję :) x
UsuńCookie !!:D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger...:) Tutaj więcej informacji..xxx
OdpowiedzUsuńhttp://harryzaynniallliamlou.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger.html
Żelki ;p
OdpowiedzUsuńSuper rozdział jak zwykle :*
Co do kota to .... COOKI !!!!!!!!!!
I mam nadzieje że Stella dowie sie co jej Harry mowił wtedy wieczorem :D
I dodaj szybciutkoooooooooooo rozdzial !!!!!!!!!!
Ps; Mam prośbe niech oni się więcej całują oki ????
Z tym szybkim dodaniem rozdziału to chyba będzie problem, nie mam czasu go napisać :< Nie mogą się więcej całować, kto to widział u przyjaciół? :) No chyba że to będą pocałunki na pokaz :>
Usuńżelki! Bardzo mi się podobał, tylko trochę szkoda że Harry nie mówił od serca tylko powtarzał doświadczenie z poprzednich fake 'ów.
OdpowiedzUsuńTakie ma zadanie, umowa go ogranicza i musi pleść kłamstwa o tej "miłości".
UsuńO rany, jak ja dawno tu cokolwiek pisałam... Wybaczysz mi? :D Obiecuję poprawę!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału... Uwielbiam kłótnie Harry'ego i Stelli! Imię dla kotka - zdecydowanie Cookie! Może Niall go nie zje :D Cholernie jestem ciekawa, co Harry o niej sądzi - jaka jest?! I mam nadzieję, że już w następnym rozdziale dowiemy się o pierwszym fake'u Styles'a.
A tak w ogóle to ŻELKI! (uwielbiam je <3)
Zapraszam na mojego bloga i czekam na nexta ;)
Wybaczam :D Też uwielbiam ich kłótnie, to są najfajniejsze momenty do pisania ^^ Harry pewnie uchyli rąbka tajemnicy o swojej przeszłości :> Pozdrawiam :*
UsuńŻelki! Ciekawe jakie hasło będzie następne. Jest to mój pierwszy komentarz na tym blogu, więc musisz wiedzieć, że pisze dość chaotycznie. So...Dobrze, że sprawa z Milsem dobiegła już końca, aczkolwiek wiem, że na pewno coś wymyślisz, że wszystko znów wywróci się do góry nogami. Chociażby to, że jak się dowiedzieliśmy to nie pierwszy fake Harrego, mam nadzieję, że uchylisz nieco tajemnicy z jego przeszłości. Jeśli chodzi o imię dla kota, to zdecydowanie Cookie. Nie będę się zbytnio rozpisywać, bo wyjdzie z tego coś czego kompletnie nie da się zrozumieć, więc jako kończące zdanie: Zainteresowała mnie twoja historia i czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńKiedy nowy post? To już niemal miesiąc od ostatniego...
OdpowiedzUsuń~Mojra
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńżelki. :D
OdpowiedzUsuńCudny rozd. ;)
Ale fajnie by było gdyby Stella i Harry zaczęli czuć do siebie coś więcej niż przyjaźń. :)
A co do imienia kota to Enter jest fajne. :D
Przynajmniej Styles będzie miał satysfakcje z wygranej. :P
Pozdrawiam xx I czekam na nn.
Caroo
+ Zapraszam na bloga mojego i przy.
http://one-thing-take-you-to-another-world.blogspot.com/
A w zakładce 2 blog znajdziesz mój blog,który prowadzę sama.;)