Rozdział 15 "Co ma mi pan do zaoferowania, panie Styles?"

/ x / poniedziałek, 14 stycznia 2013
1
-Normalnie- powiedział już nieco zirytowany Harry, gdy ja dalej wpatrywałam się w niego oczami pełnymi zdziwienia.
-Harry, przepraszam, ale ja tego kota widziałam tylko raz, gdy zabierałeś go ode mnie z pokoju i ile to mogło trwać? Niecałą minutę?- mówię, miętosząc skraj poszewki na poduszkę, która dostała się w moje ręce.
-To gdzie on teraz jest? Nie mów mi, że cały ten czas, gdy ja byłem w szpitalu…- urwał wypowiedź i wyszedł z pokoju bez żadnego więcej słowa. Kontakt wzrokowy również gdzieś się zapodział pod drodze. Wydawało się, że od teraz to będzie wrak człowieka, bo po mojej wypowiedzi całkowicie stracił energię i entuzjazm.
-To my mamy tu kota?- zapytał po chwili Tomlinson marszcząc przy tym brwi, a ja pokręciłam głową z dezaprobatą.
To zdecydowanie dla niego za trudne, ale co się dziwić? Ja czasami też się gubię w tym wszystkim. Boję się podjąć jakikolwiek nowy temat o moim „związku”, gdyż nie chcę zaprzeczyć swoim własnym słowom chociażby sprzed tygodnia, a co dopiero tym, które wypłynęły z moich ust znacznie wcześniej.
Ciekawe jak sobie z tym radzi Harry? Czy on też uważa, że ta umowa to jeden wielki powód do okłamywania każdego naokoło, nawet najbliższych? Jak się z tym czuje? Komfortowo czy raczej nie? Albo może jest mu to obojętne i przychodzi z łatwością? Nie jestem w stanie go przejrzeć, jego intencji także. Zawsze byłam w tym kiepska. Jego zachowanie wydaje się niesamowicie naturalne, ja za to czuję się jak robot, który ma zakodowane co ma mówić, kiedy i w jaki sposób. Ale Styles, może to po prostu dobry aktor?
Całe szczęście, że udało mi się trochę zawojować świat show-biznesu i nie muszę jednak iść na studia psychologiczne. To jedyny plus. Wszyscy mnie tam wysyłali i nawet teraz rodzice marzą o mojej dalszej nauce, co trzeba tłumaczyć- college- wiadomo. Nie wiem dlaczego oni uparli się akurat na ten kierunek? Nigdy się nad tym jakoś dogłębnie nie zastanawiałam. Czyżby niespełnione ambicje w młodości? Może. Według mnie jest wręcz cała masa ciekawszych zajęć.
-Coś spadło?- ponownie w pokoju rozniósł się głos szatyna.
-Nie słyszałam- odrzekłam beznamiętnie, a on wstał z siedzenia i stanął nieruchomo po kilku krokach, które zaciągnęły go na środek pokoju. -Chyba– zaczęłam, ale podniósł lekko rękę, bym nie kontynuowała wypowiedzi.
Chciałam powiedzieć, że dopadła go paranoja, ale teraz również i moich uszu dosięgnął dziwny dźwięk. Trochę niepokojący, jakby ktoś rzucał szklanką o ścianę. Znowu. Teraz coś plastikowego, a następnie… Właśnie- co? Walenie w podłogę?
-Sprawdzę to- odezwał się Louis po kilku sekundach albo minutach. Nie wiem, serce podskoczyło mi w górę, do gardła, tętno przyśpieszyło co najmniej dwukrotnie, a oddech stał się bardzo nieregularny.
Czego właściwie oczekiwałam? Złodziei, zabójców, wściekłej fanki chłopaków, która postanowiła się za wszelką cenę z nimi zobaczyć, nie zważając zupełnie na to, że jest środek nocy albo… jakaś wściekła ex kochanka mojego „chłopaka”? Wzdrygnęłam się na samą myśl, nie podobał mi się bowiem żaden z tych scenariuszy.
-Idę z tobą- powiedziałam szeptem, właściwie nie udałoby mi się wydusić tego głośniej jakbym nawet pragnęła tego najbardziej na świecie. W jednej chwili zrobiło mi się sucho w ustach, a głos stracił na swoich oktawach.
Lou jedynie skinął delikatnie głową, niemal niezauważalnie i wyciągnął dłoń w moją stronę. Chciał, żebym podała mu swoją, ale ja tylko wstałam z mojego łóżka, tępo patrząc na drzwi i wyczekując kolejnych dziwnych hałasów, jednych głośniejszych, drugich ledwie słyszalnych.
-To może ty tu lepiej zostań- powiedział spokojnie, zabierając rękę.
Podszedł ostrożnie do drzwi, odrobinę je uchylając, i przez które dostało się do mojego ciemnego pokoju trochę światła z korytarza. Zmrużyłam oczy przez taką ilość rozproszonej jasności, mimo że stałam dość daleko od jej źródła i nie bezpośrednio na jej drodze.
Tomlinson otworzył je szerzej i wyślizgnął się na zewnątrz, z powrotem je zamykając.
Znowu ogarnęła mnie ciemność. Zostałam sama, całkiem sama. Dlaczego on poszedł? A jeśli coś mu się stanie? Mogliśmy przecież zadzwonić do kogoś po pomoc, radę albo na policję, do ochrony… Boże,  gdziekolwiek, byle uniknąć tej przeklętej niepewności i myśli, które szaleją teraz po moim umyśle i ani próbują się uspokoić, pozwalając mi racjonalnie działać. Są teraz bardziej poplątane niż moje słuchawki do iPada.
Coś trzasnęło. Co tym razem? Nawet nie potrafię tego przyrównać do żadnego znanego mi dźwięku. Louis słyszał? Jeśli nie…? Chociaż pewnie tak. Tego nie dało się zignorować. Wypuszczam powietrze z płuc, uświadamiając sobie, że przez cały ten czas wstrzymywałam oddech.
Cóż za ironia. Znam to uczucie, ten strach, ale wtedy to było na niby, znaczy… Ja tego nie wiedziałam, Louis także, ale mimo wszystko nic nie miało nam się stać, bo to był tylko plan Evelyn, a obecni tam ludzie- aktorami. Bałam się, bardzo, wręcz drżałam ze strachu, ale przy moim boku był Lou i to mi zdecydowanie dodawało otuchy w tej jakże beznadziejnej sytuacji. Potem przyszedł Harry i czułam się całkiem bezpieczna, gdy moi dwaj „ochroniarze” byli tam ze mną. Lou i Harry…

Harry…? Harry!

Krew zaczęła mi odpływać z żył, czułam, że moja twarz pobladła całkowicie, a ciało ciągle odmawiało posłuszeństwa. Gdzie jest Harry…? Mój umysł wyselekcjonował obawy z nim związane i przed oczami wyświetlał tylko te najczarniejsze scenariusze.
A może my jak zwykle przesadzamy? Mieszkając tu niecałe dwa tygodnie mogłam zauważyć, że nie można tu liczyć na ani jeden normalny dzień. Pożegnałam się z codzienną rutyną, gdy tylko przekroczyłam drzwi wejściowe. Jakiś pożar w kuchni, problem na tarasie z… marchewkami,  chaos w łazience… Nie, tu zdecydowanie nie jest spokojnie.
Potrząsnęłam energiczne głową, by pozbyć się tych nieprzyjemnych myśli, ale to nic nie dało, niestety. Nie mogę stać bezczynie i czekać. Nawet nie wiem na co. Ustaliliśmy jakiś sygnał czy może będzie krzyczeć na kolejne dwa kilometry tak po prostu? Nie lubię tej mojej niezorganizowanej strony.
 Trochę to dziwne, nigdy nie byłam taka strachliwa, ale to pewnie efekt horrorów, które raz po raz wybiera Lou. Razem z Hazzą podśmiewują się, że chowam się pod kocem przed kawałkiem ekranu, ale następnym razem to ja się będę śmiać. Wybiorę komedię romantyczną.
Wybiegłam z pokoju niczym kamyk z procy i oślepiło mnie światło. Musiałam chwilę poczekać, by moje oczy mogły dostrzec coś więcej niż jeden wielki rozmazany obraz. Gdy tylko mój wzrok załapał ostrość, dostrzegłam, że wszelkie rzeczy walają się po podłodze. Ostrożnie, omijając każdy przedmiot, powoli zeszłam schodami na dół. Tutaj sytuacja wyglądała o wiele gorzej. A właściwie to był widok nie do opisania. Szklany stolik na środku salonu stał się milionem błyszczących części porozrzucanych dosłownie wszędzie. Chciałam tam wejść, ale stawiając krok do przodu, moje nerwy wysłały alarmujący sygnał, że szkło, zwłaszcza to rozbite, jest bardzo nieprzyjazne i nie należy po nim chodzić, mając całkiem gołe stopy. Odruchowo zabrałam nogę i spojrzałam, czy przypadkiem nie pojawiła się gdzieś szkarłatna ciecz. Na szczęście nie, tym razem nie zrobiłam sobie krzywdy. Nim zdążyłam podnieść wzrok, ktoś minął mnie i pobiegł po schodach na górę. Kątem oka zauważyłam tylko brązowe loki…
-Harry- usłyszałam głos Louisa i on również wybiegł z salonu, wpadając na mnie. –Och, Stella- wydukał zakłopotany i spuścił głowę.
-Co tu się stało?
Szatyn nie odpowiadał, próbował, ale nie mógł… Może nie wiedział jak ubrać to w słowa? Wypuścił głośno powietrze i ponownie spojrzał w moje oczy. Jego źrenice rozszerzyły się tak bardzo, że całkowicie zasłoniły jego tęczówki. Teraz miały czarny kolor i zdecydowanie mu nie pasowały. Wyglądał poważnie, potęgując to wrażenie ustami, które zacisnął w wąską linię. Ja wolę go jednak w wersji „Piotruś Pan”. Uśmiechniętego od ucha do ucha.
-Louis, powiedz mi, proszę.
Dalej nic.
-Louis- niemal błagałam, zdradzał to mój głos, coraz bardziej drżący z każdą kolejną sylabą. –Coś z Harrym? Widziałam jak wybiegł- pytałam dalej.
-Nie rozumiem- szepnął naprawdę cicho i widząc jego wyraz twarzy wywnioskowałam, że nic więcej od niego nie dostanę. Ominął mnie płynnym ruchem i zniknął w którymś pomieszczeniu. Nie chciał dalej rozmawiać, ale ja znam kogoś innego, kto mógłby mnie oświecić.



2
Spojrzałam przez uchylone drzwi i dostrzegłam zarys postaci- skulonej, siedzącej w kącie. Nie bawiłam się w uprzejmości jakim było pukanie. Po prostu weszłam do środka i bez słowa usiadłam obok Harry’ego, opierając się plecami o ścianę. Nogi zgięłam w kolanach i na nich położyłam ręce. Trwaliśmy w całkowitej ciszy, nie utrzymując kontaktu wzrokowego, a jedynie gapiąc się przed siebie.
-Słyszałaś?- zapytał, przerywając beztroski spokój.
-Zależy co masz na myśli- odpowiedziałam trochę wymijająco, mając nadzieję, że to on mi wszystko przedstawi.
-Moją rozmowę z Lou?- sprecyzował.
-Och, nie, nie słyszałam.
Zdziwiłam się tym pytaniem. Myślałam, że chodziło raczej o te dziwne hałasy, a on się pyta o rozmowę. Westchnął ciężko, wypuszczając z trudem powietrze. Nie mogąc się powstrzymać, odwróciłam lekko głowę w jego stronę. Zamyślona mina, ściągnięte brwi, zagubione oczy. On też inaczej teraz wygląda. Co tam się, do diaska, stało?
Przez głowę przebiegło mi pewne pytanie i całkowicie nie myśląc, bo pewnie powinnam je zachować na bardziej odpowiedni moment, zadałam je.
-Czy to ty… Ty to zrobiłeś?
Moja podświadomość powinna mnie teraz okrzyczeć, a ja jej wygarnąć, że kompletnie nie ma władzy nad wyczuciem czasu. Czy ja naprawdę proszę o tak wiele? O zamknięcie buzi w złym momencie?
-Tak- odpowiedział i zamknął oczy, odchylając głowę do tyłu i opierając ją o chłodną ścianę.
Spodziewałam się tego…? Raczej tak, bo gdy schodziłam na dół, zauważyłam, że alarm przeciwwłamaniowy jest dalej włączony, więc to nie mógł być nikt z zewnątrz. To nie mógł być również Louis, bo był ze mną w moim pokoju, gdy się zaczęło.
-Ale dlaczego?
-Długa historia- odrzekł, wbijając swoje zielone oczy we mnie. Teraz nie były wcale oryginalnego koloru, bo ciemność w pokoju sprawiła, że wszystko mieniło się odcieniami szarości i czerni. Lekkie światło z zewnątrz dostawało się przez okno, oświetlając część pokoju i jedną stronę naszych twarzy.
-A to jest długa noc- powiedziałam pośpiesznie, by jakoś go przekonać.
Kąciki jego ust nieznacznie się podniosły do uśmiechu. Był to delikatny uśmiech, prawie niewidoczny, ale jednak był. Liczy się.
Czekałam aż zacznie, ale tym razem uśmiechnął się szerzej.
-Może noc jest długa, ale za ty długo nie posłuchasz- rzekł kpiąco i w jego oczach błysnęły iskierki. Prawda, miał rację, byłam wykończona i to dosłownie. Tyle się dzisiaj działo. Okropna pobudka, moja popołudniowa depresja, dziwne zachowanie chłopaków, spotkanie z tym idiotą- Millsem, zorganizowanie dla mnie pokoju, a teraz siedzę tu.
-No co ty?- prychnęłam, udałam rześką i gotową na całonocne zwierzenia.



3
Słońce leniwe wstało i jaśniało ponad horyzontem, wysyłając w moją stronę liczne promienie. Były one także bezlitosne dla mojej twarzy. Zmrużyłam mocniej oczy i nie otwierając ich, przekręciłam się na drugą stronę, by znów zatopić się jakimś śnie.

O nie! Co się stało wczoraj w nocy?

Usiadłam szybko, co dało efekt zawrotu głowy. Musiałam chwilę poczekać, żeby świat przestał wirować i starałam sobie przypomnieć wydarzenie po wydarzeniu: Harry właśnie się naśmiewał ze mnie, mówił, że to długa historia i… co dalej? Film mi się urwał? Westchnęłam. Czyli nie dowiedziałam się niczego. I jak mam się od teraz zachowywać? Martwić się czy może całkiem się nie przejmować wczorajszym chaosem? Dlaczego to jest takie skomplikowane? Niech mi ktoś to wytłumaczy.
Wstałam pospiesznie z łóżka, dalej miałam na sobie wczorajsze ubranie- biały t-shirt i jeansy. Spojrzawszy w lustro, uświadomiłam sobie, że nie wyglądam najlepiej. Włosy związane w niedbały kok, ale nie taki, w którym był to zamierzony cel. Ten był po prostu najgorszym jego wyobrażeniem. Ściągnęłam więc gumkę i wszystkie spinki, a włosy szybko opadły na ramiona. Były długie i zadbane, ale całkowicie nieułożone. Teraz największą uwagę przykuwały moje oczy, przekrwione, napełnione łzami i spuchnięte. Z pewnością byłyby wdzięczne za żelową maskę albo zielone ogórki. Spojrzałam w lustro jeszcze raz i pożałowałam tego. Prędko zamknęłam się w łazience i wskoczyłam pod prysznic. Tego potrzebowałam. Letnia woda spływała od czubka mojej głowy do samych stóp, zabierając razem ze sobą moje troski. Żel do mycia pachniał wspaniale i dodawał chęci do życia. Po dokładnym spłukaniu piany, zakręciłam wodę. Owinąwszy się w duży ręcznik, wyszłam do garderoby, bo jak zwykle nie zabrałam ze sobą wcześniej czystych ubrań.

Od autorki skip-the-sky: z racji tego, że chcę się uchronić od nieszczerych opinii, proszę w komentarzu napisać wyraz, no nie wiem, może być "lizak", jako sygnał, że przeczytałaś :) Dziękuję :) x
Chłopaki się postarali, pomieszczenie z całą pewnością zasługiwało na określenie „garderoba”. Bluzki powieszone kolorystycznie, tak samo sukienki, a spodnie równo poskładane spoczywały na półkach. Dwie wnęki poświęcone na biżuterię, a u moich stóp leżały buty.
Wybrałam puchate kapciochy, bo nie zamierzam przecież chodzić po domu na wysokich obcasach. Całą garderobę wypełniały rzeczy, które kupiłam ostatnio oraz te, które podesłała mi moja stylistka z Ameryki. Zazwyczaj były to rzeczy w pastelowych kolorach, dlatego zdziwiło mnie, że dostrzegłam tu brąz. Złapałam za wieszak i wyciągnęłam z rzędu, trzymając bluzkę przed sobą. Ach, tak, pamiętam. T-shirt Harry’ego, który mi pożyczył, a ja zrobiłam z niego koszulę nocną. Ale dlaczego ciągle tu wisi?
Nie zastanawiając się długo, założyłam bieliznę, a chwilę potem „topię się” w za dużej bluzce ramones. Jest tak długa, że z powodzeniem może imitować sukienkę, więc nie decyduję się na żadne spodnie.
Schodząc po schodach, dalej widzę porozrzucane rzeczy, nieopisany chaos w salonie, może kuchnia nie ucierpiała? Wiem, że tam są. Nie rozmawiają, nie słychać żadnych, nawet najcichszych szeptów, ale jestem pewna, że właśnie tam siedzą i nie mylę się. Staję w przejściu i moim oczom ukazuję się dwóch facetów. Jeden spożywa śniadanie, które zrobił zapewne ten pierwszy.
-Masz ochotę na jajecznicę?- pyta mnie Harry, stojąc przy kuchence z zamiarem rozbicia jajka na rozgrzanej patelni.
-Poproszę- odpowiedziałam i usiadłam na jednym z krzeseł. Lou zajadał posiłek z taką łapczywością, jakby uważał, że zaraz zostanie mu odebrany. Nie dziwię się, Harry to naprawdę dobry kucharz.  Szatyn niemal codziennie wychwalał jego zdolności i jednocześnie ubolewał, że Styles nie mógł mu gotować, bo był w szpitalu.
-Dzięki, Hazza- powiedział Tomlinson i spojrzał na przyjaciela. –Dobra, idę wziąć prysznic- dodał i wyszedł z kuchni.
Czyli między nimi wszystko w porządku? Ufff, to dobrze. Męczą mnie kłótnie, zwłaszcza w wydaniu tej dwójki. Zdecydowanie wolę ich bez głośnych krzyków i sprzeczek.
-Gotowe- powiedział Loczek i postawił przede mną talerz z jajecznicą. Otrząsnęłam się rozmyślań i podziękowałam mu z delikatnym uśmiechem.
-A ty będziesz tak o głodzie?- zapytałam, gdy on umiejscowił się tam, gdzie wcześniej siedział Louis.
-Już zjadłem- odpowiedział trochę nieobecnie.
-Och, w porządku. To smacznego mnie!- zażartowałam. Prychnął cicho pod nosem i umiejscowił oczy we mnie. –Harry?
-Hmm?
-Mogę cię o coś spytać?- powiedziałam bardzo spokojnie, czekając na jego reakcję. Mięśnie na jego twarzy napięły się, a oczy straciły swój blask, stając się matowe. Matowa zieleń, coś okropnego.
-Jasne- odrzekł w końcu i lekko skinął głową.
-Na czym stanęła nasza rozmowa, ta w nocy?
Wyraźnie się rozluźnił. Pewnie myślał, że zapytam go o ten dziwny „stan”? Nawet nie wiem jak to nazwać.
-Powiedziałem ci, że to długa historia- zawahał się przy ostatnim słowie, ale kontynuował. –Ale ty się upierałaś, żeby ci opowiedzieć- zaśmiał się. –Jeszcze nie zdążyłem powiedzieć słowa, a tobie zamknęły się oczy i głowa zsunęła na moje ramię. Wziąłem cię na ręce i zaniosłem do łóżka, do twojego pokoju.
-Och- zaczerwieniłam się, ale starałam się nie dać znać. Musiałam być wczoraj rzeczywiście wykończona, chyba jeszcze nigdy nie zasnęłam na siedząco. Cóż, kiedyś musi być ten pierwszy raz.
-Teraz moja kolej- wyrwał mnie z refleksji jego głos. Teraz brzmiał inaczej. Weselej.
-Pytanie?
Przytaknął, a ja przygryzłam wargę. Co on chce wiedzieć?
-Gdzie mój kotek? Proszę, proszę, błagam, powiedz mi!- dopytywał się z dziecięcą radością.
Jakiż on jest zmienny. Raz jest smutny, za chwilę wesoły, żeby potem zdemolować pół domu. Właśnie, musimy o tym też porozmawiać. To nieuniknione. Co było przyczyną? A jak następnym razem mi zrobi krzywdę?
-Uważasz, że zasłużyłeś na odpowiedź?- droczę się, jestem po prostu ciekawa co powie. Zastanawiał się chwilę, nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć na moje pytanie.
-To zróbmy wymianę- uśmiechnął się po pewnym czasie.
-Wymianę? Niby czym? Co ma mi pan do zaoferowania, panie Styles?
-Sekret za sekret. Powiesz mi gdzie jest kot, a wtedy ja powiem ci coś o tobie- dokładnie ważył słowa, wiedząc, że mnie w ten sposób zaintryguje.
-Uważasz, że jest coś, czego o sobie nie wiem?- założyłam ręce na piersi i uniosłam jedną z brwi.
-Myślę, że tak- odpowiedział, wzruszając ramionami. Ta jego pewność siebie jest czasami irytująca.
-No dobra, skoro tak uważasz.
-Ty pierwsza!- ubiegł mnie, gdy miałam krzyknąć dokładnie to samo w jego stronę.
-Ugh, no okej, kot jest, jest, jest… u Nialla. Zadowolony?
Pokręcił głową w odpowiedzi. Chyba nie jest zachwycony, że oddałam jego futrzaka pod opiekę Niallerowi. A może ma do tego neutralny stosunek? Nie wiem, trudno go zrozumieć ostatnimi czasy.
-No to jadę do niego- rzucił cicho, przerywając chwilę milczenia i wstał z krzesła.
-Ej, no zaraz! A twój sekret?!- krzyknęłam i zerwałam się z miejsca. Popchnęłam go na ścianę i stanęłam wyczekująco. –Nawet nie myśl, że pozwolę ci odejść bez słowa- zmrużyłam na niego oczy i zrobiłam minę niezadowolonej dziewczynki. Spojrzał na mnie z góry z lekkim politowaniem. –Już, już- ponagliłam go.
-Mówisz przez sen.
-Och, naprawdę? Co mówiłam?- dopytywałam.
-Nie, nie, za dużo sekretów jak na jeden poranek- odrzekł obronie i próbował mnie ominąć.
-Harold Styles! Gadaj mi tu natychmiast!- pisnęłam i złapałam go za ramię. Spojrzał na mnie swoimi szmaragdowymi oczami, ale nic nimi nie zdziałał. One nie robiły na mnie większego wrażenia, były po prostu ładne.
-Ktoś dzwoni- powiedział i teraz wyraźnie było słychać dźwięk mojego telefonu. To Evelyn. Rozpoznałam po piosence, która była zarezerwowana wyłącznie dla niej.
-Masz szczęście- prychnęłam i podeszłam do mojej torebki, która wisiała dosłownie kilka kroków dalej.
-Cześć, Candy, kochanie!- usłyszałam głos mojej menedżerki.
-Cześć Evelyn- odpowiedziałam raczej chłodno, dalej mając Harry’ego na oku.
-Dobre wieści, to będzie przełom w twojej europejskiej karierze- mówiła podekscytowana. –Załatwiłam, że poprowadzisz najbliższą muzyczną galę, a to chyba jedna z tych największych, kojarzysz… o rany… jak to się nazywa?

Nie. Nie! Czy ona właśnie powiedziała tą nazwę? Mam prowadzić TĄ galę z… NIM?

Czuję, że pobladłam. Zrobiło mi się słabo. Telefon upadł na podłogę. Harry krzyknął, ale nie wiem co. Evelyn, to nie była dobra wiadomość.

_________________________________________
Cheers! Co tam u was, kochani? Macie już ferie czy jeszcze się męczycie w szkole? ;)
Do rozdziału mogę powiedzieć kilka słów, a mianowicie: bardzo przyjemnie się go pisało i wydaje się całkiem przyzwoity, ale to tylko moje odczucia. Nie wiem jak wy go ocenicie. Mam świadomość, że wszystko się skomplikowało w tym opowiadaniu, ale to jest zamierzone. Odpowiedzi na wszelkie pytania będą pojawiały się stopniowo, tak samo jak kolejne pytania ;3

Pamiętajcie o sygnale! :)

Jeśli ktoś z was jest bardzo zagubiony w tej historii to chętnie rozwieję wszelkie wątpliwości. Pytania zadawajcie w komentarzach lub na asku.

51 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!
    Bardzo lubię to historię :33
    Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. lizak??? Ale, że co, lizak? No dobra, nie wiem czy dobrze przeczytałam XD Świetny rozdział :) Bardzo mi się podoba :) Wspominałam już, że świetnie piszesz? Zapewne tak i Ty zapewne to wiesz :) Po prostu uwielbiam tego bloga ;) Rozdział jest świetny ;p Bardzo mi się podoba ;p
    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze przeczytałaś, taki pomysł, bo właśnie wtedy gryzłam patyczek XD

      Usuń
  3. Ale czemu 'lizak'? xD
    Rozdzial wspanialy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo gryzłam po nim patyczek, gdy to pisałam XD Dziękuję ♥

      Usuń
  4. cudowny rozdział, jak zawsze zresztą :3 mam pytanie: lubisz lizaki, bo ja uwielbiam xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam, zwłaszcza czerwone serduszka "cmok" ;3 x

      Usuń
  5. hahahah lizak!
    jak zwykle wspaniały jestem ciekawa czy ten Miles sie kiedyś od niej odczepi!
    czekam na kolejny i zapraszam do siebie
    wegonnasticktogetehr1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak... Wszyscy lubimy lizaki ^^ bardzo mi sie podoba, tylko dalej uważam, że Harry powinien wiedzieć o szantażu...

    OdpowiedzUsuń
  7. LIZAK! Świetny rozdział. Nieeech powie Harremu o tym szantażu. Tylko komplikacje no! Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam! :3

    OdpowiedzUsuń
  8. LIzak :P

    Oczywiście, że był bardzo przyzwoity :) Zawsze jest xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Lizak. A Harry to chyba ma zespół napięcia przedmiesiączkowego, takie ma humorki. Co z niego za facet? Ale ja i tak dalej shippuję Harellę :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahaha, to samo pomyślałam, gdy skończyłam ten rozdział i potem czytałam dla sprawdzenia, ale mogę zdradzić, że to ma całkiem logiczne wytłumaczenie :D

      Usuń
    2. Czyli Harreh ma PMS i czegoś nie wiemy o jego płci? XD Wybacz, pewnie nie o to ci chodziło, jednak jestem strasznie nie wyspana już od niedzieli, więc dość mało ogarniam xD

      Usuń
  10. Awwww, jak ty świetnie piszesz! Lizak, lizak... uwielbiam lizaki! Swoją drogą, genialny pomysł z tym... lizakiem :D Uwielbiam czytać tego bloga, bo w każdym rozdziale coś mnie zaskakuje. W dodatku kończysz je tak, że nie sposób jewt nie wrócić po więcej. W ogóle... ty dobrze wiesz, że cię uwielbiam. Twój fanclub świetnie funkcjonuje :D Wprawdzie jestem w nim tylko ja, bo nie lubię papierkowej roboty, ale... zresztą co ja bredzę?! Nieważne.
    Ja też jestem ogromną fanką Harelli, czekam niecierpliwie aż będzie coś więcej między nimi ^^ No i jaka to gala, że Candy aż się słabo zrobiło? :o
    Pozdrawiam x

    http://whenimlookingatyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. LIZAK, nie nie mam jeszcze ferii XDDD tak jak ty xDDD
    tak więc jesteś szalona XD bo takich jajek to ja się tu nie spodziewała o co to nie! ale milo się czyta premierowo na blogu :3
    tak więc rozdział zostal napisany językiem bardzo ładny, niesamowity zakres slownictwa. Twoja wyobraźnia przechodzi ludzkie pojęcie, ja osobiście bym tak nie potrafila jak wiesz XD
    Tak więc pierwszą część gdybym obryzała paznokcie na pewno bym ich już nie miała :c Tak więc czekam na następny rozdział, a i nie uważasz, ze powinnam dostać nagrodę za najlepeij komentującego Elfa?
    a Harry ma humory jak ja LOOOOL
    Elf ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, że nie masz, ale miło że chociaż czytasz to, co pod rozdziałem ♥ Ja jestem szalona? A co ja takiego zrobiłam/napisałam? Weź wyjaśnij, bo nie wiem. Harry jest wzorowany na Tobie, a Lou na Ali, jak już jesteście takie ciekawe XD

      Ladies and Gentlemen
      and the Oscar goes to... ELFINA :D

      Usuń
  12. Ahh... wiesz jak ja kocham Twojego bloga? :D
    Taka lizakowa historia ^^ haha... w sumie to nie ma sensu, no ale kit ^^ lizak to lizak... ale gadam bez sensu... ferie mi się zaczęły i widać efekty..
    ahh... jestem ciekawa o co chodzi Lou i Hazzie :D i ciekawe, co ona gadała przez sen ^^
    I kto posprząta ten bałagan? O.o Harry by się wstydził...
    Ahh... wiesz jak bardzo bym chciała jakiś sweet moment z Lou? <3 Pasują do siebie... wg mnie ^^
    NIall ma kota Harrego? ... chyba to przeoczyłam? w sensie we wcześniejszych rozdziałąch :D albo po prostu stwierdziłam czyt. mój mózg stwierdził, że jest to mało istotne :D
    Ahh.. nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D
    Ahh... doczytałaś do końca ten nudny komentarz haha... :d
    Uwierz mi ten blog jest chyba najlepszym blogiem jaki teraz czytam i jaki kiedykolwiek czytałam... moja ciekawośc co do kolejnych zdarzeń nie zna granic.... Do następnego... lizaku! :]

    +taki tam mały spamik przy końcu... mam nowego bloga (tak znowu) ale mam zamiar go doprowadzić do końca :D pamiętasz onlyluckygirl.blogspot.com :D
    no to właśnie to był mój blog ^^ epizotów pewnie nie pamiętasz,
    teraz werble proszę... a więc moim nowym blogiem jest:
    http://pagetornfromlife.blogspot.com/p/spam.html

    ++Kto Ci robił nagłówek? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niall ma kota Harolda, bo Stella dała go mu pod opiekę ;D

      Usuń
    2. heh... ale dala mu przez to, że był on w tym szpitalu tak? :d
      ahh... pogubiłam się w tym wątku :)
      Chyba muszę to jeszcze raz przeczytać :D

      +Zrobiłabyś mi nagłówek? ^^

      Usuń
  13. BArdzo lubię twoje opowiadanie. Nie jest to jakaś denna historyjka o tym jak fanka poznała chłopaków i ni z tąd ni z owąd się zakochali. Jak to by powiedział mój kolega. SZACUN. Heh.

    mój debiut, zapraszam
    http://zostan-tu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. lof ju . <3 świetny . :D @Misiooolxd

    OdpowiedzUsuń
  15. Lizak? OMG... haha xD Ale okej.. Lizakowy rozdział ;D :P
    nie no, na prawdę świetny i jaki może być powód Harry'ego ? O.o
    Przecież normalnie z nim rozmawiali, nagle zapytał się o kota i zdemolował dom? Yyy? #OnlyMięta Chyba nigdy nie ogarnę twojego sposobu wymyślania rozdziałów xD
    Chyba, że czegoś nie zapamiętałam z poprzedniego rozdziału :P
    Teraz mam zagadkę na następne kilka dni xd
    I standardowo... Więcej Louelli PLIIIS :P Mimo, iż wiem, że na końcu może jej nie być xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wydaje się to dziwne, ale Harry naprawdę miał bardzo dobry powód, żeby nie zapanować nad emocjami, ale masz rację, takie coś to mogę wymyślić tylko ja XD Jestem ciekawa jaką teorię ty wymyślisz ;3

      Usuń
  16. Lizak hahaha :D
    Rozdział po raz kolejny świetny :D Nie wiem czemu ale mam taką cholerną nadzieję,że związek Harry'ego i Stelli przerodzi się w prawdziwe uczucie *.* Czekam na następny!!

    OdpowiedzUsuń
  17. LIZAK^^
    Rozdział cudowny, z resztą jak każdy ;))))
    Ja mam ferie dopiero od 28 stycznia :///
    ~Olciaaaa

    OdpowiedzUsuń
  18. Lizak. ;p
    Rozdział jak zwykle się udał. ; )
    Bloga czytam namiętnie od długiego czasu. Sama natomiast zaczęłam prowadzić bloga, na którego serdecznie zapraszam.

    http://completely-different-life.blogspot.com/
    Proszę o propozycje jak potoczą się dalej losy Amber. Jestem otwarta na WSZELKIE propozycje. ; )

    OdpowiedzUsuń
  19. Lizak ;P A co do rozdziału to świetny !!!!!!!!!!!
    Nie moge sie doczekac nastepnego pisz szybko !!!!!! :D
    Niech w nastepnym rozdziale bedzie że Harry i Stell sie pocałuja :*
    Dodaj go szybko bo sie juz doczekac nie moge :)
    A i mam prosbe mam nadzieje ze w koncu oni beda razem tak na prawde xd

    OdpowiedzUsuń
  20. Lizak !
    Kolejna moja boskość ! Jak widzę, że dodałaś rozdział to odpierniczam taniec szczęścia, musi to wyglądać dość komicznie z boku ;) Jestem wspaniała, cudowna, najlepsza... mogłabym wymieniać dniami i nocami. To opowiadanie jest takie tajemnicze i naturalne. Momentami wydaje się banalne i zwykłe, ale wtedy wkrada się jakiś ciekawy i zaskakujący wątek. To cię wyróżnia. Niby dwie gwiazdy, udawana miłość..., ale coś w tym jest takiego czego nie umiem nazwać. Po prostu Magia :) Czekam na kolejny rozdział <333

    http://po-obu-stronach-lustra-1d.blogspot.com/
    http://pain-and-love-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahaha, wyobraziłam sobie taniec szczęścia i się przy tym poplułam, bo akurat piłam wodę XDD Moim celem była naturalność, bo czytając niektóre opowiadania, postacie zachowywały się bardzo sztucznie i wszystko było takie mało prawdopodobne. Ja tego nie chciałam :)

      Usuń
  21. Hejka! :D
    świetne opowiadanie<3
    Piszesz bardzo, bardzo ciekawie<3
    Masz talent! :) Wszystko genialnie opisujesz itd! Normalnie zakochałam się:D
    Nie mogę się doczekać nexta:)
    Zapraszam również do mnie;
    http://hello-in-my-world.blogspot.com/
    Mam nadzieję że wpadniesz i ocenisz mojeg blogaa<3
    Pozdrawiam Kochana<3

    OdpowiedzUsuń
  22. Nutella! <3 kocham to opowiadanie! Cieszę się, że wróciłaś do pisania go ;*
    Już czekam na rozwiązanie wszelkich wątpliwości. xoxo

    OdpowiedzUsuń
  23. lizak, lizaczek ;D Hmmm... dobry sposób.
    A teraz do rzeczy. Twoje opowiadanie jest absolutnie, niezmiernie, niesamowite, fantastyczne, cudowne, dojrzałe, oryginalne, nadzwyczajne. Nie wiem co jeszcze wymieniac.
    Pomysł jest tak oryginalny! Śmiało mogę powiedzieć, że jest to jedno z najlepszych opowiadań z jakimi miałam styczność. Przede wszystkim masz na nie pomysł, a to jest najważniejsze. Nie widzę tu monotonności, czytając nowe rozdziały nie wiedziałam co mnie spotka. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Lubie byc zaskakiwana xD.
    Tak jak napisała jedna dziewczyna wyżej, blog nie jest taki jak 'każdy inny'. Jest zupełnie inny, co jest fantastyczne!
    Oj Harry na coś ty tym razem wpadł? ;p
    Herella? Dobrze połączyłam imiona? Oby! W każdym razie wiedz, że jest ich ogromną zwolenniczką i z utęsknieniem czekam na ich momenty ;D
    Teraz pozostaje mi czekac na nowy rozdział. Który mam nadzieję pojawi się wkrótce! :3
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. LIIZAK x3
    Mam nadzieję że HAzza będzie ze Stellą już za niedługo <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Nominowałam cię do Liebster Blog Avards !! :DD
    http://real-happiness-comes-with-time.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Kurcze, wszystko takie tajemnicze, nawet nie wiem co napisać. Lizaki są dobre. Ten Mills to ode mnie w ryja by dostał. Szantaż jest zły, bardzo. O co te dwa głąby sie pokłóciły? Mam mase pytań których sens gdzieś zniknął dlatego napiszę tylko że kocham twoje opowiadanie za "inność". Rób co robisz, bo robisz to wspaniale!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. hm ogólnie rzecz biorąc podoba mi się całość rozdziału :)
    nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejny rozdział :)
    ______________________________
    w wolnej chwili wpadnij i skomentuj u nas
    http://turn-back-time-with-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Czy Ty dziewczyno kiedyś swoim rozdziałem nie przyprawisz mnie o szybszą palpitację serca ? ;>
    Ten rozdział jest idealny ;) Tajemniczy,magiczny, czarujący, zniewalający ... Wiesz o co mi chodzi ? :> Masz niesamowity talent, ale po co Ci to mówię skoro o tym już chyba wiesz, nie ?
    Ta historia jest niesamowita, więc czekam na nn ;*

    + serdecznie zapraszam na jednej z ostatnich rozdziałów na blogu: 4ever-onedirection.blogspot.com. Jeżeli już przeczytasz, wyraź proszę swoją opinię, która jest dla mnie ważna. Z góry dziękuje i przepraszam za spam ;*

    OdpowiedzUsuń
  29. jeeeeju *.* w koncu nadrobilam!!! <3 <3<3

    http://iloveradio69.blogspot.com/?m=1

    to moje... naglowka jeszcze nie ma ale moje wypociny juz sa :/

    OdpowiedzUsuń
  30. lizak
    Ten rozdział był po prostu genialny!
    Coraz więcej pytań pojawia się w mojej mało pojemnej główce ;D
    Nie mogę się doczekać, kiedy poznam do nich odpowiedzi :)

    http://please-help-me-i-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger więcej informacji u mnie na blogu http://1d-give-love-to-work.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  32. zostałaś nominowana do The Versatile Blogger, więcej informacji na ten temat znajdziesz na moim blogu;
    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  33. kurczę, wszędzie lizaki. tu lizak, tam lizak. TROLOLOLO <3
    jestem ciekawa co tam z Harrym. Ja tam już przeczuwam o czym Hazz rozmawiał z Lou ^^ Ale i tak jestem całkowicie oddana Harelli. uwielbiam ich i moim zdaniem powinnaś nam tu wpleść troszkę więcej miłości <3 nawet tej udawanej, oczywiście.
    kocham, kocham, kocham
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie do końca ogarnęłam dlaczego Harry zrobił demolkę, ale spoko, idę czytać dalej ;p, To opowiadanie jest niezwykłe, strasznie wciąga i naprawdę jest pisane w fajnym stylu.
    ---
    Lizak <3!

    OdpowiedzUsuń

« »

Obserwatorzy

Jakim cudem tu jesteś?
Ale wiesz, nic nie dzieje się przypadkiem :)